Home > Artykuł > Spojrzenie słów

Słowa mogą „patrzeć” tylko w poezji. Tomik o tym tytule Józefa Zenona Budzińskiego, poety, eseisty i kolejarza z Grajewa, liczy 92 strony, dużo na poetycki. Jest ważki. Nie pozwala przerwać czytania, choćby odbywało się ono po północy, jak w moim przypadku. Bo czytającego gna ciekawość, w jaki sposób poeta znów stworzy rzeczywistość samodzielną, równoległą? Jak ten „czas/Stojący obok”, albo „trzaski/ Świadomości”, „Szelest spokoju”, „Zaczepne spojrzania kwiatów”, „Zboża posiwiały”. Szanuje inną rzeczywistość – „Cisza/ Bo drzewa/ Rozmawiają”.

Autor, chociaż konstatuje, że „Człowiek z natury/Jest upadłym”, otula się Boskimi energiami, szuka Boga – „Moje/ Rozdeptane/ Serce/ Lęka się/ Ale poszukuje/ Boga”. Przez życie idzie „Prowadzony/Ręką/ Miłującego” Wzywa „Panie/ Napełnij/ Moje myśli /Ciszą/ Odpuść mi/ Wszystkie/ Moje winy/ I otul mnie/ Chustą Weroniki”. W tomiku znaki świętości: „Na ścianie krzyż/ Stoję z pokorą/ Wpatrzony/ W punkt”. W innym wierszu: „Ogień/ Stół/ I izba/ Nierozerwalni/ Jak/ Święta Trójca”. Cóż za skrót! Cóż za synteza! W czasach mnogości, rozproszenia, zagubienia.

I odbłyski prawosławnego świata, nie świata autora, ale mu bliskiego. Jego wiersze zwykle nie mają tytułów. Ten zaczyna się słowami „Ojcze Gabrielu/ Przychodzisz do mego snu/ Kładziesz na poduszce/ Jak na ołtarzu/ Kolory tęczy/ Z odryńskich bagien”. I dalej o słowach modlitwy, błagalnych za braci i siostry, spękanych dłoniach, kamieniu odrzuconym. Tomik zamyka wiersz „Grabarka”, w którym autor wyznaje, że na Górze, pośród sosen, w małej cerkiewce „Czuję Twoją/ Obecność/ W wietrze/ W ziołach/ Czuję Twój/ zapach/ Pośród krzyży/ Spokój który/ Otula serce (…) A moja/ Dusza/ Z miłością/ Nuci pieśń/ Uwielbienia”. To tak jakby poeta intuicyjnie przekazywał nam, zgodnie z nauczaniem św. Grzegorza Palamasa, że Bóg w swoich energiach jest obecny wszędzie. A na Świętej Górze ta obecność i w ziołach, i w wietrze, i w zapachu…

Poeta woła z tej ziemi, będąc „W ciemnym/ Potoku życia”, rysując mocny obraz ziemi, widzi bowiem „obce miasta”, „Wymarła planeta/ Nieoświetlona”. Na niej czuje „Bezdomność/ Pod płaczącą/ Wierzbą/ Jak pod szubienicą”. Boleje, że „Nie wszyscy/ Jesteśmy wrażliwi/ Na zapach/ I mądrość”. Widzi zajadłość tam, gdzie nam zdaje się być skryta – „Poustawiałem/ Książki na półkach/ (…) A w środku/ Tyle zajadłej/ Treści”.

Wiele miejsca poświęca odchodzeniu „Odchodząc/ Odlatujemy/ Jak ptaki/ Przekraczając chmury” – jakaż piękna metafora! Albo w króciutkim wierszyku: „Życie krótkie/ Czas/ Przejścia z jednej/ Strony ulicy/ Na drugą”, czy też w tym: „Ze śmiercią/ Oswajam się/ Jak z nową/ Książką/ Tak kartka/ Po kartce/ Dzień/ Po dniu/ Aby raźniej/ Było we/ Dwoje”. Ta nieuchronność odchodzenia, dzień po dniu, na raty, na „kartki” obecna jest i w innym wierszu: „Już z górki/ Coraz bliżej/ I bliżej/ I bliżej/ I bliżej/ Chciałabym/ Do nieba”. A ja czuję w tym rytmie wiersza stukot kół pociągu, z tęsknotą za końcową stacją.

Poeta za każdym razem podpisuje, gdzie wiersz powstał, „osadzając” go dokładnie na tej ziemi – Grajewo, Suwałki, Białystok, Rajgród. Wyznacza nimi swoją mapę. Bo mapy potrzebuje „By odnaleźć siebie/ Między tym co było/ A tym co jest”.

Polecam szczerze „mapę” Józefa Zenona Budzińskiego, poety i kolejarza, zmierzającego „Do nieba”. Tak by chciał! „A kto by nie chciał?”.

Anna Radziukiewicz

Odpowiedz