Debatę rozpoczęły kilkuminutowe prezentacje dyskutantów. Katowickie centrum „Słoneczna Kraina”, którego koordynatorem jest Bożena Polak, zajmuje się osobami starszymi (kluby seniorów), dziećmi i młodzieżą (świetlice), osobami wykluczonymi (anonimowi narkomani, grupa samopomocowa „Rodzice Rodzicom”, wspierająca tych, których dzieci odeszły z powodu przedawkowania), klubami AA i Al-anon. Projekt ewangelików zakładał wydawanie bonów towarowych, bezpłatną pomoc prawną, psychologiczną i różne terapie.
– W Kościele ewangelicko-augsburskim mamy sto różnych aktywności diakonijnych – mówiła dyrektor generalna Diakonii Wanda Falk. – Są to domy opieki, wypożyczalnie sprzętu, szkoła dla niepełnosprawnych we Wrocławiu, środowiskowe domy samopomocy na Mazurach, szkolenia, zajęcia dla dzieci, np. projekt Eurosierotom, i wsparcie dla polskich kobiet, pracujących w Niemczech jako opiekunki osób starszych w kwestii ochrony praw pracowniczych. Należymy do Eurodiakonii, zrzeszającej 32 kraje europejskie i uczestniczymy w Platformie Wyszehradzkiej na rzecz przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu i pomocy w sytuacjach trudnych.
W ramach Eleosu działa ogólnopolski Prawosławny Metropolitalny Ośrodek Miłosierdzia oraz diecezjalne ośrodki miłosierdzia. – W Kościele prawosławnym mamy osiem domów opieki społecznej – mówił o. Doroteusz Sawicki. – Ośrodek centralny, którego jestem dyrektorem, nie ma zwierzchniej władzy nad diecezjalnymi, ma zadania doradcze, organizacyjne oraz reprezentacyjne.
Marek Masalski, kierujący ośrodkiem diecezjalnym w Białymstoku, mówił o jadłodajniach i punktach wydawania odzieży osobom ubogim, pomocy osobom bezdomnym (pralnie, łaźnie i doradztwo zawodowe): – Cieszę się, kiedy spotykam naszych podopiecznych i okazuje się, że znaleźli miejsce pracy, mieszkanie. Od kilku lat powstają świetlice socjoterapeutyczne (Białystok, Supraśl) z myślą o codziennych potrzebach dzieci, ale też o ich przyszłych rodzinach, oraz kluby młodzieżowe.
Podobnie jak ośrodki miłosierdzia w Kościele prawosławnym, Caritas każdej diecezji jest autonomiczna i podlega lokalnemu biskupowi. Jest organizacją uzupełniającą to, co mają czynić w stosunku do swoich obywateli państwo lub samorządy. – Udzielamy pomocy nie tylko przed świętami Bożego Narodzenia, gdy się o tym w większości mediów mówi, ale codziennie i wszędzie tam, gdzie znajdziemy potrzebujących – podkreślił ks. Wiesław Kosicki, szef Caritasu archidiecezji lubelskiej. – Bóg w Jezusie Chrystusie doświadczył ubóstwa od swojego narodzenia. Każda akcja ma pobudzić ludzkie serce do stałej aktywności wobec człowieka, który żyje w ubóstwie. Caritas, Diakonia czy Eleos działają po to, by tworzyć system pomocy systematycznej i codziennej.
– Co rozumiemy pod pojęciem ubóstwo i jakie są dzisiaj największe potrzeby człowieka? – pytał moderator spotkania, dotykając też wewnętrznej motywacji dyskutantów.
W odpowiedzi Marek Masalski poruszył problem dziedziczenia ubóstwa i długofalowego wsparcia rodzin. O. Doroteusz Sawicki omówił zjawisko „ubóstwa odłożonego w czasie” i mentalnego, którego podłożem jest np. alkoholizm, rujnujący nawet najbogatszych. – Imigrant zarabiał na Bliskim Wschodzie 10 dolarów miesięcznie, a po przyjeździe do Europy dostał zasiłek w wysokości 500 dolarów. Skok cywilizacyjny? A trzeba zapłacić podatek, ubezpieczenie zdrowotne, wynająć mieszkanie, a gdzieś tam nie płacił nawet za wodę. W porównaniu z tymi wokół on nie ma nic, choć przez chwilę był bogaty – opisywał zjawiska ubóstwa o. Sawicki.
Ubogim pomagać na co dzień

– W Kościele ewangelicko-augsburskim mamy sto różnych aktywności diakonijnych – mówiła dyrektor generalna Diakonii Wanda Falk. – Są to domy opieki, wypożyczalnie sprzętu, szkoła dla niepełnosprawnych we Wrocławiu, środowiskowe domy samopomocy na Mazurach, szkolenia, zajęcia dla dzieci, np. projekt Eurosierotom, i wsparcie dla polskich kobiet, pracujących w Niemczech jako opiekunki osób starszych w kwestii ochrony praw pracowniczych. Należymy do Eurodiakonii, zrzeszającej 32 kraje europejskie i uczestniczymy w Platformie Wyszehradzkiej na rzecz przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu i pomocy w sytuacjach trudnych.
W ramach Eleosu działa ogólnopolski Prawosławny Metropolitalny Ośrodek Miłosierdzia oraz diecezjalne ośrodki miłosierdzia. – W Kościele prawosławnym mamy osiem domów opieki społecznej – mówił o. Doroteusz Sawicki. – Ośrodek centralny, którego jestem dyrektorem, nie ma zwierzchniej władzy nad diecezjalnymi, ma zadania doradcze, organizacyjne oraz reprezentacyjne.
Marek Masalski, kierujący ośrodkiem diecezjalnym w Białymstoku, mówił o jadłodajniach i punktach wydawania odzieży osobom ubogim, pomocy osobom bezdomnym (pralnie, łaźnie i doradztwo zawodowe): – Cieszę się, kiedy spotykam naszych podopiecznych i okazuje się, że znaleźli miejsce pracy, mieszkanie. Od kilku lat powstają świetlice socjoterapeutyczne (Białystok, Supraśl) z myślą o codziennych potrzebach dzieci, ale też o ich przyszłych rodzinach, oraz kluby młodzieżowe.
Podobnie jak ośrodki miłosierdzia w Kościele prawosławnym, Caritas każdej diecezji jest autonomiczna i podlega lokalnemu biskupowi. Jest organizacją uzupełniającą to, co mają czynić w stosunku do swoich obywateli państwo lub samorządy. – Udzielamy pomocy nie tylko przed świętami Bożego Narodzenia, gdy się o tym w większości mediów mówi, ale codziennie i wszędzie tam, gdzie znajdziemy potrzebujących – podkreślił ks. Wiesław Kosicki, szef Caritasu archidiecezji lubelskiej. – Bóg w Jezusie Chrystusie doświadczył ubóstwa od swojego narodzenia. Każda akcja ma pobudzić ludzkie serce do stałej aktywności wobec człowieka, który żyje w ubóstwie. Caritas, Diakonia czy Eleos działają po to, by tworzyć system pomocy systematycznej i codziennej.
– Co rozumiemy pod pojęciem ubóstwo i jakie są dzisiaj największe potrzeby człowieka? – pytał moderator spotkania, dotykając też wewnętrznej motywacji dyskutantów.
W odpowiedzi Marek Masalski poruszył problem dziedziczenia ubóstwa i długofalowego wsparcia rodzin. O. Doroteusz Sawicki omówił zjawisko „ubóstwa odłożonego w czasie” i mentalnego, którego podłożem jest np. alkoholizm, rujnujący nawet najbogatszych. – Imigrant zarabiał na Bliskim Wschodzie 10 dolarów miesięcznie, a po przyjeździe do Europy dostał zasiłek w wysokości 500 dolarów. Skok cywilizacyjny? A trzeba zapłacić podatek, ubezpieczenie zdrowotne, wynająć mieszkanie, a gdzieś tam nie płacił nawet za wodę. W porównaniu z tymi wokół on nie ma nic, choć przez chwilę był bogaty – opisywał zjawiska ubóstwa o. Sawicki.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Grzegorz Jacek Pelica, fot. autor
Grzegorz Jacek Pelica, fot. autor
Twoja opinia