29 marca, w nocy z soboty na niedzielę, zmarł po długiej i ciężkiej chorobie o. Aleksander Szełomow. Gdyby odszedł ponad tydzień później, 7 kwietnia, miałby 71 lat. Dwa lata wcześniej sam poprosił arcybiskupa białostockiego i gdańskiego Jakuba o zwolnienie z funkcji proboszcza parafii Opieki Bogarodzicy w Olsztynie i jednocześnie dziekana okręgu olsztyńskiego. Pozostawał rezydentem tej parafii.
Ojca Aleksandra Szełomowa spotykaliśmy głównie na Świętej Górze Grabarce. Przyjeżdżał z matuszką Heleną. Służył podczas Liturgii, ale też lubił spotkać się ze znajomymi. Odwiedzał i nas przy stoisku z książkami, wnosząc wiele serdeczności.
Dobrze zapamiętałam 60-lecie urodzin o. Aleksandra. Obchodził je 25 października 2009 roku. Dzień dżdżysty, chłodny, „przełamany” ciepłem Liturgii służonej w olsztyńskiej cerkwi przez arcybiskupa wrocławskiego i szczecińskiego Jeremiasza i białostockiego i gdańskiego Jakuba, i ciepłem samego jubilata. Taki był. Takim go zapamiętałam. Władyka Jeremiasz mówił wtedy, że do każdego człowieka należy zawsze odnosić się z miłością – kiedy jego postępowanie odpowiada naszym kryteriom i kiedy nie odpowiada.
W zasadzie mówił o każdym żyjącym człowieku, bo każdy jest krytykowany, oceniany, napominany, a ci, którzy prowadzą jakiś zespół czy wspólnotę, są widoczni i przez to szczególnie oceniani. Ważne, by oceniać ich z miłością.
Władyka Jakub mówił o Akcji Wisła, tragicznej w swych skutkach. Nie bez przyczyny. O. Aleksandrowi przyszło się całe życie służyć tym, którzy stali się jej ofiarami. Urodzony w Szczecinie, po seminarium duchownym – skończył też Chrześcijańską Akademię Teologiczną – wyświęcony w 1971 roku przez arcybiskupa białostockiego i gdańskiego Nikanora na diakona i kapłana, od razu trafił do ludzi wygnanych ze swej ziemi i rozproszonych na obcej.
Do 1982 roku był proboszczem w Wojnowie i Mrągowie na Mazurach. Posługę niósł i w Orzyszu, a w latach osiemdziesiątych także w Lidzbarku Warmińskim, Górowie Iławeckim i Gdańsku. W 1982 roku mianowany został proboszczem parafii w Olsztynie i jednocześnie dziekanem okręgu olsztyńskiego. Tak było do czasu, aż choroba nie pozwoliła w pełni sprawować tych funkcji.
Wtedy, podczas jubileuszu 60-lecia, władyka Jakub udekorował o. Aleksandra orderem św. św. Cyryla i Metodego, dziękując mu za to, że jest dobrym gospodarzem świątyni, którą wraz z parafianami pieczołowicie odremontował i otoczył parkanem. Otrzymał wtedy także odznakę za zasługi dla województwa warmińsko-mazurskiego, wręczoną przez przewodniczącego sejmiku.
O. Aleksander otrzymał wiele znaczących nagród cerkiewnych – mitrę w 1999 roku i order św. Marii Magdaleny – i państwowych – w 2001 roku Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, w 2008 roku medal Pro Memoria za współpracę ze Związkiem Sybiraków i w 2011 Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.
Od 1995 roku był związany jako kapelan z prawosławnym ordynariatem Wojska Polskiego. Służył w Marynarce Wojennej. Odszedł w stopniu komandora. W 2012 roku na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim obronił pracę doktorską „Duszpasterstwo prawosławne w Marynarce Wojennej Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1995-2012”.
Parafia olsztyńska, w której najdłużej niósł swą posługę, bo aż 38 lat, była trudna ze względu na swoją rozległość.
Jej wierni byli rozproszeni w promieniu niemal stu kilometrów. Niektórzy, by dojechać na służbę samochodem po krętych warmińskich drogach, potrzebowali półtorej godziny. Trudno więc tu było mówić o możliwości regularnego uczestnictwa w służbach. I mimo takich warunków i oczywiście małżeństw mieszanych liczba wiernych nie spadała.
Zaupokojną Liturgię w olsztyńskiej cerkwi służył arcybiskup białostocki i gdański Jakub wraz z duchownymi dekanatów olsztyńskiego, gdańskiego i białostockiego. Czas epidemii wirusa nie pozwolił na liczny udział wiernych.
Po nabożeństwie w cerkwi w Olsztynie ciało zmarłego przewieziono do cerkwi św. Jana Klimaka w Warszawie. Tam odsłużono panichidę, której przewodniczył metropolita Sawa. W uroczystościach uczestniczył arcybiskup wrocławski i szczeciński Jerzy, Prawosławny Ordynariusz Wojska Polskiego, duchowni wolskiej parafii oraz kapłani prawosławnego ordynariatu WP.
Ciało zmarłego spoczęło na cmentarzu na Woli.
Wiecznaja pamiat’ Ojcze Aleksandrze.
Anna Radziukiewicz
fot. www.orthodox.pl