Home > Artykuł > O wychowaniu

Z archimandrytą supraskiego monasteru ojcem IOWEM rozmawia Anna Radziukiewicz

Anna Radziukiewicz: – Ojcze archimandryto, nie wierzymy już sobie, nie wierzymy pedagogom przy wychowaniu dzieci. Pogubiliśmy się.

Archimandryta Iow: – Bo dotyka nas kryzys wewnętrzny, który rodzi inne – ekologiczny, migracyjny, moralny. Cierpi wtedy człowiek, bo źle funkcjonuje jego psychika. A jeśli podupada człowiek psychicznie, to i fizycznie zaczyna chorować. Kiedy pozostaje w kryzysie, wywołanym przez grzech, to także cała przyroda wzdycha i jest w strasznym bólu, jak mówi apostoł Paweł.

– I pragnie odnowienia?

– Odnowienie przyjdzie, poprzez koniec świata.

– O kryzysie wiary możemy mówić?

– Tak. Przybiera on charakter globalny. Stąd mamy kryzys wychowania.

– Tradycyjna pedagogika czerpała z ducha Ewangelii.

– Czerpała z niej i tradycyjna świecka etyka, przyjazna chrześcijanom. Ale teraz i tradycyjna pedagogika, i tradycyjna etyka przeżywają bolesny kryzys po zetknięciu się z nowymi prądami, które chcą gruntownie reformować szkołę, rodzinę i Kościół.

– Oprzemy się temu?

– Prawosławie nie pójdzie tą drogą. Musimy zrobić wszystko, by nie poszło.

– Dziś mówi się nawet o antypedagogice i antywychowaniu.

– Człowiek, zwłaszcza dziecko, jest jak glina. Można z niego ulepić aniołka, ale i diabełka. Gorzej, są dziś i tacy pedagodzy, których nazwałbym antypedagogami, proponujący nawet w ogóle zaprzestania formowania tej „gliny”, czyli życie wolne od wychowania, ponieważ każde wychowanie jest uznawane za opresję wobec dziecka, jego tresurę, bezduszne narzucanie woli dorosłych. Dziecko zaś, ich zdaniem, powinno być suwerenne i mieć prawo do decydowania o sobie, niezależnie od woli rodziców. Czyli dziecko ma korzystać z tych samych praw co osoba dorosła.

– Może więc donieść policji na własnego ojca i matkę, że są wobec niego opresyjni.

– Staje się to na Zachodzie powszechne, co prowadzi nawet do odbierania rodzicom dzieci. Bo dziecko – zakłada antypedagogika – wie intuicyjnie, co jest dla niego dobre, a rodzice mają prawo jedynie towarzyszyć w jego życiu, nie określając co jest dobre, a co jest złe. Antypedagogika doskonale wpisuje się w ustrój liberalnej demokracji.

– Ktoś powiedział, że rewolucja kulturalna, która miała miejsce pół wieku temu, w 1968 roku, wcale się nie skończyła. Jest jak orzeł, który wtedy się wykluł, a teraz szybuje wysoko.

– I wstaną dzieci, i zabiją swoich rodziców. Tak przepowiada Ewangelia. I to się dzieje już na naszych oczach, jako między innymi następstwo rewolucji ’68.

– Niemożliwe!

– Eutanazja jest zabijaniem rodziców, czyli inaczej wyrażeniem zgody przez dzieci na ich zabicie – bo cierpią, bo nie pasują do otoczenia, bo są kulą u nogi. Ludzie wiekami odchodzili w sposób naturalny i nikt nie stawiał pytania o skrócenie ich życia. Ale jeśli do chrześcijaństwa przenika duch tego świata, następuje sekularyzacja. Jeśli chrześcijanie powoli się wychładzają, przestając być solą ziemi, zaczynają stawiać pytania – dyktowane jedynie chłodnym rozumem – o sens życia ludzi chorych, czy starych. Apostoł Paweł mówi do swego ucznia Tymoteusza, że nastaną trudne czasy, kiedy ludzie będą samolubni, chciwi, chełpliwi, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni i bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, bardziej miłujący rozkosze niż Boga, przybierający tylko pozór pobożności.

– To już charakterystyka naszych czasów. Czym więc w takim razie jest wychowanie?

– Przygotowaniem młodego człowieka do życia w społeczeństwie pod względem moralnym, intelektualnym, fizycznym – tak mówi świecka pedagogika. Języki wschodniosłowiańskie lepiej oddają sens tego procesu. Wospitanije ma w rdzeniu słowo pitanije, czyli karmienie, oczywiście pokarmem fizycznym, ale i duchowym. Obrazowanije z kolei, czyli kształcenie, zakłada proces kształtowania człowieka na obraz i podobieństwo Boga, co często podkreśla apostoł Paweł w swoich Listach.

– Kiedy zaczyna się wychowanie?

– W łonie matki. Matka, która wie, że poczęła dziecko, powinna często chodzić do spowiedzi i Pryczaszczenija. I powinna żyć w chrześcijańskich cnotach, czyli w pokoju, miłości, miłosierdziu, wstrzemięźliwości, wielkoduszności, cierpliwości i cichości. Te piękne i wzniosłe cnoty są owocami Ducha Świętego. I taka powinna być atmosfera domu.

– Kiedy jest najlepszy czas na wychowanie?

– Czas przedszkolny. Do siódmego roku życia dziecko dobrze przyjmuje kary, pod warunkiem że są one serwowane z miłości. Potem kary zaczyna dziecko przyjmować jak przemoc w rodzinie i one nie mają już większego sensu. Profesor Aleksy Osipow przestrzega, że przy małych dzieciach przymykamy często oczy na ich wybryki, brak karności, nieposłuszeństwo. Potem, kiedy dziecko jest w szkole i dotknie rodzica do żywego, ten zaczyna na nie krzyczeć i karać je. Wtedy dziecko odbiera to jako niesprawiedliwą karę. Buntuje się. Owoc kary może być odwrotny wobec zamierzonego celu.

– Ależ człowiek powinien być wychowywany, czy wychowywać się sam, do końca życia!

– Zgadza się. Pod warunkiem, że w dzieciństwie przeszedł proces autentycznego, a nie bezstresowego, wychowywania, wtedy będzie pojmował, czym jest nieustanne kształtowanie siebie, pokorne słuchanie innych. Żeby wychować dzieci, musimy nieustannie wychowywać i siebie samych, czerpiąc z Bożej skarbnicy miłości i dobroci, do końca życia, bo jesteśmy tylko ludźmi.

– Dzieci naśladują rodziców?

– Profesor Osipow mówi: – Dzieci patrzą na rodziców i ich naśladują. Jeśli w domu są kłótnie, osądzanie, gniew, brzydkie słowa, one „zapisują” to wszystko w swoim umyśle i duszy. Jeśli w domu pielęgnuje się cnoty, a nie namiętności, dziecko „zapisuje” cnoty. Gdy my, jako dorośli, będziemy zdrowi duchowo, żywi, wrogowie nie nadciągną i tak łatwo nie „wykradną” naszych dzieci. Z siłami zła jest jak z sępami. Sęp nie przyleci do żywego ciała. Może nad nim krążyć, ale go nie zadziobie. Przed siłami zła broni nas wiara i modlitwa. Dlatego nie możemy być letni, wstydzić się swoich przekonań. Nasza wiara powinna być na tyle gorąca, by zapaliła płomień wiary także w duszach dzieci.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

fot. Anna Radziukiewicz

Odpowiedz