Home > Artykuł > Filozofia rosyjska

Książka „Postrenesans rosyjski” z podtytułem „Kierunki i perspektywy rozwoju współczesnej filozofii rosyjskiej na przykładzie koncepcji W. Bibichina i S. Chorużyja” o. Łukasza Leonkiewicza ukazała się w prestiżowym wydawnictwie naukowym Scholar w ubiegłym roku. To książka erudycyjna, misternie prowadzona, zniuansowana, o jasnej linii wywodu, klarownym języku, wartkim tempie przekazywania wiedzy, obejmująca – wbrew sugestii podtytułu – bardzo szerokie pole obserwacji, poczynając od starożytnych filozofów, kończąc na współcześnie tworzących, prowadząca do głównych bohaterów i im najwięcej poświęcająca, rzecz jasna, uwagi. W niej filozof pisze o teologii i jednocześnie teolog o filozofii, zdając sobie sprawę z odwiecznego napięcia między tymi sferami nauki, z tego że prawosławni maksymaliści, mnisi hezychaści, żywili niechęć do świeckiej filozofii. Jednocześnie autor ma świadomość tego, że nie można pominąć metod filozoficznych przy opisywaniu doświadczenia teologicznego.

Ale najpierw o autorze. Zetknęłam się po raz pierwszy z jego tekstem – o Grzegorzu Palamasie – z dziesięć lat temu. Nie znałam autora, nie wiedziałam, ile ma lat. Byłam zadziwiona jasnością wywodu, dobrym stylem pisania. I teraz drugi kontakt, właśnie poprzez tę książkę – z dojrzałym badaczem. Jest filozofem i teologiem, doktorem filozofii i diakonem w cerkwi św. Jana Klimaka na Woli. Skończył Uniwersytet Warszawski i Chrześcijańską Akademię Teologiczną. Od dziesięciu lat wykłada w Prawosławnym Seminarium Duchownym. Jest nauczycielem filozofii i etyki, także w instytucie filozofii UW.

O. Łukasz Leonkiewicz wypełnił swoją książką lukę w znajomości – na obszarze języka polskiego – teologii i filozofii wschodniego chrześcijaństwa. Nasza wiedza zatrzymała się na tak zwanym renesansie religijno-filozoficznym w Rosji, nazywanym też Srebrnym Wiekiem, z przełomu XIX i XX wieku, opracowaniach dotyczących rosyjskiej filozofii, sięgających zaledwie połowy XX wieku, czyli w zasadzie już historii filozofii. O współczesnych tendencjach w rosyjskiej filozofii polskojęzyczny czytelnik miał prawo nic nie wiedzieć.

Autor obficie czerpie z dwóch dyscyplin naukowych – filozofii i teologii, snując przy okazji rozważania, na ile można ufilozoficznić teologię, choć oczywiście nie ta sprawa zajmuje go najbardziej.

W centrum rozważań staje problem wpływu neoplatonizmu, arystotelizmu i patrystyki, szczególnie palamizmu, ale też europejskich prądów filozoficznych na filozofię rosyjską Srebrnego Wieku i – po przerwie na jej „milczenie” – na współczesną.

Wpływ myśli bizantyńskiej na rosyjską jest oczywisty, szczególnie teologii bizantyńskiej na myśl teologiczną, rozwiniętą po Srebrnym Wieku wśród emigracji rosyjskiej na Zachodzie. Ale autorowi książki nie tyle zależało na wykazaniu wpływów, ile na udowodnieniu ciągłości tradycji myślowej od czasów bizantyńskich po współczesne, powiedzeniu, że ów dyskurs filozoficzny i teologiczny nie jest zamknięty w przeszłości, tylko wciąż z inspirującą mocą pozwala ujmować podstawowe kwestie myślenia religijnego i filozoficznego.

Autor przygląda się zwłaszcza tradycji teologiczno-ascetycznej, zapoczątkowanej w Bizancjum, kontynuowanej na Rusi, także w XX wieku w kręgu myślicieli rosyjskich na emigracji, kiedy to ów sposób myślenia nazwano neopatrystyką. To wtedy trwały intensywne studia nad dziełami wschodnich Ojców Kościoła. Próbowano zrozumieć sens ich nauczania, ale też wprowadzać w życie ich sposób myślenia. Dawne treści wyrażano współczesnym językiem filozoficznym. To był powrót do fundamentów prawosławnego myślenia religijnego – do greckich Ojców Cerkwi, teologii hezychastycznej w czasach, gdy Kościół zachodni przeżywał kolejne fale modernizacji. I właśnie tej tradycji, nazwanej teologiczno-ascetyczną, o. Łukasz Leonkiewicz poświęca najwięcej miejsca, cały czas zajmując się tematyką z pogranicza filozofii i teologii, co czyni bardzo wąska grupa badaczy, otwierając filozofii drzwi na orzeźwiający powiew doświadczenia duchowego.

Co cenne, w całej pracy nieustannie przypomina o różnicach między teologiczno-ascetyczną myślą prawosławną a filozofią rosyjską, eliminując nieporozumienia, przeinaczenia i niedopowiedzenia, poddając też koncepcje Srebrnego Wieku próbie rozliczenia. Autor analizuje relacje – czego na gruncie polskim dotychczas nikt się nie podjął – między prawosławną myślą teologiczno-ascetyczną a teologiczno-filozoficznymi koncepcjami myślicieli Srebrnego Wieku, których – cytując Siergieja Chorużego – filozof nazwie teologami, a teolog herytykami.

Wymieńmy głównych myślicieli Srebrnego Wieku – Władimir Sołowjow, Nikołaj Bierdiajew, Lew Szestow, o. Paweł Fłoreński, o. Siergiej Bułgakow, Lew Karsawin, Wasilij Rozanow, Konstantyn Leontijew. I przypomnijmy – to nie ten typ myślenia religijnego będzie głównie interesował autora książki, który jednak szeroko zarysowuje ich sposób myślenia, zapewne po to, by wyraziściej, w opozycji do nich, zabrzmiała myśl teologiczno-ascetyczna współczesnych myślicieli Siergieja Chorużego i Władimira Bibichina.

Mimo że twórczość wymienionych ciążyła ku religii, mimo że były to twórcze i żywe myśli, nie przystawały w pełni do doświadczenia prawosławnego, do patrystycznego pojmowania Boga, świata, człowieka w świecie oraz relacji, w jakich znajduje się on ze Stwórcą (choć oczywiście absurdem jest zarzucanie filozofom dogmatycznej niepoprawności).

Niemniej wielu czytelników dzieł powyższych autorów bezkrytycznie ustawia ich myślenie po stronie prawosławia. Głos o. Leonkiewicza, przestrzegający – bądźmy ostrożni w nazywaniu teologami myślicieli Srebrnego Wieku, jest niezwykle cenny. Mówi on, że w filozofii Srebrnego Wieku trudno jest odnaleźć czysty dyskurs patrystyczny, niemniej krok ku niemu zrobiono.

I ten krok ceni. Ta bowiem filozofia ożywiła teologię prawosławną, która od upadku Konstantynopola, czyli połowy XV wieku, nie rozwijała się niemal w ogóle. Nastąpiło twórcze poruszenie ducha, analiza własnej religijności, krytyka stagnacji i scholastyki, która opanowywała ruskie prawosławie, poczynając od siedemnastego wieku. Refleksja nad religijnością stała się motorem napędzającym myślenie filozoficzne w Rosji. Autor stwierdza, że dzięki temu powstała nowożytna filozofia prawosławna, której dotychczas nie miało myślenie europejskie. Powstał system filozoficzny uwzględniający prawosławne doświadczenie Boga. Filozofowie rosyjscy stworzyli coś, co w tradycji prawosławnej nie istniało od XV wieku, podjęli próbę wyrażenia prawosławnego sposobu myślenia, który w codzienności rosyjskiej XIX wieku był niemalże nieznany. Po czterech stuleciach milczenia wschodniochrześcijańskiej myśli religijnej! Nawiązali do tradycji bizantyńskiej i uwaga – to niejako klucz tej książki – nie do patrystycznej! Więc do jakiej? Do heterodoksyjnej filozofii prawosławnej o charakterze neoplatońskim. Ci myśliciele stworzyli samodzielne systemy filozoficzne, zakorzenione w starożytnej tradycji filozoficznej – neoplatonizmie. Teologia prawosławna i rosyjska myśl religijna zaczęły podążać odmiennymi ścieżkami. Napięcie między neoplatonizmem a prawosławną myślą teologiczną okazało się być czymś trwałym. Fenomen filozoficzny Srebrnego Wieku mniej więcej w połowie XX wieku był już zjawiskiem historycznym. Jego myśliciele nie potrafili wyrazić głębi doświadczenia wschodniochrześcijańskiego, ponieważ byli zakorzenieni w klasycznej metafizyce europejskiej, obcej tradycji hezychastycznej.

Dlatego autor ma odwagę stwierdzić: „Gdy poszukać u myślicieli rosyjskich zrozumienia prawosławnego sposobu myślenia, okaże się, że go tam nie ma”. Zdanie może szokować. Przecież badacze rosyjskiej filozofii wskazują na jej religijne korzenie, właściwie prawosławny sposób myślenia, różny od myślenia zachodniego. O. Leonkiewicz wyjaśnia, że dyskurs prawosławny to nie efekt osobistego doświadczenia religijnego, tylko precyzyjnie opisany system metafizyczny, solidna metafizyka. Czyli jest to doświadczenie zbiorowe (soborowe), które nie może się narodzić z namysłu filozoficznego. Tu potrzebne jest doświadczenie modlitwy.

Takim soborowym doświadczeniem jest tradycja hezychastyczna, a do niej myśliciele Srebrnego Wieku praktycznie nie docierali. Ona stanowiła trzon myśli bizantyńskiej, a zgodnie z decyzją soboru w Konstantynopolu z 1351 roku, legła u podstaw ortodoksji.

Ale mamy i kolejną falę prawosławnych myślicieli, którzy nawiązywali do bizantynizmu teologii wschodniej: John Meyendorff, rumuński teolog Dumitru Staniloae, serbscy teologowie o. Justyn Popović i metropolita Mikołaj (Velimirović), o. Paul Evdokimov, Olivier Clement, Siergiej Choruży, metropolita Jan Zizioulas, metropolita Hieroteusz (Vlachos), metropolita Amfilochiusz (Radović), Jean-Clode Larchet. Oni wyraźnie siegają już do tradycji hezychastycznej. Teraz obie sfery – asceza i teologia – weszły w krąg zainteresowania tychże myślicieli prawosławnych. „Dziś już raczej niemożliwe, by myśl prawosławna kroczyła inną drogą, by wróciła do rosyjskiej filozofii religijnej” – czytamy u Leonkiewicza. Nastąpiło zgłębianie jednolitej tradycji teologicznej, rozwijającej się w Bizancjum od ojców kapadockich (od IV wieku) do Grzegorza Palamasa (XIV wiek).

Autor wiele miejsca poświęca nauczaniu Grzegorza Palamasa. To bardzo ciekawy wykład, wskazujący na rozchodzenie się dróg chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu, wyjaśniającego naukę Palamasa o niestworzonych energiach Boga, która została zdogmatyzowana w 1351 roku. Relację Bóg-człowiek nazwano synergią energii. Nauka o energiach jest syntezą patrystyki i ascetyki, opisem doświadczenia hezychastycznego.

Wraz z powrotem do hezychastycznej teologii energii nastąpił zwrot ku innej inspiracji filozoficznej. Nie neoplatonizm, lecz subtelny arystotelizm, bardziej jako metoda rozumowania niż myśl, stał się inspiracją dla współczesnych myślicieli prawosławnych. Hezychazm, czyli ścisły związek myśli prawosławnej z doświadczeniem życia w Bogu, stał się ostatnią zasadniczą cechą dyskursu wschodniochrześcijańskiego.

Hezychazm jest precyzyjnie skonstruowaną „szkołą doświadczenia mistycznego”, która obejmuje wymiar cielesny, psychiczny i duchowy. Według Chorużego hezychazm należy wykorzystać jako nowy fundament w filozofii, psychologii, socjologii i ogólnie rozumianej humanistyce. Powinien się stać podstawą dla prawosławnego rozumienia rzeczywistości i pojmowania sytuacji człowieka w świecie. By tak się stało, należy korzystać z najnowszego dorobku filozofii, psychologii, medycyny, nauk ścisłych. Dopiero wykorzystanie całego dorobku intelektualnego człowieka i zderzenie go z myślą prawosławną, doświadczeniem hezychastycznym, umożliwi dokonanie syntezy neopatrystycznej.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

Odpowiedz