Home > Artykuł > Myśliciel

20 sierpnia zmarł Andrzej Walicki. Miał 90 lat. Jego pogrzeb odbył się 27 sierpnia na cmentarzu prawosławnym w Warszawie na Woli. W cerkwi św. Jana Klimaka służono za duszę zmarłego Liturgię i panichidę.

Tego samego miesiąca, w podobnym wieku odeszły dwa filary polskiej, a nawet światowej, humanistyki – Maria Janion (o profesor Janion piszemy na stronach 44-46) i Andrzej Walicki.

Isaiah Berlin, wybitny filozof polityki i historyk idei z Oxfordu o statusie światowego myśliciela, pisał w 1994 roku do profesora Andrzeja Walickiego: „Cieszę się, że przechodzisz na emeryturę – będziesz miał więcej czasu, by (…) myśleć, prowadzić badania, pisać o zagadnieniach naprawdę ważnych, a obecnie powszechnie ignorowanych. (…) Dwadzieścia, trzydzieści lat temu wciąż jeszcze istnieli pisarze, artyści, myśliciele, których można było nazwać wielkimi czy też w każdym razie przypisać im pewien atrybut wielkości. (…) [Dzisiaj] nie ma wielkich pisarzy, historyków, poetów, powieściopisarzy, rzeźbiarzy, malarzy, filozofów, krytyków – długo mógłbym tak wyliczać. (…) Upadek tego, co można nazwać kulturą, jest bardzo gwałtowny i jeśli nowe kraje postkomunistyczne nagle nie zaczną się rozwijać w kierunku twórczym, (…) zakończę życie na przyjemnej komfortowej pustyni intelektualnej”.

Niestety, nowe kraje postkomunistyczne nie zaczęły się rozwijać intelektualnie. One zaczęły równać do „komfortowej pustyni”. A krajobraz kultury polskiej wciąż ubożeje. Odchodzą i nie bardzo mają następców, twórcy tej miary co Jerzy Nowosielski, Leszek Kołakowski, Wisława Szymborska, Czesław Miłosz, arcybiskup Józef Życiński, o. prof. Wacław Hryniewicz. Nam zostaje kultura miałka, nie kreująca porywających idei, nie spajająca narodów, pozwalająca za cenę komfortu sprzedawać wolność. Tak, jesteśmy zniewoleni przez tak zwaną konsumpcję. Tylko ona się liczy w coraz szerszych kręgach. A my, bez wielkich myślicieli, stajemy się jak dzieci we mgle, które zamiast spierać się o idee, kreujące w nas obraz Boży, będziemy dziesięcioleciami kłócić się o LGBT, prawo do aborcji. Ktoś nam podrzuca tematy zastępcze? Takie mam nieraz wrażenie. I wiem – powtórzę to jeszcze za prof. Bruno Drwęskim, kanadyjsko-francuskim historykiem i politologiem o polskich korzeniach – że modę kreują ludzie z górnych warstw społecznych. Oni dyktują wzory postępowania i światopogląd wygodny im, czyli światowej burżuazji, jak nazywa ją prof. Drwęski.

Teraz kreowana jest moda na intelektualną pustynię. A konsumpcja poszła tak daleko, że nawet – tu zacytuje pisarkę Dorotę Masłowską – „ludzie postrzegają siebie jako obiekty do skonsumowania”.

Dlatego tak żal, że odchodzi człowiek tej miary co Andrzej Walicki, którego Jerzy Domański, redaktor naczelny „Przeglądu”, nazwał gigantem myśli, „postacią tak wybitną, że trudno do niej przykładać zwykłą miarę”, określając go jako człowieka intelektualnie niezłomnego i bardzo konsekwentnego, dla którego świat był zawsze wielowymiarowy i pluralistyczny, któremu nigdy nie było obojętne, co się działo w Polsce, który uczył realizmu politycznego.

Kto go słuchał? Elity postsolidarnościowe w Polsce niechętnie. „W III RP był stopniowo spychany w niepamięć, gdyż nie prezentował poglądów uznanych za obowiązujące – był krytykiem polskiej polityki wschodniej, piętnował obsesyjną rusofobię i nie zgadzał się z jednostronnymi ocenami na temat PRL” – napisał w „Myśli Polskiej” (30 sierpnia – 6 września br.) jej redaktor naczelny Jan Engelgard.

Słuchały go i niezwykle ceniły jego myśl elity światowych uniwersytetów. Był filozofem, rusycystą, badaczem rosyjskiej myśli politycznej i filozoficznej, historykiem filozofii, współtwórcą warszawskiej szkoły historii idei – fenomenu intelektualnego w historii Polski.

Urodził się w Warszawie, jako syn historyka sztuki Michała Walickiego. Studiował na Uniwersytetach Łódzkim i Warszawskim. Niezwykle szybko zdobywał stopnie naukowe – w 27 roku życia doktorat i w 34 habilitację. Tytuł profesora otrzymał, mając 42 lata. Pracował w instytucie filozofii i socjologii Polskiej Akademii Nauk.

W 1981 roku rozpoczął pracę w charakterze profesora na zagranicznych uniwersytetach – Australijskim Uniwersytecie Narodowym w Canberze, następnie prestiżowym amerykańskim Uniwersytecie Notre Dame. Wykładał też na innych elitarnych uniwersytetach jako profesor wizytujący.

Jego dorobek naukowy jest imponujący. Spis jego prac obejmuje ponad czterysta pozycji. Są to książki, eseje i artykuły naukowe. Pisał w językach polskim i angielskim, a jego prace były przekładane m.in na rosyjski, hiszpański, japoński i włoski.

Walicki nie pisał na potrzeby kariery. Jego pozycje nie są przyczynkami, interesującymi jedynie wąskie grono specjalistów. One wytyczają nowe paradygmaty i pola badawcze. O jednej z nich pisał Berlin w liście do Walickiego z 14 marca 1979 roku: „Cieszę się bardzo, że ukaże się Pana „History of Russian Thought” (Historia myśli rosyjskiej). To naprawdę dużo. Kim są Pana amerykańscy rywale? Żaden z nich nie napisał ani jednej tak świetnej pracy na ten temat”.

Ta książka na ćwierć wieku stała się jedynym podręcznikiem z tego zakresu na anglojęzycznych uniwersytetach całego świata oraz punktem wyjścia dla badaczy, zajmujących się rosyjską filozofią i myślą społeczną XIX wieku.

Jej rozwinięciem stała się, wydana w 2005 roku, monumentalna rzecz, liczący 900 stron, „Zarys myśli rosyjskiej. Od Oświecenia do renesansu religijno- -filozoficznego”, przetłumaczona na angielski i wydana w 2015 roku.

Przedtem były wydane jego znaczące prace – „W kręgu konserwatywnej utopii”, którą poświęcił rosyjskim słowianofilom, czy „The Controversy over Capitalism” o rosyjskim narodnictwie.

Ostatnią rzeczą Andrzeja Walickiego, która ukazała się nakładem wydawcy tygodnika „Przegląd”, była książka „O Rosji inaczej”, niezwykle odważna, idąca pod prąd współczesnej polityki a i powszechnej polskiej myśli. O niej pisałam dość obszernie w PP 5-6/2020. (By nie powtarzać podstawowych myśli autora na temat polskiego stosunku wobec Rosji, zamieszczamy cały tekst na naszej stronie internetowej. Wystarczy wejść tutaj).

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

Odpowiedz