Home > Artykuł > Nie samym chlebem

Tydzień przed świętem Pokrowa, które zwyczajowo jest traktowane jako zakończenie wszelkich prac polowych, Cerkiew przywołuje ważne słowa Ewangelii: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych (Łk 4,4, por. Mt 4,4). W Biblii słowo „chleb” występuje 220 razy. Był to i jest nadal podstawowy produkt spożywczy i symbol wszelkiego pożywienia. Bez pokarmu nie ma życia, ale też z jego obfitością życie może być przegrane i zmarnowane. Sens ludzkiej egzystencji ukazuje i nadaje dopiero Słowo Boże.

Słowa o chlebie jako niewystarczającym do pełni życia przytoczone zostały przez Chrystusa z Księgi Powtórzonego Prawa (Pwt 8,3). U kresu wędrówki narodu wybranego przez pustynię Mojżesz oznajmił ludowi: Pan, Bóg twój, przez te czterdzieści lat na pustyni, (…) dał ci odczuć głód, żywił cię manną, (…) bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana (…). Strzeż więc nakazów Pana, Boga twego, chodząc Jego drogami, by żyć w bojaźni przed Nim (…). Lecz jeśli zapomnisz o Panu, Bogu twoim, i pójdziesz za bogami obcymi, aby im służyć i oddawać im pokłon, oznajmiam ci dzisiaj, że zginiesz na pewno (Pwt 8, 2-3; 6,19).

Tak więc jeszcze przed wejściem do Ziemi Obiecanej Izraelici słyszą upomnienie, że ostoją życia, warunkiem przetrwania nie jest wyłącznie chleb, owoc pracy rąk ludzkich, ale w pierwszej kolejności Słowo Boże. Mojżesz wyraźnie przestrzegł: Zginiecie za to, że nie słuchaliście głosu Pana, Boga waszego (Pwt 8,20). Zatem prócz chleba człowiek powinien bezustannie karmić się Słowem Bożym.

Wiele dni i nocy Pan nasz spędził w całkowitym odosobnieniu, na modlitwie. Po kilku tygodniach postu nie tylko doskwierał mu głód i pragnienie, ale wręcz czuł się skrajnie wycieńczony. Szatan dobrze wiedział o tym, że wygłodniały człowiek odda wszystko za kromkę chleba, a spragniony za łyk wody. Wykorzystując tę sytuację postanowił skusić Jezusa, wskazując na banalnie prostą dla Niego czynność: przecież jako cudotwórca łatwo może kamienie przemienić w pachnący, smakowity, świeży chleb. Jednak Chrystus zdecydowanie odrzucił szatańską propozycję: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek (Łk 4,4).

Trzy rodzaje pokus

W kuszeniu Jezusa, czyli poddaniu Go próbie, wyraźnie widać odbicie trzech pokus z 1 Listu św. apostoła Jana. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata (1 J 2, 16). Gdy Jezus odczuwał głód, szatańska sugestia dotyczyła chleba. Chrystus miałby udowodnić swoje Boże synostwo oraz spełnić potrzebę ciała, zaspokoić łaknienie. Jednak Chrystus nie przemienił kamieni w chleb, chociaż później używał swej mocy, dokonując cudu rozmnożenia chleba. Tym samym uczy, że wszelkie dobra powinny być dzielone między ludźmi, a nie służyć tylko zaspokojeniu naszych potrzeb.

Potem, w charakterze drugiej próby, szatan proponuje Chrystusowi wszystkie królestwa świata wraz z ich wspaniałościami w zamian za oddanie mu pokłonu. To pokusa pożądliwości oczu, pokusa władzy. Diabeł jest uzurpatorem i rozporządza się tym, co i tak nie należy do niego, lecz do Boga. Chrystus kategorycznie odrzuca szatańską definicję autorytetu i oznajmia: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.

Trzecia pokusa była związana z szatańską nadinterpretacją Pisma Świętego, w szczególności Psalmu 90. Po dwóch odpowiedziach cytatami z Pisma Świętego, tą samą bronią posłużył się kusiciel, mówiąc: Bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień (Ps 90,11-12). Gdyby Jezus skoczył w przepaść, aniołowie z pewnością nie pozwoliliby mu zginąć, ale Jezus nie chce cyrkowych sztuczek, które dałyby krótkotrwały poklask tłumów. Boga nie należy traktować jako magika i speca od efektów specjalnych. Jezus odpowiada jeszcze jednym cytatem z Pisma Świętego: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego (Pwt 6,16). Takie wystawianie Boga na próbę rani szacunek i zaufanie, jakie należą się naszemu Stwórcy i Panu. Zawsze zawiera pewne zwątpienie co do Jego miłości, opatrzności i mocy. Każdy potencjalny samobójca może się gorzko rozczarować, kiedy rzuci się w przepaść, ufając że aniołowie nie pozwolą mu zginąć. Raczej zginie, ponieważ Bóg nie musi i prawdopodobnie nie będzie mu niczego udowadniać.

W tych scenach kuszenia jednoznacznie ukazana jest hierarchia wartości, którą obowiązany jest zachować każdy wierzący. W zamian za bunt przeciwko Bogu i Jego prawu moralnemu szatan obiecuje absolutną wolność i stawia przed oczyma wyobraźni każdego z nas miraże rzekomych dóbr, które mają nam Go zastąpić. Czasem namawia do nieuczciwej pogoni za bogactwem, czasem obiecuje rozgłos medialny jako zapłatę za wyszydzanie wiary i moralności chrześcijańskiej wobec milionowej widowni bądź za bluźnierstwa i oszczerstwa rzucane na uczciwych ludzi, czasem kusi korupcyjną władzą, a zawsze fałszywą nadzieją, że niepohamowana rozwiązłość, nieustająca zabawa, jak najmocniejsze przeżycia i niekończące się zaspokajanie nienasyconego głodu rzeczy przyniosą nam pełne szczęście i nadadzą naszemu istnieniu sens, którego poszukuje nienasycona ludzka natura.

Nasze pokusy i priorytety

Oczywiście, pod „chlebem powszednim”, o który prosimy w Modlitwie Pańskiej, rozumiemy wszelkie pożywienie, wszystkie inne naturalne potrzeby materialne – mieszkanie, ubranie, pracę i zarobek. Chleb symbolizuje autentyczne i przyrodzone potrzeby człowieka, które jako takie nie są naganne. Bóg wie, że wszystkiego tego potrzebujemy, ale pragnie, aby człowiek uniósł wzrok ku górze, szukał i dążył do Królestwa Bożego. Niestety wielu, jeżeli nie większość chrześcijan, jest skoncentrowana na pracy, zarabianiu i rachunkach. Jednak nawet to nie jest z gruntu złe, bo praca jest częścią ludzkiego powołania.

Problem polega na tym, że wielu ludzi nigdy nie wzniosło się w swych dążeniach wyżej i dalej niż ów „chleb”. Zatroskany o swój powszedni chleb człowiek chce najpierw posiadać niezbędne minimum. Gdy to osiąga i lepiej mu się powodzi, zaczyna się pogoń już nie za środkami niezbędnymi do normalnego życia, ale tymi potrzebnymi do coraz… lepszego życia. Wtedy na nic innego już nie ma czasu i właśnie to jest naganne.

Chrystus apelował o zawierzenie Bogu i o to, by nadmiernie nie zamartwiać się o jedzenie, picie i ubranie. O to wszystko bowiem zabiegają narody świata, lecz Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane (Łk 12, 30-31). Oczywiście Cerkiew nigdy nie rozumiała tych słów jako zachęty do bezczynności, zarzucenia pracy i oczekiwania przysłowiowej „manny z nieba”. Tu chodzi o to, że nawet w trudnych sytuacjach nie powinniśmy niepokoić się i wpadać w panikę, ale zaufać Bogu. Każdy swą rozumną potrzebę powinien przedstawić Bogu, ponieważ Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego (Ps 22,1).

Chleb, władza i sława to odwieczne pragnienia i obiekt pożądania człowieka. Wprawdzie ważne są wszystkie potrzeby, ale wydaje się, że nie ma ważniejszej i pilniejszej potrzeby niż zaspokojenie głodu. Kwestię nakarmienia całego świata, a szerzej rozwiązania najpilniejszych problemów socjalnych, niektórzy ściśle wiążą z wyobrażeniem Boga.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. Konstanty Bondaruk

Odpowiedz