Home > Artykuł > Odszedł o. Mikołaj Mielniczuk

Odszedł o. Mikołaj Mielniczuk

W nocy z 7 na 8 października zmarł w wieku 65 lat, dzień po swoich urodzinach, o. Mikołaj Mielniczuk. Był zawsze pogodny i uśmiechnięty, jakby dawał sygnał wiernym – gotów jestem was wysłuchać, porozmawiać z wami.

Ojca Mikołaja znałam od 1983 roku, czyli od czasu, kiedy zaczął służyć w Siemiatyczach, wtedy w jedynej cerkwi w mieście, św. Apostołów Piotra i Pawła. Przyszedł do Siemiatycz z parafii w Łosince, gdzie przez kilka lat, od 1981 roku, był psalmistą. Dla 26-letniego duchownego, który właśnie ukończył duchowne seminarium i Chrześcijańską Akademię Teologiczną i otrzymał święcenia diakońskie (29 marca 1981) od metropolity Bazylego, była to pierwsza parafia. Również metropolita Bazyli wyświęcił go na kapłana (18 stycznia 1987). Po święceniach kapłańskich o. Mikołaj był wikariuszem – najpierw Piotropawłowskiej cerkwi w Siemiatyczach, a od 1996 roku, przez piętnaście lat, w Woskresieńskiej, gdzie wszystko było w budowie – i cerkiew, i wspólnota.

Musiał się tu sprawdzić i jako duszpasterz i organizator, skoro po śmierci o. Eugeniusza Niesteruka został mianowany proboszczem jednej z najstarszych w Polsce prawosławnych parafii, w Mielniku.

Tu z niezwykłym oddaniem kontynuował dzieło swoich poprzedników. Kiedy odwiedziłam o. Mikołaja Mielniczuka dwa lata temu, u schyłku pięknego, słonecznego lata, ciągle wskazywał na dokonania poprzednich proboszczów, choć dzieło „jego czasu” było dobrze widoczne.

To przy nim z zewnętrznych murów cerkwi zbito stary „baranek”. Położono nowy tynk. A cała elewacja zaczęła grać sensem, kolorami i dyskretnym urokiem. Sensem? Bo w dziesięciu niszach na dzwonnicy Jarosław Wiszenko, ikonopisiec z Mielnika, rozpisał ikony. Biała elewacja zaczęła „grać” pomarańczem i błękitem, ponieważ tymi kolorami, zgodnie z propozycją Wiszenki, pomalowano gzymsy, pilastry i łuki. Prowadzą do niej granitowe schody, a przez ozdobną kutą kratę turyści mogą oglądać wnętrze. Wykonano też niemało prac restauracyjnych wewnątrz cerkwi. Tchnęła świeżym blaskiem kolumn, chóru, sklepienia, na którym pojawiły się w medalionach ikony, napisane przez tego samego mielnickiego ikonopisca.

Kiedy wyszłam z cerkwi i spojrzałam na rozległą dolinę Bugu, zobaczyłam cmentarz i drewnianą cmentarną cerkiew. Jej remont zewnętrzny, dzięki uzgodnieniom konserwatorskim i dotacji pozyskanej przez o. Eugeniusza, przeprowadził już o. Mikołaj, przy którym wykonano też rozległy parking przed cmentarzem, okolonym kamiennym murem oraz wyłożono płytami główną aleję. Przy o. Mikołaju wyremontowano dom parafialny.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz, fot. autorka

Odpowiedz