Home > Artykuł > Proście, a będzie wam dane

11 listopada wierni słyszą dobrze znany z „molebnów w każdej potrzebie” fragment z 11 rozdziału Ewangelii według św. Łukasza. „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą”. Ewangelista powołuje na przykład ludzi. Skoro my, grzeszni i samolubni, spełniamy prośby naszych dzieci, nie podajemy im kamienia zamiast chleba, węża zamiast ryby ani skorpiona zamiast jajka, to o ileż bardziej szczodry, łaskawy i dobrotliwy jest Bóg względem swych dzieci.

To ewangeliczne zapewnienie jest krzepiące i optymistyczne, bo częstokroć mamy złe doświadczenia i doznajemy gorzkiej frustracji: nasze modlitwy nie są wysłuchiwane. Prosimy, lecz nie otrzymujemy. Szukamy, lecz nie znajdujemy. Stukamy, ale nie zawsze nam otwierają. Wówczas pojawia się pytanie: Dlaczego? Czy źle prosimy? Czy oczekujemy za wiele? Czy prosimy nie o to, co naprawdę jest nam potrzebne, albo może nie jesteśmy warci spełnienia naszych próśb? Św. apostoł Paweł pisał, że nie umiemy się modlić tak, jak trzeba (Rz 8, 26). Również w Liście św. Jakuba znajdujemy częściową odpowiedź na to pytanie. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz (Jk 4,2-4). Apostoł radzi odrzucić wszelką pychę, uniżyć się przed Bogiem, „oczyścić ręce i uświęcić serca”, zbliżyć się do Boga, a On pochyli się nad ludzką niedolą.

Nieco wcześniej, przed zaleceniem wytrwałego proszenia, szukania i kołatania ewangelista Łukasz cytuje przypowieść o przyjacielu o północy, który prosi, by mu pożyczyć trzy chleby. Przypowieść kończy się słowami: Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje (Łk 11,8).

Później, w 18 rozdziale, ewangelista Łukasz przytoczył inne słowa Zbawiciela o potrzebie bezustannej, usilnej modlitwy. Pewna wdowa stale i natarczywie nachodziła nieczułego sędziego z żądaniem sprawiedliwości. I właśnie dzięki swej wytrwałości osiągnęła cel. Sędzia wysłuchał nie dlatego, że pobudzony był miłosierdziem albo odezwało się w nim sumienie. Jak sam przyznaje: ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. Przykładem skuteczności usilnej, wytrwałej modlitwy jest kobieta kananejska, która szła za Jezusem, prosiła, wręcz krzyczała o uzdrowienie jej córki. Tej kobiety nie zraziło nawet powtórzenie obraźliwego porównania pogan do psów. Jej cierpliwość, nieustępliwość, wręcz natarczywość, zostały nagrodzone (Mt 15,22-28).

W Piśmie Świętym Starego Testamentu też znajdujemy kilka przykładów odważnej, cierpliwej i uporczywej modlitwy. W Księdze Rodzaju (18,16-33) Abraham odważnie stanął przed Bogiem twarzą w twarz i prosił o zmiłowanie dla Sodomy. Abraham rozmawiał z Bogiem w sposób szczególny, jak ze zwykłym człowiekiem, z którym ubija się interes i targuje o cenę.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. Konstanty Bondaruk

Odpowiedz