Home > Artykuł > W Lesnoj nam się objawiła

W Lesnoj nam się objawiła, o Maryje – tę paraliturgiczną pieśń bardzo lubił pokojny siemiatycki dziekan, o. Eugeniusz Pańko. Intonował ją i u siebie, w Żerczycach, na Tichwińską, także w innych parafiach. W mielnickiej parafii wszystkie jej zwrotki (42!) śpiewano podczas obchodu pól w Moszczonie, w mielnickiej cerkwi była też procesyjna ikona z leśniańskim wizerunkiem. I choć ponad sto lat temu cudowna Leśniańska Ikona Matki Bożej opuściła nadbużańską ziemię, odrodzenie jej święta w 1992 roku nigdy nie było wydarzeniem wyłącznie chełmsko-lubelskiej diecezji, ale całej naszej Cerkwi.

Także w tym roku do Nosowa, położonego cztery kilometry od Leśnej, w którym w pierwszą niedzielę po Wozdwiżeniju organizowane są główne obchody tego prazdnika, pospieszyły pielgrzymki z Bielska Podlaskiego, Białegostoku, Siemiatycz, wierni z okolicznych nadbużańskich parafii, także nosowscy parafianie, których przed Akcją Wisła było ponad tysiąc, dziś niespełna sześćdziesięciu.

Wszyscy uroczyście witali arcybiskupa lubelskiego i chełmskiego Abla i biskupa siemiatyckiego Warsonofiusza. I z nabożeństwem kłaniali się na stałe wyeksponowanej nad carskimi wrotami, a z okazji święta przyozdobionej kwiatami, kopii Leśniańskiej Ikony.

Cudowny wizerunek, objawiony w polnym kamieniu, który 14 września 1683 roku zauważył na gruszy nieopodal wsi Leśna (wtedy leżącej w Ziemi Mielnickiej) okoliczny pastuch Aleksander Stelmaszuk – przeniesiony z domu Siemiona Makaruka do bukowickiej cerkwi, po czym w niejasnych okolicznościach w 1686 przejęty przez katolickie duchowieństwo i umieszczony w kościele w Leśnej, do którego sprowadzono niebawem paulinów, po kasacji klasztoru i zamknięciu kościoła stał się główną świętością powstałego w Leśnej prawosławnego monasteru, a dziś znajduje się w rosyjskim monasterze w Provemont we Francji.

Podczas Liturgii modlono się o spokój dusz Katarzyny (grafini Eugenii Jefimowskiej) i Niny (Kosakowskiej), dwóch ihumenii leśniańskiego monasteru.

Pierwsza przybyła do Leśnej 19 października 1885 roku. Z nią pięć sióstr i dwie dziewczynki sierotki. Tuż za nimi paczki z siedemdziesięcioma czterema książkami, z Biblią, molitwosłowami, elementarzami, ruchomym abecadłem… Bo z błogosławieństwa starca Optinoj Pustyni, Ambrożego, chciała utworzyć monaster nowego typu, ze szkołą, przytułkiem i szpitalem.

Monaster istniał niespełna trzydzieści lat, owoce wydał ogromne. Dość powiedzieć, że jego działalność oświatową i wychowawczą porównywano do monasteru na Sołowkach, a w 1915 z Leśnej ewakuowało się pięćset mniszek i sześćset uczennic.

Już w 1889 roku w monasterze posługiwało 60 sióstr, miały średnio po 26 lat, dwanaście spośród nich legitymowało się wyższym bądź średnim wykształceniem. Ale do monasteru przychodziły też młode dziewczyny ze wsi z grodzieńskiej guberni. Ich nazwiska można spotkać na Białostocczyźnie do dziś – Trochimiuk, Kuzawińska, Pura, Jasiuk, Wasiluk, Dawidziuk, Charytoniuk.

I miała też leśniańska obitiel świętych darczyńców, św. Jana Kronsztadzkiego i św. Jelizawietę Fiodorowną, rodzinę carską. W 1899 roku św. Jan Kronsztadzki odwiedził monaster. „Katarzyno, Katarzyno z czasem zakwitnie u ciebie ławra”, poklepał ihumenię po ramieniu, dodając że leśniańska obitiel będzie niczym pszczeli ul, z którego wylecą roje (i te roje wyleciały, z czasem powstały monastery w Radecznicy, Wirowie, Krasnymstoku, Teolinie). Monaster odwiedziła i rodzina carska.

Oprócz szeroko rozbudowanej działalności edukacyjnej (ze szkołami gramoty, II stopnia, cerkiewno-nauczycielską szkołą i szkołą rolniczą) monaster prowadził działalność wychowawczą oraz medyczną (oprócz ambulatorium i apteki posiadał duży szpital z salą operacyjną i oddzielnymi salami dla chorych na choroby zakaźne).

Dwa razy do roku – na Trojcę i na Wozdwiżenije Kresta Gospodnia – do leśniańskiego monasteru z cudowną ikoną i sześcioma już cerkwiami przychodziło do 20-30 tysięcy wiernych, a ich pieśni, także te o Leśniańskiej Ikonie (w Bogogłasniku z 1969 roku są dwie, a znaną u nas pieśń o Poczajowskiej Ikonie znam też jako pieśń o Leśniańskiej, która wersja jest pierwotna, nie umiem powiedzieć) rozlegały się daleko. Matuszka Katarzyna, starannie wykształcona, kierowała monasterem do 1908 roku, potem – pragnąc przyjąć schimę – powierzyła swoje obowiązki matuszce Ninie, dotychczasowemu skarbnikowi, absolwentce kursów felczerskich.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Ałła Matreńczyk

fot. Dmytro Pokhyliuk

Odpowiedz