6 grudnia będziemy modlitewnie wspominać świętego męczennika archimandrytę Grzegorza Peradze. To patron najmłodszej, powstałej w 2009 roku, białostockiej parafii, na Dojlidach Górnych, filii parafii św. Eliasza na Dojlidach. Ale historia jej powstania sięga kilku lat wcześniej.
Inicjatorem budowy cerkwi i powołania parafii był arcybiskup Jakub. Hierarcha jest ordynariuszem diecezji białostocko-gdańskiej od 1999 roku, wie, że znalezienie odpowiedniej działki w zwartej już zabudowie miejskiej jest trudne. Jest duszpasterzem bacznie obserwującym wyludniające się, znajdujące się przy granicy z Białorusią, parafie wiejskie i wciąż rozwijający się Białystok, laicyzujące się społeczeństwo, oddalanie się od Boga.
Znalezienie działki powierza dojlidzkiemu wikaremu o. Anatolowi Fiedorukowi. Wkrótce wsie z terenu gminy Zabłudów – Dojlidy Górne, Zagórki, Kolonia Halickie i Dojlidy- -Kolonia – zostają włączone do Białegostoku, tworząc nową dzielnicę, Dojlidy Górne. W 2009 roku z władzami gminy Zabłudów podpisano umowę o użyczeniu gruntu pod budowę nowej cerkwi. Na pełne unormowanie sytuacji, kiedy to ziemia stała się własnością parafii, przyszło poczekać do lipca 2017.
Działka o powierzchni około pięciu tysięcy metrów znajduje się u zbiegu ulic Milowej i Wigierskiej. Kiedyś było na niej wysypisko, ale teren wokół, podobnie jak cała dzielnica, zaczął zmieniać charakter. Pola ustąpiły miejsca domom jednorodzinnym. Mieszkańcy dawnej wsi Dojlidy Górne o tej części osiedla mówią „Nowe”. Działka jest oddalona od cerkwi macierzystej o trzy i pół kilometra w linii prostej, znajduje się w samym centrum Dojlid Górnych, jednej z najrozleglejszych terytorialnie dzielnic Białegostoku.
I tak 6 grudnia 2009 roku, wieczorem o 16.45, poświęcono krzyż na przyszłym cerkiewnym placu. Właśnie o tej porze męczeńską śmierć poniósł mnich, który urodził się w Gruzji, ale poprzez swą działalność naukową i miejsce śmierci związał się z Polską.
6 grudnia 2010 roku, w cerkwi św. proroka Eliasza, po raz pierwszy liturgicznie wspominano archimandrytę Grzegorza. Jednocześnie trwały już prace nad projektem przyszłej świątyni. Autor projektu, Michał Bałasz, nestor architektów sakralnych, autor projektów kilkunastu cerkwi i kościołów, rozważał, czy projektując iść w stronę cerkiewnej architektury gruzińskiej. – Ale jest ona niezwykle oszczędna w środkach, wręcz surowa. Cerkwie gruzińskie mają grube mury, z uwagi na klimat, małe okna, proste dwuspadowe dachy.
Cerkiew św. Grzegorza Peradze została zaprojektowana więc w stylu klasycystycznym, z elementami architektury rosyjskiej. Zbudowana na planie krzyża greckiego, będzie miała 27 metrów długości, 25 szerokości i 35 (wraz z krzyżem) wysokości, pomieści około tysiąca trzystu osób.
Rok 2011 przyniósł już pierwsze regularne modlitwy, oczywiście na miarę możliwości, czyli latem, bo musiały się one odbywać na świeżym powietrzu. Przed krzyżem, na drewnianych podestach, przed każdym nabożeństwem ustawiano anałoj i świeczniki. Tak w niedzielne popołudnia służono akatysty z molebnem w intencji ofiarodawców, budowniczych i mieszkańców osiedla. Na wspólną modlitwę coraz śmielej zaczęli przychodzić wierni mieszkający na osiedlu.
Na wiosnę 2012 roku od wspólnej modlitwy rozpoczęły się właściwe prace budowlane. Wykonano wykopy pod budynek, położono zbrojenie i zalano ławy. Fundament powstał z bloczków, ale wcześniej trzeba było rozwiązać problem gliniastego podłoża. Pod fundamenty położno gres i zalano mlekiem cementowym. 16 września tego samego roku arcybiskup białostocki i gdański Jakub, w asyście biskupa supraskiego Grzegorza i wielu duchownych, poświęcił i wmurował kamień węgielny pod świątynię. – Podziękujmy Bogu za ten dzień – mówił arcybiskup Jakub.
– Podziękujmy za to, że w czasach, gdy w wielu miejscach na świecie chrześcijanie są prześladowani albo odchodzą od Boga, my możemy rozpocząć budowę nowej cerkwi. Dzisiejsze poświęcenie kamienia węgielnego jest rozpoczęciem budowy. Ale trzeba pamiętać, że oprócz budowy świątyni widzialnej, dokonuje się budowa świątyń niewidzialnych, to jest naszych dusz. A każda budowa świątyni jednoczy wiernych, stają się jedną rodziną. Wtedy też po raz pierwszy na Dojlidach Górnych zabrzmiały słowa modlitwy po gruzińsku. Wierni wzruszyli się bardzo. Do Polski przybył schiihumen Serafin z Gruzji, który potrzebował dzwonów do swojego monasteru, a brał udział w święcie.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Natalia Klimuk
fot. Piotr Łozowik, o. Jan Kiryluk