Home > Sami o sobie > Hodowca żubrów który umiał latać

Hodowca żubrów który umiał latać

Był jedną z „twarzy” Białowieskiego Parku Narodowego. Lotnik, leśnik, myśliwy, znakomity gawędziarz i przewodnik turystyczny, przez wiele lat pełnił funkcję kierownika Ośrodka Hodowli Żubrów BPN. Jego barwnym życiorysem można byłoby obdzielić kilka osób. Miał typowo wschodnią, wylewną duszę. Już za życia stał się legendą tych okolic. Mieszkał z żoną i córką w malowniczej osadzie Zwierzyniec, położonej w połowie drogi z Hajnówki do Białowieży – miejscu urodzenia pisarza Igora Newerlego i poety Jerzego W. Jasińskiego.

Włodzimierz Pirożnikow przyszedł na świat sto lat temu, dokładnie 19 lipca 1920 roku, we wsi Wielkie Sitno (obecnie w obwodzie witebskim na Białorusi) w rodzinie Sergiusza i Jadwigi z domu Szystowska. Ojciec był Rosjaninem, pracował w marynarce carskiej. Matka, Polka, pochodziła z rodziny ziemiańskiej, posiadającej w okolicach Połocka ponad 1600 hektarów ziemi. I to ona ochrzciła syna w kościele, ale zaraz potem ojciec zawiózł go do cerkwi. Małżeństwo Pirożnikowów rozpadło się, gdy Włodzimierz miał cztery lata. O swym ojcu, który w 1937 roku został rozstrzelany przez NKWD, syn zachował bardzo dobre wspomnienie.

Marzeniem Włodzimierza było zostać pilotem. Zgłosił się nawet na wstępne badania medyczne, ale matka szybko mu to wyperswadowała. Jako wielka miłośniczka przyrody widziała syna w roli leśnika. Nie było wyjścia, w 1937 roku Włodzimierz rozpoczął naukę na Wydziale Leśnym Państwowej Średniej Szkoły Rolniczo-Leśnej w Żyrowicach. W następnym roku po raz pierwszy odwiedził ze szkolną wycieczką Białowieżę. Jego edukację przerwał wybuch drugiej wojny światowej. Tytuł technika leśnego uzyskał dopiero w 1948 roku, po kursie uzupełniającym w Liceum Leśnym w Brynku, zorganizowanym dla wychowanków szkół w Żyrowicach i Białokrynicy.

Gdy we wrześniu 1939 roku wybuchła wojna, zgłosił się z kolegami na ochotnika do wojska. Nie zostali przyjęci, ale znaleziono im inne zajęcie. Z polecenia władz miejskich Nowogródka spisywali mieszkańców ulic według wieku, płci, wyznania religijnego i stosunku do służby wojskowej. W nocy patrolowali ulice. 17 września zobaczyli w mieście żołnierzy radzieckich.

Włodzimierz próbował dotrzeć do organizującej się Armii Polskiej we Francji. W listopadzie 1939 roku został jednak ujęty na granicy polsko-węgierskiej. Trafił do więzienia w Dniepropawłowsku. NKWD przesłuchiwało go trzynaście razy. Został skazany na pięć lat łagrów w rejonie peczorskim. W końcu września 1941 roku został amnestionowany, a 30 października tegoż roku dostał się do 6 dywizji piechoty Armii Polskiej w ZSRR, organizowanej w Tockoje koło Buzułuku przez gen. Władysława Andersa. Po rozmowach gen. Władysława Sikorskiego z władzami rosyjskimi, żołnierzy przeniesiono w okolice Samarkandy.

Gdy w Krasnodarsku nad Jenisejem wchodził po trapie na statek mający ich przerzucić do Iranu, został wraz z innymi żołnierzami sfilmowany. Już mieszkając w Białowieży kilka razy oglądał siebie na tych dokumentalnych zdjęciach w telewizji. Jego marszruta wiodła przez Teheran, Bagdad, Liban. W obozie został zakwalifikowany do szkolenia w charakterze pilota myśliwca. Jednak najpierw trzeba było dostać się do Glasgow. By uniknąć spotkania z łodziami podwodnymi, płynęli na Wyspy Brytyjskie okrężną drogą, przez Rio de Janeiro.

Do szkoły pilotażu w Hucknall w Anglii Włodzimierz wstąpił w czerwcu 1943 roku. Wtedy dała znać o sobie malaria, której nabawił się na statku. Gorączka przekraczała 41 stopni, ale jakoś wyzdrowiał.

Po długiej przerwie nastąpiły ćwiczebne loty na brytyjskich samolotach szkolnych de Havilland Tiger Moth. Na wojnę już nie zdążył. Od lipca 1945 roku do grudnia 1946 roku służył w 317 dywizjonie, tzw. wileńskim, wchodzącym w skład 131 Skrzydła RAF-u w Alhorn koło Hamburga, w brytyjskiej strefie okupacyjnej. W kwietniu 1946 roku został zdemobilizowany w stopniu podporucznika. W kieszeni miał już wszystkie papiery na wyjazd do Kanady. W tym czasie odnalazła go matka. Napisała, żeby wracał do Polski.

Do kraju przyjechał w 1947 roku. Znalazł pracę w leśnictwie. Od początku października 1947 do końca kwietnia 1958 roku pracował jako podleśniczy, a następnie leśniczy w Leśnictwie Pianki w Nadleśnictwie Giżycko (OZLP Olsztyn).

W lutym 1950 roku ożenił się z Zofią Epimach-Szypiłło – nauczycielką pracującą w szkole podstawowej w Sterławkach Wielkich, urodzoną w 1924 roku w majątku Mamonówka w powiecie Głębokie (obecnie na Białorusi). W następnym roku młode małżeństwo doczekało się córki Ewy.

Piotr Bajko

fot. z archiwum Stefana Krukowskiego

Odpowiedz