Home > Artykuł > Mniejszości się policzą

Mniejszości się policzą

W tym roku, przewidziany na 31 marca termin, z powodu pandemii zostanie zapewne przesunięty o trzy miesiące, odbędzie się w Polsce Narodowy Spis Powszechny. Już po raz trzeci w kwestionariuszu spisowym pojawią się pytania o naszą narodowość, o język jakim rozmawiamy w domu, a także (po raz drugi) o wyznanie.

Spis dla mniejszości narodowych ma duże znaczenie, gdyż jego wyniki mają, a raczej mogą mieć, wpływ na politykę państwa wobec poszczególnych mniejszości. Napisałem „mogą mieć”, gdyż dotychczasowe wyniki z przeprowadzanych w 2002 i 2011 roku spisów w znaczący sposób nie wpływały na dotyczące mniejszości decyzje kolejnych rządów.

Uchwalona w 2005 roku ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym precyzyjnie określiła prawa mniejszości do zachowania własnej tożsamości, a co równie ważne zobowiązała instytucje państwowe do podejmowania działań służących zachowaniu przez te społeczności ich języka, kultury, tradycji.

Spis powszechny ma dla mniejszości bardzo ważne, wręcz symboliczne znaczenie, gdyż – choć badania są anonimowe – wciąż znacząca część osób należących do mniejszości obawia się zadeklarować swoją niepolską tożsamość. Przyczyny takich obaw są wielorakie. Najczęściej wynikają z tragicznych doświadczeń z przeszłości, z przekazywanych z pokolenia na pokolenie obaw o negatywną reakcję polsko-katolickiej większości.

Czy tegoroczny spis ukaże rzeczywiste narodowościowe zróżnicowanie polskiego społeczeństwa, zależeć będzie od przekonania osób należących do mniejszości, że przez większość są akceptowane, że z powodu ich narodowej czy wyznaniowej odmienności nic im nie grozi, wreszcie że ich deklaracja nie zostanie ujawniona i przeciwko nim wykorzystana.

Choć sytuacja mniejszości w sferze zabezpieczeń prawnych, wsparcia szkolnictwa i kultury w minionych dziesięcioleciach uległa znaczącej poprawie, to wciąż jest daleko do sytuacji, w której Żydzi, Ukraińcy, Łemkowie, także Białorusini czuliby się komfortowo.

Dla mniejszości narodowych – stwierdził prof. Lech Nijakowski – jednym z najważniejszych wyzwań jest zachowanie tożsamości kolejnych pokoleń. Związane jest to przede wszystkim ze spontaniczną presją asymilacyjną, która wywierana jest na wszelkie mniejszości w państwie narodowym. Szkolnictwo powszechne, obowiązkowa służba wojskowa, kultura popularna, normy prawne, rytuały polityczne, obyczaje, włączają młodych członków mniejszości w ogólnonarodowe sieci zależności, kształtują ich zasoby kulturowe i kompetencyjne.

Jeśli, z czym trudno się nie zgodzić, „spontaniczna presja” wywierana jest na wszystkie mniejszości, to dlaczego tak bardzo ulegają jej tylko Białorusini?

Jeśli porównamy wyniki spisu z 2002 i 2011 roku liczba Białorusinów w województwie podlaskim, zauważmy, że zmniejszyła się w ciągu dziewięciu lat o blisko 20 proc. – z 46,4 tys. do 38,3 tys. Ubytek Białorusinów byłby jeszcze większy, gdyby w spisie w 2011 roku nie wprowadzono możliwości zadeklarowania, o co mniejszości bardzo zabiegały, „podwójnej” narodowości. W spisie z 2002 roku znajdowało się tylko jedno pytanie: „Jaka jest Pana/Pani narodowość?”. W 2011 roku osoby, które na to pytanie odpowiedziały np. „polska”, pytane były: „Czy odczuwa Pan/Pani przynależność także do innego narodu lub grupy etnicznej?” i mogły wskazać białoruską, ukraińską, inną narodowość. Opcję „polsko-białoruską” zadeklarowało 11,3 tys. osób, a jedynie „białoruską” zaledwie 26,7 tys. Warto przypomnieć, że według spisu z 1948 roku, choć jest on określany jako „niespełniający kryteriów naukowych”, w Polsce żyło blisko 140 tys. Białorusinów.

Procesu szybkiej polonizacji naszej społeczności nie zahamowało, na co wielu liczyło, reaktywowanie w 2006 roku białoruskiego „Radia Racja”, utworzenie białoruskiego kanału telewizji „Bielsat”, zwiększenie dofinansowania białoruskich periodyków. Mimo to wyniki spisów dla Białorusinów okazały się fatalne, tym bardziej że inne mniejszości w spisie 2011 roku w porównaniu z 2002 rokiem zwiększyły swoją liczebność. Liczba Ukraińców w kraju wzrosła o 64,5 proc., a w skali województwa podlaskiego o 57 proc. (z 1,6 tys. do 2,2 tys.), Łemków z 5,9 do 10 tys., Rosjan z 6,1 do 13 tys., Romów z 12,9 do 16 tys. Dodatkowo – to także wykazał spis – Białorusini mają w porównaniu do innych grup jeden z najniższych (6 proc.) odsetek dzieci w wieku 0-14 lat i najwyższy (26 proc.) w wieku 65 lat i więcej – dla ludności polskiej wskaźniki te to odpowiednio 17 i 13 procent. Oznacza to, że z odejściem starszego pokolenia, społeczność białoruska szybciej będzie się zmniejszać.

Sytuacja do czerwca zasadniczo się nie zmieni, jednak władze centralne, samorządy, także same mniejszości mogą i powinny podjąć działania zachęcające do udzielania zgodnych z rzeczywistymi odczuciami odpowiedzi na dotyczące naszej narodowej tożsamości, a także wyznania, pytania.

O takich działaniach dyskutowali posłowie, przedstawiciele rządu i Głównego Urzędu Statystycznego, a także przedstawiciele mniejszości w czasie posiedzenia Sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych 22 stycznia 2021 roku (stenogram i wideozapis posiedzenia znajduje się na stronie www.sejm. gov.pl w zakładce „komisje sejmowe). Poprzednie spisy pokazały, że z presją asymilacyjną najsłabiej radzi sobie mniejszość białoruska. Czy to się zmieni? Odpowiedź na to pytanie zależy od nas samych.

Eugeniusz Czykwin

Odpowiedz