Home > Artykuł > Kwiecień 2021 > O prelesti

A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu? Niewiasta odpowiedziała wężowi: Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli. Wtedy rzekł wąż do niewiasty: Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło. Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł (Rdz 3,1-6). Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: Dlaczego to uczyniłaś? Niewiasta odpowiedziała: Wąż mnie zwiódł i zjadłam (Rdz 3,13). Tak jest w Biblii Tysiąclecia. W Biblii Warszawskiej, w Gdańskiej i Nowego Świata mówi się, że wąż zwiódł, w Warszawsko-Praskiej – skusił. Wydaje się jednak, że te tłumaczenia nie oddają w pełni tego, co się stało.

W wersji cerkiewnosłowiańskiej jest tak: И рече́ Госпо́дь Бо́гъ женѣ́: что́ сiе́ сотвори́ла еси́ ? И рече́ жена́: змі́й прельсти́ мя, и ядо́хъ. Zastosowano tu słowo prelsti, które bardzo trudno przetłumaczyć na język polski. Wydaje się, że słowa zwiódł czy uwiódł mają trochę inny, węższy zakres znaczeniowy. Zresztą i z tłumaczeniem na rosyjski jest problem. W języku rosyjskim słowo prelest’ znaczy bowiem zupełnie coś innego niż to samo słowo słowiańskie. W rosyjskim oznacza wdzięk, urok, czar.

Wróćmy jednak do słów z Biblii. Co robi wąż? Otóż zarzuca Bogu mówienie nieprawdy i obiecuje naszym prarodzicom: „Na pewno nie umrzecie!”. Następnie przedstawia świetlaną perspektywę: „Otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. W niemieckim tłumaczeniu Biblii pojawia się w tym miejscu jeszcze zdanie: Dann werdet ihr euer Leben selbst in die Hand nehmen können, co można przetłumaczyć: „Wtedy będziecie mogli wziąć swoje życie we własne ręce”. Wąż zmienia w Ewie sposób postrzegania i wzbudza w niej pożądanie. Któż z nas nie chciałby zresztą być jak Bóg: nieśmiertelny, zdrowy, piękny, mądry, mieć dostęp do wszystkiego i samodzielnie decydować o własnym życiu. Czujemy więc, że nie było to zwykłe wprowadzenie w błąd, zwiedzenie czy oszukanie.

W ten sposób zbliżamy się już do cerkiewnego pojmowania słowa prelest’. W pewnym skrócie i uproszczeniu można powiedzieć, że jest to taki stan duchowej świadomości, przy którym oddziaływanie własnych namiętności (przede wszystkim próżności) i oddziaływanie upadłych duchów na duszę i ciało sprawia, że człowiekowi wydaje się, że osiągnął duchowe wyżyny, sięgające wręcz osobistej świętości. Często towarzyszy temu schlebianie sobie, oszukiwanie siebie, marzycielstwo, mniemanie o własnej wysokiej godności i doskonałości, pycha. Takiemu stanowi może towarzyszyć również wiara człowieka w to, że obcuje z aniołami lub świętymi, że w wyniku swego modlitewnego wysiłku stał się godny objawień czy może nawet dokonywać cudów. Taki stan może być subiektywnie przyjmowany przez człowieka jak łaska Boża, będąca wynikiem własnych zasług. Podobne wrażenie może też odnosić jego otoczenie. W rzeczy samej człowiek ten jest jednak chory duchowo. W stanie prelesti człowiek bardzo łatwo przyjmuje kłamstwo za prawdę, co – zgodnie z nauczaniem świętych ojców – jest wynikiem diabelskich sugestii.

Nauczanie o prelesti formowało się już w teologii bizantyńskiej. W szczególności ten termin stosuje Grzegorz Synaita (XIII wiek), Kalikst I Konstantynopolitański, Diadoch z Photiki i inni. Św. biskup Ignacy (Branczaninow) pisze, że prelest’ jest uszkodzeniem człowieczego jestestwa poprzez kłamstwo. Jest stanem wszystkich ludzi, bez wyjątku, wywołanym poprzez upadek naszych prarodziców. Wiedza o tym, że jesteśmy w prelesti, jest największą ochroną przed nią. Z kolei największa prelest’ to uznawanie siebie za wolnego od niej. Wszyscy jesteśmy oszukani, wszyscy zwiedzeni, wszyscy znajdujemy się w fałszywym stanie. Prelest’ jest przyswojeniem przez człowieka kłamstwa, przyjętego przez niego za prawdę. Prelest’ działa najpierw na obraz myśli. Po przyjęciu wypacza ten obraz, szybko udziela się sercu, wypacza odczucia serdeczne. Po opanowaniu istoty człowieka rozlewa się na całą jego działalność, zatruwa ciało, jako nierozerwalnie powiązane przez Stwórcę z duszą. Potrzebujemy więc wyzwolenia przez prawdę. Prawdą jest Pan nasz Jezus Chrystus. Trzeba uwierzyć w Niego, modlić się do Niego – i On wyciągnie nas z przepaści omamienia samego siebie i omamienia przez demony.

Św. Grzegorz Synaita pisze, że są trzy przyczyny prelesti: pycha, zawiść demonów i dopust karny. Przyczyną pychy jest próżna lekkomyślność czy wyniosłość, zawiści demonów osiąganie postępów w wysiłkach modlitewnych, karnego dopustu grzeszne życie. Prelest’, wynikająca z zawiści i pysznej zarozumiałości, szybciej uzyskuje uzdrowienie, szczególnie jeśli ktoś się ukorzy. Prelest’ karną – oddanie człowieka szatanowi za grzeszne życie – Bóg często dopuszcza aż do śmierci. Bywa też, że w celu zbawienia człowiek niewinny jest oddawany pod wpływ demonów.

Pan nazywa diabła kłamcą, ojcem kłamstwa i zabójcą. Kłamstwo od początku posłużyło diabłu do zabójstwa człowieka i stale służy mu do tego, służy do doprowadzania ludzi do zguby. Św. Ignacy (Branczaninow) pisze: „Początek wszelkiego zła to fałszywa myśl! Źródło omamienia samego siebie i diabelskiej prelesti to fałszywa myśl! Przyczyna różnorodnych szkód i zguby to fałszywa myśl! Za pośrednictwem kłamstwa diabeł poraził wieczną śmiercią człowieczeństwo u samego źródła, wśród prarodziców. Nasi prarodzice ulegli pokusie, to jest, uznali kłamstwo za prawdę i przyjąwszy kłamstwo pod maską prawdy, zepsuli siebie nieuleczalnie grzechem śmiertelnym”.

Od czasu upadku człowieka diabeł uzyskał do niego stały swobodny dostęp. Władzy diabelskiej człowiek podporządkował się z własnej woli, odrzuciwszy posłuszeństwo Bogu. Po Odkupieniu człowiekowi została zaoferowana wolność wyboru – albo posłuszeństwo Bogu, albo diabłu. W celu utrzymania człowieka w poprzedniej zależności od siebie diabeł ciągle wykorzystuje stałą broń – kłamstwo. Wprawia w ruch wszystkie nasze namiętności i emocje. Ich zgubne wymagania ubiera w przystojność, stara się skłonić nas do zaspokajania ich bez żadnych zahamowań.

Czasami demony starają się „pomagać” człowiekowi. Ta „pomoc” może zawierać się w podsuwaniu informacji o różnych ważnych sprawach, w tym teologicznych, przejawiać się w otrzymywaniu przez człowieka nadzwyczajnych łże-darów, takich jak fałszywy dar uzdrawiania, fałszywy dar czytania myśli, przewidywania, fałszywa nieustanna modlitwa, beznamiętność, fałszywy dar wypędzania demonów. Przy czym termin fałszywy oznacza w tym przypadku, że dar pochodzi nie od Boga. Człowiek duchowo niedoświadczony, nie mający wystarczającego pojęcia o darach Bożych – komu i w jakich warunkach mogą być one dawane – może łatwo uznać taki łże-dar za pochodzący od Boga. Otrzymanie takich fałszywych darów może być połączone z jakimś widzianym zewnętrznym wydarzeniem, może też następować stopniowo i niezauważalnie. Także człowiek może z zarozumiałości i przedwcześnie (przed pozbyciem się namiętności) prosić Boga o jakiś dar, na przykład uzdrawiania, lecz otrzymać go od demonów. Nie musi nawet o nic takiego jawnie prosić, wystarczy, aby uważał się za godnego ich otrzymania.

W stan prelesti człowiek może wpaść od nadmiernego postu, od nadmiernego ascetyzmu czy nawet zbyt długiej modlitwy. Takie niebezpieczeństwo grozi człowiekowi niedoświadczonemu, nie mającemu ani prawdziwego nauczyciela (ojca duchowego), ani prawidłowej teoretycznej wiedzy duchowej. Św. Grzegorz Synaita pisze: „Wolny wybór człowieka łatwo skłania się ku obcowaniu z wrogami, w szczególności wśród niedoświadczonych, którzy są najczęściej prześladowani przez wrogów. W pobliżu i wokół nowicjuszy i kierujących się swoją wolą demony zwykle rozrzucają sieci zamysłów i zgubnych marzeń i przygotowują rowy upadku”. Dobrze więc mieć jakiegoś przewodnika w tej materii. Nie jest jednak łatwo znaleźć przewodnika nie błądzącego ani w rozmyślaniach, ani w słowach, ani w czynach. Mądry Syrach powiedział: Żyjących z tobą w pokoju może być wielu, ale gdy idzie o doradców, niech będzie jeden z tysiąca! (Syr 6,6). Należy więc wypytywać nie każdego, lecz tego, kto jaśnieje swoim życiem i będąc ubogim, wielu wzbogaca (2 Kor 6,10).

Należy więc pamiętać, że duchowa prelest’ jest podstawowym niebezpieczeństwem, czatującym na chrześcijanina, przystępującego do modlitewnych zmagań. Wszystkie postacie diabelskiej prelesti, którym poddawany jest człowiek oddany modlitwie, powstają wskutek tego, że u podstaw modlitwy nie ma pokajania, że pokajanie nie stało się źródłem, duszą, celem modlitwy. „Jeśli ktoś – mówi św. Grzegorz Synaita – z nadzieją na siebie, bazującą na samoocenie, marzy o osiągnięciu modlitewnych wyżyn, i zdobył gorliwość nie prawdziwą, lecz szatańską, tego diabeł łatwo okręca swoimi sieciami, jak swojego sługę”. Pokajanie i wszystko, z czego ono się składa, jak skrucha, płacz serca, łzy, samoosąd, pamięć o śmierci, pamięć o sądzie Bożym i wiecznej męce, odczuwanie obecności Bożej, bojaźń Boża są darami Boga, darami wielkiej wartości, rękojmią darów wyższych i wiecznych. Kiedy diabeł zobaczy kogokolwiek żyjącego w płaczu, to nie zatrzymuje się przy nim, obawiając się pokory zrodzonej z płaczu. Św. Grzegorz Synaita pisze, że zachowywanie siebie w modlitwie i płaczu jest największym orężem przeciwko temu, aby od radości modlitwy nie wpaść w zarozumialstwo, lecz zachować siebie bez szwanku, wybrawszy w udziale pocieszający smutek.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Aleksy Kordiukiewicz

Odpowiedz