Home > Artykuł > Maj 2021 > Nowo objawiony męczennik i cudotwórca

Nowo objawiony męczennik i cudotwórca

5/18 maja mija 595 lat od męczeńskiej śmierci św. Efrema z Nea Makri, do niedawna prawie nieznanego wiernym. Dopiero w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat została przywrócona o nim pamięć, a w XXI wieku stał się jednym z najbardziej czczonych przez Greków świętych. Podczas pobytu w Atenach odwiedziłem monaster Zwiastowania Bogarodzicy i św. Efrema, oddalony o około trzydziestu kilometrów na północny wschód od greckiej stolicy, w którym przechowywane są relikwie wielkiego męczennika. Nea Makri to niewielkie miasto w Attyce Wschodniej, położone nad Zatoką Petalijską Morza Egejskiego, do którego zmierzają pielgrzymi z różnych części świata.

Św. Efrem, o którym przez ponad pół tysiąclecia prawie zapomniano, urodził się 14 września 1384 roku w Trikali, w regionie Tesalia w Grecji, jako Konstantinos Morfis. We wczesnym dzieciństwie stracił ojca, a wychowaniem jego i sześciorga pozostałych dzieci zajmowała się ich pobożna matka. W 1398 roku w wieku czternastu lat Konstantinos udał się do monasteru Zwiastowania Bogarodzicy i św. Paraskiewy w pobliżu miejscowości Nea Makri, u podnóża góry Amomon, gdzie w X i XI wieku osiedlali się liczni asceci. Przyjął tam imię Efrem i przez dwadzieścia siedem lat niósł trud nieustannej modlitwy, a poprzez działanie łaski Bożej dostąpił świętości. W swym anielskim życiu naśladował z gorliwością i nieustępliwością postawę wielkich pustelników, żyjących w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Po przyjęciu święceń kapłańskich, będąc świadomy ogromnej odpowiedzialności przed Bogiem, pełnił posługę duszpasterską z wielkim oddaniem, rzetelnością i sumiennością. Był wzorem dla innych, gdyż z bojaźnią Bożą realizował w praktyce słowa, które sam głosił.

W 1424 roku tureccy muzułmanie napadli na monaster, ograbili go i z okrucieństwem zamordowali mnichów. Św. Efrem w tamtym czasie modlił się na pobliskiej górze Amomon, a po powrocie ujrzał straszliwy widok zabitych mnichów.

W następnym roku, 14 września, podczas święta Podwyższenia Krzyża Pańskiego, do monasteru ponownie wtargnęli Turcy osmańscy, którzy schwytali św. Efrema. Przez osiem i pół miesiąca więzili go w małej celi, zmuszali do wyrzeczenia się Chrystusa i poddawali bestialskim torturom na podobieństwo tych, które były stosowane wobec m.in. św. Jerzego, św. Dymitra, św. Katarzyny i św. Barbary. Widząc niezachwianą wiarę, niezłomną odwagę i męstwo św. Efrema, postanowiono go ostatecznie zabić. Powieszono go głową w dół na drzewie morwowym, które zachowało się do dziś wewnątrz specjalnie wzniesionej kaplicy. Później przybito ciało męczennika ogromnymi gwoźdźmi do drzewa. Ciało umęczonego mnicha pokryło się ranami. Na koniec rozwścieczeni barbarzyńcy podpalili stary, gruby kij i wbili mu go w brzuch. Ziemia wokół drzewa stała się mokra od krwi, a św. Efrem stracił przytomność. Turcy myśleli, że już umarł, więc poprzecinali liny, na których wisiał i rzucili ciało na ziemię, nie przestając bić i kopać. Po chwili św. Efrem otworzył oczy i oddał duszę Bogu, mając jedynie 42 lata. Kres przerażających tortur miał miejsce we wtorek 5 maja 1426 roku o godzinie dziewiątej rano.

Przez ponad pięć stuleci męczeńska śmierć mnicha pozostawała zapomniana. Dopiero w połowie XX wieku w pobliżu ruin starego monasteru powstał nowy, żeński, którego ihumenią została mniszka Makaria (Desipri). Urodziła się w 1911 roku na greckiej wyspie Tinos w pobożnej rodzinie. W okresie okupacji podczas drugiej wojny światowej, już jako mniszka, wspierała osadzonych w ateńskich więzieniach. W 1945 roku po raz pierwszy przybyła do Nea Makri, gdzie spędziła resztę swego życia w ascezie i modlitwie. Początkowo żyła w niezwykle trudnych warunkach, pracując przy odbudowie monasteru. Pierwszą zimę spędziła w pomieszczeniu bez okien i drzwi. Przechodzący włóczęga, widząc w jakich żyje warunkach, podarował jej swój stary płaszcz. Makaria wielokrotnie przechadzała się wśród ruin, rozmyślając o męczennikach, których krew została tam przelana, a kości rozrzucone. Była świadoma, że jest to święta ziemia i modliła się, aby Bóg pozwolił jej ujrzeć jednego z wielu ojców, którzy przed wiekami prowadzili tam duchowe zmagania i przyjęli męczeńską śmierć.

Po pewnym czasie usłyszała wewnętrzny głos, mówiący, aby kopała w określonym miejscu. Poprosiła o pomoc robotnika, który jednak nie słuchał jej precyzyjnych wskazówek. Kopał trzykrotnie w innych miejscach i zawsze natrafiał na skały, więc w końcu zgodził się wypełnić jej polecenie. Ihumenia Makaria zwróciła się z prośbą, aby kopał ostrożnie, bez pośpiechu, gdyż miała nadzieję na odnalezienie relikwii. Pracownik z niedowierzaniem odniósł się do jej oczekiwań. Niespodziewanie na głębokości około 1,7 metra odkopał ludzką czaszkę i od razu w powietrzu pojawił się przyjemny zapach. Robotnik przeląkł się, zbladł i natychmiast zaniemówił. Mniszka poprosiła go, aby pozostawił ją w odosobnieniu. Zaczęła odgarniać ziemię i jej oczom ukazały się kości męczennika. Przy rękach i nogach ujrzała zachowane niewielkie fragmenty riasy, wykonane w odległych czasach z bardzo grubej tkaniny.

Ihumenia nie zdążyła oczyścić wszystkich kości, gdyż zaczął padać ulewny deszcz. Było już późno, więc poszła do cerkwi czytać nabożeństwo wieczerni. Nagle usłyszała czyjeś kroki, które dochodziły od grobu i kierowały się do świątyni. Była zbyt przestraszona, aby się odwrócić i wnet rozległy się słowa: „Jak długo zamierzasz mnie tam zostawić?”. Makaria zobaczyła wysokiego mnicha z ciemnymi włosami i długą, czarną brodą. W lewej ręce trzymał jasne światło, a prawą udzielał błogosławieństwa. Ihumenia poczuła ogromną duchową radość, nabrała otuchy, a strach uleciał. Powiedziała: „Wybacz mi. Zajmę się tobą jutro, jak tylko Bóg uczyni świt”, po czym św. Efrem znikł. To wszystko wydarzyło się 3 stycznia 1950 roku. Następnego dnia nad ranem, po przeczytaniu modlitw, mniszka oczyściła kości z ziemi i je umyła, po czym umieściła relikwie w jednej z wnęk prezbiterium i zapaliła przed nimi świece. W nocy we śnie znów ujrzała świętego, który rzekł: „Bardzo ci dziękuję. Nazywam się Efrem”. W ciągu następnych kilku lat ukazywał się wielokrotnie i opowiadał historię swojego życia i męczeństwa.

Od tego czasu do monasteru przybywają pielgrzymi, którzy z wiarą i miłością czczą święte relikwie. W archiwum przechowywane są setki listów z Europy, Australii i Ameryki, w których opisano świadectwa uzdrowień z rożnych chorób i niemocy za wstawiennictwem św. Efrema, którego Bóg obdarzył łaską czynienia cudów. Nabożeństwo ku jego czci napisał mnich Gierasim (1904-1991) z małego skitu św. Anny na Świętej Górze Atos, autor ponad dwóch tysięcy tekstów liturgicznych: nabożeństw, kanonów, akatystów, troparionów.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Andrzej Charyło, fot. autor

Odpowiedz