Home > Artykuł > Czerwiec 2021 > Pożegnanie z Lucyną Szepiel

Pożegnanie z Lucyną Szepiel

W sobotę 15 maja zmarła Lucyna Szepiel, dziennikarka i graficzka, przez kilka lat także związana z naszą redakcją.

Odcisnęła ślad na każdej okładce „Przeglądu” jako autorka jej winiety. Współtworzyła dodatek dla dzieci „Aniołek” – spod jej ręki wychodziły rysunki. Opracowała też winietę i makietę przygotowywanego w naszej redakcji dwujęzycznego pisma Światowej Rady Kościołów „Samaritan”. Pól jej aktywności było wiele – uczyła rysunku, projektowała wzory na tkaninach, okładki książek. Była autorką humorystycznych rysunków, zamieszczanych w zakładowej gazecie „Fasty”, pisała teksty do „Gazety Współczesnej”, „Kuriera Podlaskiego”, „Echa Życia”, dbała o ich stronę graficzną. Była niezawodna, twórcza. Nie znano wówczas jeszcze graficznych programów komputerowych. Przy ręcznej pracy liczył się nie tylko pomysł, ale i jakość wykonania.

To oczywiście ważne, co robiła, ważniejsze jednak – jaka była. Niepospolita, przy tym jej niezwykłość nie rzucała się w oczy. Promieniowała ciepłem, w którym nie było ckliwości, czułostkowości, miała ogromne poczucie humoru, celne, ale pozbawione jadu.

Nie wszystko w jej życiu układało się łatwo. Starszego syna przez lata, wraz z mężem, wyciągała skutecznie z ciężkiej choroby, młodszy urodził się z wadą genetyczną. Wspierała nie tylko własne dziecko. Pomagała i innym chorym, najpierw dzieciom, potem dorosłym. Organizowała, głównie z innymi matkami, wycieczki, wakacyjne wyjazdy, przedstawienia, warsztaty terapii zajęciowej, otoczenie uczyła szacunku do nich, akceptacji. We wszystkim była skuteczna.

Stworzyła serdeczną, pogodną rodzinę, w której wszyscy mogli realizować swoje plany.

Nad grobem, w imieniu środowiska prawosławnego, pożegnał ją o. Piotr Pietkiewicz, z którym współpracowała przy tworzeniu „Aniołka”. – Była osobą mądrą i doświadczoną. Wiele się od niej nauczyłem – podkreślił. 

Tak, była mądra i dobra. Nie brzmi to wyszukanie, ale to prawda. Dawała dobre słowo, radę i odwagę niesienia trudów życia. Swoje skończyła, mając osiemdziesiąt lat.

Odpowiedz