Home > Artykuł > Lipiec 2021 > Kino zarobkowe

Obejrzałam na pravoslavie.ru film dokumentalny „Łowcy dusz”. To film o tym, czy kino może wpływać na kształt myślenia i postępowania człowieka. A może jest tylko sferą rozrywki? Niewinnej? Wypowiadają się reżyserzy, aktorzy, producenci filmowi, scenarzyści – ludzie kina. Stawia się i szersze pytanie – czy sztuka wpływa na świadomość człowieka i jakie są jej granice, co już sztuką nie jest.

Dyskurs w filmie zaczyna się od spojrzenia na „Cierpienia młodego Wertera” Goethego. Czytam też ostatnią książkę Olgi Tokarczuk „Czuły narrator”. Tokarczuk pisze o tym, o czym słyszę w filmie. Romantyczna powieść Goethego, w zasadzie otwierająca niemiecki romantyzm, o młodym samobójcy, tak głęboko wpłynęła na czytelnika, że nie tylko uczyniła Goethego sławnym, ale i wywołała falę masowych samobójstw w całej Europie. Fala wezbrała do tego stopnia, że władze wielu krajów zaczęły zabraniać kolejnych wydań tej powieści.

Przywołajmy słowa Andreja Tarkowskiego, wybitnego radzieckiego i rosyjskiego reżysera, który kiedyś w jednym z wywiadów powiedział: „(…) W jednej z najbardziej przekonujących sztuk należy być szczególnie odpowiedzialnym w swojej pracy. Dlatego, że przy pomocy środków kinematograficznego oddziaływania rozłożyć i rozbroić duchowo publiczność znacznie prościej i szybciej, niż wykorzystując stare i tradycyjne sztuki”. W innym miejscu Tarkowski pyta: „Jaki jest cel naszego bycia na ziemi”? Odpowiada: „Duchowo się rozwijać. Sztuka powinna w tym pomagać. Sztuka powinna pomóc człowiekowi duchowo się zmienić, wyrosnąć”.

Może więc twórczości, która nie wiedzie ku wyższemu, nie należy nazywać sztuką, tylko na przykład wyrażeniem siebie, krzykiem artysty?

W filmie „Łowcy dusz” słyszę – to słowa Michaiła Fiedorenko, przedsiębiorcy, współproducenta filmu – że według badań amerykańskiego socjologa  Davida Phillipsa, prowadzonych w latach 1947-1968, każde szeroko nagłośnione w mediach samobójstwo pociągało za sobą wzrost średnio o 58 samobójstw w ciągu dwóch miesięcy od nagłośnienia sprawy. Czyli informacja o samobójstwie pociąga za sobą 58 innych samobójstw.

Działa jako przykład?

Film jest zwykle przeznaczony do masowego oglądania. Czy ich reżyserzy biorą pod uwagę swoją odpowiedzialność za następstwa, emocje, które generuje film u ogromnej liczby ludzi?

Jurij Grymow, reżyser, scenarzysta, producent i akademik Rosyjskiej Akademii Kinematograficznych Sztuk  „Nika”, zauważa, że kinematografia wyszła dziś z kategorii sztuki. Pojawiła się nowa kategoria – „produkt”. O czym mówi się na dowolnym festiwalu filmowym? Kto ile zarobił? Kto dysponuje jakim budżetem? Ile kopii ma film? Tylko o tym. I taki zwrot nastąpił w ciągu ostatnich piętnastu lat. Dlaczego? Bo cenimy człowieka, który ma pieniądze. Nawet brudne. 

Dlatego Grymow wycofał się z produkcji filmów i przeszedł do teatru.

Rosyjska policja odnotowała wzrost przestępczości wśród młodzieży po tym, jak filmy „Brygada” i „Bumer” trafiły na ekrany kin. Młodzi chłopcy pod wpływem tych filmów próbowali naśladować ich bohaterów. Rezultat? Tysiące zabitych przez nich ludzi, zgwałconych, dziesiątki tysięcy złamanych losów. Aleksander Nosowskij, operator filmowy, który odmówił współpracy przy tworzeniu „Brygady”, mówił już po emisji filmu: „Widziałem potem matki łkające, tarzające się w rozpaczy po podłodze, rwące na sobie włosy, niosące swym nieletnim synom do więzienia kiełbasę, chleb, skarpety, majtki. Wtedy pojmiesz, że żadnej romantyki w kryminale nie ma, żadnego piękna, heroizmu. Jest krew, pot, cierpienie i przekleństwo”.

Fiedorenko uzupełnia: „Dzieci i nastolatki są najbardziej wpływowymi grupami. Nimi film może manipulować, bo brak im odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. Oni są jakby z zawiązanymi oczami”.

Słyszę też zdanie: Kryminał to film rozrywkowy. A ile ludzi wciągnęły kryminały w błoto?

W „Brygadzie” grał Paweł Majkow. Powiedział: „Serial „Brygada” to przestępstwo przeciwko Rosji, w którym uczestniczyłem. Dla mnie jako aktora serial ten przyniósł korzyści – rozpoznawalność, ale dla społeczeństwa zło. Zło polega na tym, że chłopcy zechcieli stać się bandytami. Nie można zbawić świata przy pomocy zła i przemocy”.

Upowszechnianie zła następuje tylko poprzez emisję filmów kryminalnych, horrorów? Brazylijscy uczeni analizowali przez dwadzieścia lat, do 1991 roku, wpływ na społeczeństwo głównego brazylijskiego „mydlanego” kanału TV Glob. Stwierdzili, że w regionach, w których rozpoczynano transmisję TV Glob, spadała dzietność, natomiast rosła ilość rozwodów. Co by oznaczało, że za każdym razem po obejrzeniu filmu robimy się trochę inni. „Niech o milimetr, ale inni. Ale jeśli dodać film do filmu, rok do roku, okaże się, że film nas formuje” – słyszę w dokumencie.

W filmie „Łowcy dusz” słyszymy też rozważania na temat kryptoreklamy, czyli reklamy ukrytej. Pada przykład pewnej marki wódki, „grającej” w filmie. Po emisji filmu była ona sprzedawana na razchwat. A przecież ani wódki, ani narkotyków, ani broni, ani papierosów reklamować nie wolno.

„Czy nie wydaje się wam dziwne – pyta  Fiedorenko – że jeśli wpuszczę do Internetu swoje nagranie z instrukcją, jak zburzyć przy pomocy materiałów wybuchowych dom, to posądzą mnie o podżeganie do terroryzmu, jeśli natomiast ten wątek wplotę w film, to mogę za niego otrzymać nawet nagrodę na festiwalu. I jeśli zareklamuję narkotyki, to będę odpowiadać przed sądem, jeśli natomiast w filmie zrobię scenę, w której bohater jawnie proponuje narkotyki, to zostanie to potraktowane jako artystyczne ujęcie”.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

fot. Getty Images

Odpowiedz