Upamiętnieniu partyzanckiej bitwy pod Rąblowem, stoczonej 14 maja 1944 roku przez połączone oddziały Armii Ludowej, Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i partyzantkę radziecką, poświęcona była skromna uroczystość, zorganizowana przez Stowarzyszenie Spadkobierców Polskich Kombatantów II Wojny Światowej, które mnie na nią zaprosiło.
Wieś Rąblów leży w województwie lubelskim, w powiecie puławskim, w gminie Wąwolnica, na skraju doliny rzeki Bystrej.
Latem 1944 roku, w miarę przesuwania się frontu na zachód, partyzantka wzmogła aktywność – wysadzano pociągi, przeprowadzano inne akcje dywersyjne. Kontratakującym Niemcom udało się zamknąć ją w lasach puławskich w kotle. Wyrwanie się z okrążenia wymagało współpracy partyzantów powiązanych z różnymi ugrupowaniami politycznymi.
Walkę podjęło około dziewięciuset żołnierzy, w tym batalion AL (około sześciuset żołnierzy), oddział radziecki (dwustu), oddział AK (około pięćdziesięciu walczących) i BCh (także około pięćdziesięciu).

Przeciwko sobie mieli zmotoryzowane oddziały Wehrmachtu, SS i innych formacji, liczące łącznie około dwóch tysięcy żołnierzy, w operacji wzięło też udział lotnictwo. Po stronie polsko-radzieckiej dowództwo nad całością objął płk Mieczysław Moczar, który potem w Polsce Ludowej pełnił wiele wysokich funkcji państwowych.
Mimo ogromnej przewagi liczebnej i technicznej strony niemieckiej, partyzantom udało się wyrwać z okrążenia, straciwszy około czterdziestu walczących, podczas gdy szacowane straty niemieckie były dużo wyższe.
W 1969 roku w miejscu bitwy odsłonięto pomnik, upamiętniający poległych i wszystkich walczących. W 1986 roku pochowano w jego pobliżu, wówczas już generała, Moczara. Pod pomnikiem organizowano tłumne uroczystości ku czci walczących partyzantów, które w ostatnich latach, ze względu na osobę Mieczysława Moczara, zaczęły być uważane za kontrowersyjne, przedstawiciele władz odmawiali w nich udziału.
Uroczystości, na które mnie zaproszono, były skromne. Wzięły w nich udział tylko cztery osoby – Roland Dubowski z Warszawy, prezes zarządu Stowarzyszenia, Marek Włodarczyk z Bełchatowa, Mariusz Niczyporuk z Białostocczyzny i autor artykułu. Podeszły wiek weteranów (96 lat), wypadki losowe i niesprzyjająca pogoda ograniczyły liczbę uczestników. Złożyliśmy wieniec i kwiaty.
Prezes Dubowski przy pomniku powiedział m.in.: „Muszę zwrócić uwagę na dwa ważne aspekty. Pierwszy to skład walczących z hitlerowcami wojsk. Ramię w ramię walczyły tu polskie i radzieckie oddziały partyzanckie. (…) Drugim jest pytanie, czy ci, którzy pokonali faszyzm, przynieśli nam wolność. Jedni twierdzą, że tak, ponieważ jakikolwiek ustrój w porównaniu z systemową i metodyczną zagładą jest wolnością. Inni, oczekując doskonalszej, szerszej wolności, twierdzą, że ta nie była prawdziwa. Są jeszcze i tacy, którzy przekonują, że byt Polaków pod protektoratem radzieckim nie różnił się od okupacji niemieckiej, kiedy ginęły tysiące ludzi dziennie, a na terenie naszego kraju pracowały komory gazowe i krematoria…”.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
o. mitrat Stanisław (Eustachy) Strach, fot. archiwum autora