Home > Artykuł > Lipiec 2021 > Prawosławie na świecie

Kosowo 

Liturgia w nieukończonej świątyni

Pierwszą od 1998 roku Liturgię w niedokończonym soborze Chrystusa Zbawiciela w Prisztinie odprawił 10 czerwca, na Wozniesienije, biskup raško-prizrenski Fieodosij.

Prace nad świątynią wznoszoną przy uniwersyteckim kompleksie przerwała agresja NATO w 1999 roku. Potem nastąpił exodus serbskiej ludności z Prisztiny. Po ustaniu działań wojennych i wycofaniu się jugosłowiańskiej armii albańscy ekstremiści próbowali wysadzić ją w powietrze. Przez pewien czas ochraniał ją oddział brytyjskiego KFOR, potem świątynia została pozbawiona jakiejkolwiek ochrony. Miejscowi Albańczycy urządzali w niej a to myjnię, a to toalety. Padały propozycje, by cerkiew zburzyć, w związku z czym prowadzone były procesy sądowe z raško-prizrenską diecezją. Jedna z albańskich artystek, nagrywając wideoklip, tańczyła w świątyni.

Prawosławni duchowni i biskup odwiedzają cerkiew, sprzątają, rejestrują kolejne akty wandalizmu.

Po nabożeństwie, zgodnie z serbską tradycją, władyka podzielił się z zebranymi kołaczem. Wezwał prawosławnych Kosowa, by w obliczu niebezpieczeństwa nie tracili nadziei, Bóg bowiem dodaje siły. – Zaświadczamy, że nigdy nie wyrzekniemy się swoich świątyń, że one do nas należą, są rękojmią naszego wiecznego życia. Chociaż dzisiaj jest nas niewielu, jesteśmy niczym ziarno dla przyszłych chrześcijan i przyszłych lepszych czasów, kiedy świątynia zostanie ukończona i wypełni się wiernymi – podkreślił.

Liturgia wywołała prowokacyjne komentarze ze strony zwolenników Socjaldemokratycznej Partii Kosowa oraz otwarte pogróżki w mediach. Na ścianach cerkwi pojawiły się znieważające hasła. Na jednej z nich napisano „Symbol szowinizmu stał się świętością z błogosławieństwa Albina Kurti”, co ma znaczyć, że obecne władze Albanii (Albin Kurti ponownie został premierem) jakoby sprzyjają wielkoserbskiemu szowinizmowi, a na wejściowej kracie zdanie „Jezus nienawidzi Serbów”.

Władze uniwersytetu w Prisztinie, obok którego znajduje się cerkiew, poinformowały, że podejmą kroki, by uwolnić kampus uniwersytecki od wszystkich nielegalnie zbudowanych obiektów. Incydent ten po raz kolejny świadczy o położeniu serbskiej Cerkwi w Kosowie i stosunku miejscowych Albańczyków do serbskich świętości i nabożeństw.

Przed 1999 rokiem w Prisztinie mieszkało około 40 tysięcy Serbów, co stanowiło co najmniej piętnaście procent mieszkańców miasta. Teraz ten odsetek spadł do dwóch procent.  Większość Serbów uciekła bądź została wypędzona po 1999 roku.

W specjalnie opublikowanym komunikacie raško-prizrenskiej diecezji podkreślono, że nabożeństwo na Wozniesienije w cerkwi Chrystusa Zbawiciela w centrum Prisztiny nie może i nie powinno być rozpatrywane jako kwestia polityczna, podobnie jak obrzędy sprawowane przez przedstawicieli innych wspólnot religijnych. „Nie ma ani jednego prawnego aktu, który negowałby prawo własności serbskiej Cerkwi do tej świątyni,  dlatego nie mamy obowiązku prosić o pozwolenie na odprawienie w niej nabożeństwa. Służba w niewykończonych świątyniach jest dość powszechna w praktyce naszej Cerkwi, bowiem świątynia na poświęconym fundamencie jest świętym miejscem” – poinformowano.

Podkreślono, że coraz częstsze i intensywniejsze próby władz Kosowa negowania praw religijnych, prawa własności, tożsamości i gwarantowanej przez konstytucję nazwy serbskiej Cerkwi w Kosowie i Metochii świadczą o  poważnym  pogorszeniu stanu wolności religijnej w tym regionie, co nie przyczynia się do pojednania i wspólnego życia w pokoju. Takie działania władz „pogłębiają religijną i etniczną nienawiść, która zagraża bezpieczeństwu prawosławnej serbskiej ludności oraz naszej duchowej i kulturowej spuściźnie w Kosowie i Metochii”. W razie konieczności diecezja jest gotowa zdecydowanie bronić swych praw w lokalnych sądach i organizacjach międzynarodowych. 

Rosja

O świętym Aleksandrze Newskim na konferencji….

Trwają  obchody 800-lecia narodzin kniazia Aleksandra Newskiego – sympozjum pod hasłem „Święty Aleksander Newski, kwestie kanonizacji i cerkiewnego oddawania czci” odbyło się 12 czerwca w Sankt Petersburgu.

W konferencji poprzedzonej Liturgią, odprawioną w dniu narodzin świętego przez namiestnika Aleksandro-Newskiej Ławry, biskupa Kronsztadu Nazarija, wzięli udział historycy i duchowni.

Prof. Aleksy Pietrow z Petersburskiej Akademii Duchownej wystąpienie poświęcił nowogrodzkim wydarzeniom lat 1255-1259. Zatrzymał się na epizodach z historii Wielkiego Nowogrodu. W 1255 roku z Nowogrodu został wygnany namiestnik wielkiego księcia, jego starszy syn Wasilij Aleksandrowicz. Tym samym mieszkańcy Nowogrodu okazali sprzeciw wobec wielkoksiążęcej suwerenności nad, jak uważali, wolnym miastem. Drugi raz sprzeciwili się władzy Aleksandra Newskiego, nie wpuszczając do Nowogrodu tatarskich urzędników, którzy mieli przeprowadzić spis ludności. Wtedy Wasilij obywateli poparł, za co został usunięty i zesłany przez ojca. Prelegent rozpatrzył te dwa epizody w kontekście walki dwóch warstw: „mieńszych”, to jest czerni i „wiatszich”, to znaczy bojarów. Obalił pogląd, że była to walka terytorialna. Wielki kniaź w tej konfrontacji mądrze łączył użycie siły z zawarciem umów czy kompromisów. 

Wykład Aleksego Mazurowa, rektora Instytutu św. Filareta, był poświęcony pierwszemu pośmiertnemu cudowi Aleksandra Newskiego. W żywocie świętego opisany jest epizod, kiedy podczas pogrzebu metropolita Kirył chciał włożyć do ręki zmarłego razreszytielną modlitwę. Zmarły podniósł rękę i sam ją wziął. Świadkami cudu byli metropolita, jego ekonom i autor żywotu. Czym w istocie był ten zwój? W żywotach nazywany jest różnie. Do XIV wieku nie było tradycji, by podczas pogrzebu wkładać razreszitielną modlitwę do ręki zmarłego, czytano ją na głos. Najstarszymi tekstami wkładanymi do trumny były tzw. duszewne gramoty, pisemne zapisy testamentowe. Ponieważ żywot świętego podlegał redakcjom, to i teksty, typowe dla każdego okresu, mieszały się. Prawdopodobnie w ręku kniazia znalazł się testament z ustalonym podziałem ziem między jego synów.

Na redakcjach żywotu świętego skupił się prorektor Akademii Teologicznej w Petersburgu, prot. Konstantin Kostromin. Pierwszy  żywot został spisany tuż po śmierci wodza. Istniały już nieliczne żywoty, m.in. świętych kniaziów Borysa i Gleba, kniazia Andreja Bogolubskiego, jednak te teksty nie podlegały istotnym zmianom. Żywot wielkiego kniazia był redagowany kilkakrotnie, co świadczy, że zajmował on umysły wielu pokoleń. Powieść o księciu starano się uczynić zrozumiałą dla konkretnej epoki. We wczesnej redakcji nie jest nazywany świętym, na pierwszym miejscu podkreśla się jego  odwagę, którą stale poddają próbie – pewien rzymski król i tatarski wódz Batu-chan. W pierwszym przypadku odwaga była poddawana próbie w walce, w drugim w dyplomacji. Wielki kniaź występuje jako sprawiedliwy, miłujący Boga i ludzi. Jako jeden z pierwszych dostąpił świętości nie dzięki męczeńskiej śmierci – jak poprzedzający go kniaziowie – lecz dzięki swojej prawości. W redakcji z XIV wieku pojawia się termin swiatoje tieło, co świadczy o oddawaniu czci jego moszczom. Sto lat później nazwany został błagowiernym. Sobór, zwołany przez metropolitę Makarego w 1547 roku, potwierdził jego świętość, a nie ją ogłosił. Była bowiem oczywista dla rodziny carskiej, ludu, dla tych, ktorzy modlili się przy relikwiach w monasterze Narodzenia Bogarodzicy we Włodzimierzu.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

na podst. spzh.news, pravoslavie.ru, church.by oprac. Ałła Matreńczyk

fot. pravoslavie.ru

Odpowiedz