Home > Artykuł > Najnowszy numer > Prawosławie na świecie

Białoruś

Stanie pomnik św. Gieorgija Konisskiego

Ośmiometrowy pomnik świętego Gieorgija (Konisskiego), molitwiennika i niebiańskiego opiekuna Ziemi Białoruskiej stanie w Mohylewie.

Arcybiskup Gieorgij to znany działacz cerkiewny, kaznodzieja, utalentowany dyplomata, duchowy pasterz, filozof, pisarz, obrońca prawosławnych, biskup diecezji mohylewskiej, zwanej też białoruską, ostatniej diecezji prawosławnej w I Rzeczypospolitej.

W uroczystości zakładki kapsuły pod budowę monumentu swiatitiela wzięli udział patriarszy egzarcha całej Białorusi, metropolita miński i zasławski Beniamin, arcybiskup mohylański i mścisławski Sofronij, arcybiskupi i biskupi wszystkich białoruskich diecezji, przedstawiciele administracji miasta i mieszkańcy. Wierni i zaproszeni goście przyszli na to miejsce z krestnym chodem, wyruszyli z mohylewskiego monasteru św. Mikołaja.

Arcybiskup Gieorgij (Konisski) należy do największych cerkiewnych działaczy kultury. Z wyróżnieniem zakończył Kijowską Duchowną Akademię. Założył Mohylewskie Duchowne Seminarium i drukarnię, zbudował kilka znanych zabytków.

Najwyraźniejszy ślad w historii Cerkwi pozostawiła służba władyki  jako arcybiskupa w najtrudniejszym dla prawosławnych Białej Rusi okresie, kiedy katolickie władze Rzeczypospolitej dążyły do całkowitego zniszczenia prawosławia.

Arcybiskup Georgij stał się ojcem dla wielu mieszkańców Białej Rusi, pocieszającym, nauczającym, wspierającym, wskazującym drogę – powiedział metropolita Beniamin. – Drogę, którą należy przejść prawidłowo, godnie na ziemi i zakończyć w Królestwie Niebieskim. Święty Gieorgij wiele się natrudził, a jego trudy zapadły w pamięć nie tylko naszego narodu, ale także innych, wiele uczynił nie tylko dla Białorusi, ale i dla mieszkańców obecnej Ukrainy, Polski, tym samym świadcząc, że Cerkiew łączy różne kraje i narody, Cerkiew nie ma zna granic.

Aleksander Puszkin powiedział o nim: „Georgij jest jednym z najbardziej wyjątkowych mężów minionego stulecia. Jego życie należy do historii”.

Pamięć świętego Gieorgija zaczęto czcić od razu po jego śmierci w 1795 roku, oficjalnie kanonizowano go w 2017.

Pod petycją wzniesienia jego pomnika w Mohylewie podpisało się ponad 10 tys. wiernych. Trudno o lepszą lokalizację – przy parku Podnikolje, obok Nikolskiego Monasteru z jednej strony i budującej się Pokrowskiej cerkwi z drugiej.

Uczestnicy uroczystości mogli obejrzeć makietę monumentu, nad którym będzie pracować brzeski rzeźbiarz. Ośmiometrowy pomnik stanie na granitowym cokole.

Niech przypomina mieszkańcom Mohylewa i gościom, jak wielki i wybitny człowiek tu żył, zraszał łzami i potem błogosławioną mohylewską ziemię a teraz z wysokości niebios patrzy na nas i wyprasza dla nas błogosławieństwo i pomaga, kiedy się do niego zwracamy – mówił metropolita Beniamin.

Swiatitiel Georgij zmarł w 1795 roku, został pochowany w zbudowanym przez siebie Spaskim soborze w Mohylewie. Po pewnym czasie okazało się, że jego ciało nie ulega rozkładowi. Moszczi nie przetrwały drugiej wojny światowej, ale pamięć  o nich pozostała  w sercach wiernych.

Niech pomnik świętego Georgija będzie dla naszych potomków ważnym napomnieniem, jak wiele może dokonać człowiek w ciągu swego ziemskiego życia, jeśli przyświeca mu wielki cel zbawienia nieśmiertelnej duszy i bezinteresownej służby dla dobra swego narodu – powiedział arcybiskup Sofroniusz.

Etiopia

Lalibela zagrożona

Odkąd powstańcy Tigraj zajęli 5 sierpnia Lalibeli, los wyciosanych w skałach średniowiecznych chrześcijańskich świątyń jest zagrożony, donosi The Art Newspaper.

Założone w końcu XII wieku miasto, ośrodek pielgrzymek milionów etiopskich chrześcijan, jest ważnym punktem strategicznym w starciach zbrojnych między rządem Etiopii i władzami walczącego o niepodległość autonomicznego regionu Tigraj. W wyniku tego trwającego od dziewięciu miesięcy konfliktu zabito prawie 6 tys. ludzi, ponad 1,7 mln osobom, które musiały opuścić swoje domy, grozi  głodowa śmierć.

Lalibela, położona w regionie Amhara na północy Etiopii, jest znana na całym świecie z wyciosanych w skale cerkwi z XII-XII wieku, wpisanych w 1978 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Zastępca mera Lalibeli Mandefro Tadesse poinformował BBC, że miasto znajduje się po kontrolą Narodowego Frontu Wyzwolenia Tigraja (NFOT), jego mieszkańcy uciekają a władze niepokoją się o los średniowiecznych świątyń. – To światowe dziedzictwo i cały świat powinien współpracować z nami, żeby zapewnić ochronę tym skarbom  – powiedział mer.

Powstańcy przybyli w dzień, 5 sierpnia, żadnych walk w okolicach miasta nie prowadzono. W okolicach  Lalibeli nie było rządowych wojsk. Siły NFOT znajdują się teraz w mieście, które zajęły bez walki – powiedział agencji France Presse jeden z mieszkańców.

W Lalibeli znajduje się jedenaście skalnych cerkwi. Uważa się, że większość z nich zostało wyciosanych za rządów króla Zagwe Gebre Meskela Lalibeli (koniec XII – początek XIII wieku). To drugi, po Aksum, ośrodek pielgrzymkowy Etiopczyków. Kompleks został wzniesiony na wzór jerozolimskich świątyń, dlatego nazywany jest afrykańską Jerozolimą. Jest to bardzo namodlone miejsce, o dużym znaczeniu duchowym, porównywane z największymi chrześcijańskimi świętościami.

Konflikt w Tigraj rozpoczął się jesienią ubiegłego roku. Premier Etiopii odmówił uznania wyborów w tym regionie, na co władze autonomii odpowiedziały, że nie uznają federalnego rządu. Parlament Etiopii zerwał wówczas kontakty z radą przedstawicieli Tigraj i regionalną władzą wykonawczą.

4 listopada wprowadzono w Tigraj stan wyjątkowy, do jego granic zaczęło  nadciągać  etiopskie wojsko. Władze Tigraj postawiły swoje ugrupowania zbrojne w stan pełnej gotowości bojowej.

3 listopada władze Etiopii poinformowały, że na granicy z regionem Amhara NFOT dokonał serii napaści na oddziały rządowej armii. Zginęło kilkuset etiopskich żołnierzy, uszkodzony został sprzęt wojskowy. Tego samego dnia parlament federalny zaproponował, by uznać Narodowy Front Wyzwolenia Tigraju za organizację terrorystyczną. Władze Etiopii odłączyły prąd elektryczny, telefon i Internet, zamknęły wszystkie banki.

W końcu lipca bojownicy NFOT zajęli stolicę Tigraj, teraz Lalibelę. ONZ poinformował, że ponad 5,2 mln ludzi w prowincji Tigraj, co stanowi ponad 90 proc. ludności regionu, potrzebuje pomocy humanitarnej, a 400 tysięcy zostało bez środków do życia.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

na podst. spzh.news, pravoslavie.ru, church.by

oprac. Ałła Matreńczyk

fot. wikipedia.org, pravoslavie.ru