Home > Artykuł > Najnowszy numer > Radośnie śpiewajcie Bogu!

Najważniejszym celem śpiewu cerkiewnego jest doprowadzenie człowieka ku poznaniu Boga – mówi o. Paweł Diechtiar, dyrygent archijerejskiego chóru Ławry Poczajowskiej. Liturgiczny śpiew, wychwalający Trójjedynego Boga, powinien wspierać modlitewną koncentrację ludzkiego umysłu i wznosić go ku niebiosom. Jest to wielkie dzieło i zarazem środek ku zdobyciu łączności z Bogiem na drodze oczyszczania własnego serca. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5,8).

Śpiew cerkiewny stanowi odzwierciedlenie śpiewu anielskiego na niebiosach. Wszyscy aniołowie nieustannie biorą udział w radosnym wychwalaniu Boga. Ich śpiew jest wyrazem radości, która już nigdy nie ustanie, gdyż wypływa z oglądania wielkiej dobroci i miłości Boga. Jako prawosławni chrześcijanie powinniśmy starać się, na ile jest to możliwe, naśladować aniołów i wychwalać Boga swoim życiem. Jeżeli tu na ziemi nie przyzwyczaimy się do uwielbiania Boga, cóż będziemy czynić w życiu przyszłym, gdy wszystko co materialne przeminie i pozostanie jedynie wieczne wychwalanie Boga? Powinniśmy nauczyć się z radością wysławiać Stwórcę i traktować śpiew jako wielki dar, gdyż nie każdemu jest on dany. Święci Ojcowie nauczali, że kto dobrze śpiewa, ten modli się dwa razy – i sercem, i ustami. Mamy możliwość naśladowania aniołów w wychwalaniu Boga na drodze skupionej, wewnętrznej, nierozproszonej modlitwy wypływającej z głębi serca. Każdy kto otrzymał od Boga dar głosu powinien wychwalać swym śpiewem Boga.

W śpiewie chóralnym tak jak w życiu spotykamy wiele trudności, gdyż każdy człowiek ma specyficzny charakter. Należy pamiętać, że dyrygowanie chórem to szczególna posługa. To ogromna odpowiedzialność przede wszystkim przed Bogiem, gdyż każdy człowiek odpowie za swe słowa, intencje i czyny w wieczności. W Cerkwi dyrygent musi starać się łączyć ludzi, a nie dzielić, ponieważ do tego zobowiązuje Ewangelia i wypływająca z niej prawosławna eklezjologia. Starajmy się, aby nasz śpiew był szczery, autentyczny i nigdy nie miał cech formalizmu. Początkiem prawdziwego śpiewu cerkiewnego jest strach Boży. Gdy go nie ma, chór staje się sceną, a dyrygent jedynie artystą. Śpiew pozbawiony ascetyczno-modlitewnej praktyki przekształca się w zwykłą muzykę. Śpiew wymaga skoncentrowania umysłu na Bogu, a nie tylko na nutach, czyli walorach artystycznych, gdyż nie powinien być traktowany w kategoriach świeckiej estetyki.

Prawosławny śpiew liturgiczny ma bogatą historię i tradycję. Zaczyna się w momencie, gdy człowiek zwraca się ku Bogu. W swej istocie odróżnia się od muzyki. Są to dwa różne działania, kierunki, pomimo że są podobne. Muzyka wykonana na instrumencie nie wyraża i nie przekazuje jakiejkolwiek treści słownej, a zatem nie może nauczać i głosić Słowa Bożego. Śpiew liturgiczny zawsze służy słowu, któremu powinna podporządkować się warstwa dźwiękowa. Najważniejsze w śpiewie cerkiewnym są treść i sens tekstów liturgicznych, które przekazują wiernym prawdy wiary i istotę danego święta, natomiast sama melodia ma drugorzędne znaczenie. Zasadniczą rolą śpiewu jest doniesienie do człowieka Słowa Bożego i skoncentrowanie umysłu na modlitwie. Melodia jest tylko formą istnienia słowa.

Na Rusi po przyjęciu chrześcijaństwa w X wieku przystosowano bizantyński model melodyczny do języka starocerkiewnosłowiańskiego. Przez stulecia była kontynuowana tradycja śpiewu jednogłosowego, czyli monodycznego. Obecnie jest ona zachowana w Grecji i w kilku innych regionach na świecie, m.in. na Zakarpaciu. W XVII wieku we wschodniosłowiańskim śpiewie cerkiewnym pojawiły się wpływy zachodnioeuropejskie chóralnego śpiewu wielogłosowego, czyli polifonicznego.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Wysłuchał Andrzej Charyło

fot. autor