Home > Artykuł > Najnowszy numer > Starosielska parafia

To 120-letnia historia jednej parafii, ale o dwóch parafialnych cerkwiach, stojących w różnych miejscach, rozdzielonych szerokim pasmem torów – węzłem kolejowym. Obie istniały w dwóch różnych państwach. O pierwszej czytamy: „I oto w naszych Starosielcach, gdzie dotychczas rozlegał się tylko gwizd kolejowego bohatera-parowozu, od 15 lipca słyszy się melodyjny cerkiewny dzwon, wzywający starosielczan na wspólną modlitwę do cerkwi”. Tak informował autor, podpisany Biełostockij obywatiel, w Grodzieńskich Jeparchialnych Wiedomostiach w połowie 1901 roku.

Od tej daty bierze początek starosielska prawosławna parafia, zrodzona w zasadzie przez kolej łączącą Brześć z Grajewem i wybudowanie w 1873 roku, w czasach Imperium Rosyjskiego, dużego węzła kolejowego w Starosielcach. Tą koleją można było jechać dalej – do Odessy i Królewca, czyli przemierzyć przestrzeń od morza do morza. Tuż obok torowisk, dzielących w tym miejscu miejscowość niczym szeroka rzeka, której „brzegi” spięto dwoma mostami-kładkami, wybudowano w końcu XIX wieku szkołę. Kształciła przyszłych kolejarzy i tych, którzy mieli naprawiać parowozy i wagony. Dalej, wzdłuż torów, wzniesiono potężne hale zakładów naprawczych taboru kolejowego. Pierwsza wojna przerwała prosperity Starosielc i białostockiego okręgu włókienniczego, do którego tymi torami przywożono z Prus surowiec do fabryk włókienniczych, a z terenów obecnej Ukrainy węgiel i zboże.

Kolej spinała wtedy świat, skracała odległości, była krzykiem nowoczesności i potęgi, jak ów bohater-parowóz. W Królestwie Polskim, tworzącym zachodnią część Imperium, budowę pierwszej linii, a była to kolej warszawsko-wiedeńska, rozpoczęto w 1835 roku, siedem lat wcześniej niż na Śląsku, należącym do Prus. Dziesięć lat później ją ukończono. W latach 60. powstała kolej warszawsko-petersburska, biegnąca przez Wilno. Sieć połączeń spinała też mniejsze miejscowości. Kolej potrzebowała specjalistów. Sprowadzano ich głównie z głębi Imperium, tak jak do Starosielc, zanim nie zaczęto ich kształcić w Królestwie.

Dyrektorem tej kolejowej szkoły był Piotr Kradikow. W niej religii uczył o. Michał Pieszkowski, który zaproponował, by do szkoły dobudować pomieszczenie, w którym można by było odprawiać wieczorne nabożeństwa. Pomysł zyskał aprobatę dyrektora kolei i prawosławnych mieszkańców Starosielc, którzy nie mieli swojej cerkwi. Zebrano pieniądze i w 1989 roku pomieszczenie w neorenesansowym stylu było gotowe. W nim służono wieczorne nabożeństwa. Niebawem dyrektorem szkoły został Aleksander Jefimow. Przy nim powołano komitet budowlany. A ten zajął się przekształceniem pomieszczenia o powierzchni 131 metrów kwadratowych w normalną cerkiew, a zwłaszcza jej wyposażeniem. To okazało się jednym z najpiękniejszych w diecezji grodzieńskiej – pisze w monografii „Stulecie parafii prawosławnej w Starosielcach” o. Jan Troc, od 15 grudnia 1989 roku proboszcz starosielskiej parafii. Wstawiono rzeźbiony, dębowy ikonostas, z pięknymi carskimi wrotami, ikony do niego napisali ikonopiscy z Kijowa, wzorując się na ikonografii soboru włodzimierskiego. Sprowadzono pozłacane podświeczniki, panikadiła, krzyże, naczynia liturgiczne, chorągwie wyszywane złotą nicią, płaszczenicę, golgotę. Nawet centralne ogrzewanie założono. Obok wybudowano piękną, w staroruskim stylu, drewnianą dzwonnicę.

Uroczystości poświęcenia cerkwi, powierzonej opiece świętych Braci Cyryla i Metodego, rozpoczęły się wsienoszcznym bdienijem 14 lipca 1901 roku, na które przyjechał pociągiem władyka grodzieński Joachim, powitany przez uczniów szkoły, dzieci sypiące kwiaty i tłum wiernych. Władyka zobaczył piękną cerkiew i dzwonnicę, przystrojoną girlandami wieńców, uplecionych z dębowych liści – jak donosił Biełostockij obywatiel, komentując że radość z uroczystości wyświęcenia była tym większa, że w białostockim ujeździe i sąsiadującym z nim sokólskim, prawie wszyscy są rzymskimi katolikami, a prawosławni zamieszkują z rzadka i w dużych od siebie odległościach i cerkwi mają mało.

Następnego dnia po uroczystej Liturgii wszystkim przygotowano agapę, podczas której grała wojskowa orkiestra, sprowadzona z Białegostoku.

Parafia, której pierwszym proboszczem został o. Piotr Tyczynin, liczyła 593 mężczyzn i 510 kobiet oraz 220 uczniów.

W 1905 roku  zbudowano murowaną plebanię o dwunastu pokojach, oraz cztery budynki gospodarcze w ruskim stylu. A ludzie dalej przekazywali dary dla cerkwi.

I wojna światowa rujnuje dotychczasowy porządek i kilka milionów ludzi, w tym prawosławnych starosielczan, którzy zdecydowanie dominowali przed wojną w tej osadzie, posyła na bieżeństwo. Po wojnie gospodarzem Starosielc stało się państwo polskie. A to rewindykowało cerkwie od początku swego odrodzenia. W 1919 roku katolicki ksiądz Paweł Grzybowski, którego nazwisko dziś upamiętnia ulica, przy której znajduje się obecna starosielska cerkiew i cmentarz, organizuje w cerkwi św. św. Cyryla i Metodego jedyną w Starosielcach katolicką placówkę duszpasterską. Ma na to pozwolenie urzędu miasta i okręgowej dyrekcji PKP w Wilnie.

I w ten sposób, dziwnym zrządzeniem losu, jedna cerkiew stanęła u podwalin życia parafialnego prawosławnych i rzymskich katolików w tej kolejowej osadzie. Pierwszą mszę łacińską odsłużono 31 sierpnia 1919 roku przy proboszczu nowej wspólnoty ks. Grzybowskim. „Dziennik Białostocki” odnotował wtedy, że na uroczystość, jednocześnie wyświęcenia, mimo dnia pochmurnego, stawiło się kilka tysięcy osób, w tym kompanie z Łap, Niewodnicy i Białegostoku z kolejową orkiestrą. Przybyły władze. Wznoszono okrzyki na cześć naczelnika państwa Piłsudskiego, prezesa rady ministrów Paderewskiego, armii polskiej. Grała orkiestra. Wydano obiad.

Po drugiej wojnie, gdy w Starosielcach wzniesiono kościół św. Andrzeja Boboli, dawna cerkiew przy torach stała się kościołem pomocniczym. W 1967 roku przebudowano świątynię. Jej wnętrze „obrócono” o 180 stopni. Tam, gdzie był pierwotnie ołtarz i ikonostas, czyli na wschodzie, zrobiono wejście, a gdzie wejście, prezbiterium. Całe wnętrze zubożono, chór rozebrano. I drewnianą dzwonnicę rozebrano. Od 2012 roku miejsce uczyniono siedzibą katolickiego duszpasterstwa archidiecezji białostockiej.

A dokąd posłano po pierwszej wojnie prawosławnych? Obłocki, autor monografii „Starosielce miasto kolejarzy 1872 -1996” napisał w wydaniu z 1997 roku: „Urząd Miasta, kierując się zrozumieniem i potrzebami, decyduje o przeniesieniu parafii prawosławnej do kaplicy pw. Zaśnięcia  Najświętszej Bogarodzicy”.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

fot. autorka i archiwum parafii