Home > Artykuł > Najnowszy numer > Dostojewski i jego wizja – część II

Dostojewski i jego wizja – część II

„Był to nie tylko apostoł, ale też prorok. Uczył wszystkiego dobrego, był naszym społecznym sumieniem” – napisał dzień po śmierci Fiodora Dostojewskiego do malarza Iwana Krymskiego rosyjski mecenas sztuki Paweł Tretiakow. Trudno chyba o trafniejszą i bardziej zwięzłą charakterystykę tego wielkiego rosyjskiego pisarza i myśliciela. W tym roku mija 200 rocznica jego urodzin i 140 rocznica śmierci. Z tej okazji zamieszczamy drugą, końcową, część wykładu o. dr. Henryka Paprockiego „Dostojewski i jego wizja”, latem ubiegłego roku umieszczonego na YouTube, a wygłoszonego w ramach zorganizowanej przy kaplicy św. Grzegorza Peradze w Warszawie „Letniej Szkoły Filozofii”.

szyscy bohaterowie Fiodora Dostojewskiego kończą dra-

matycznie także w jego ostatniej, niedokończonej powieści. Trzeba bowiem pamiętać, że „Bracia Karamazow” to jedna trzecia zaplanowanego utworu. Dostojewski zamierzył ogromną powieść, sagę rodzinną rodu Karamazowych. Jest to właściwie powieść o jednym z braci. Jeszcze nie ma rozwiniętych losów Aloszy, nie ma rozwiniętych losów Dymitra, Jana. Miały rozwinąć się w następnych tomach.

Ale Dostojewski zmarł, zostawił co prawda plan autorski powieści, nie można się jednak na nim opierać, ponieważ choć zachowało się szereg takich wstępnych planów pisarza, efekt końcowy zawsze się od nich różnił.

Karamazowie to taka rodzina „lwia”, z wyjątkiem najmłodszego z synów Fiodora Karamazowa, Aloszy, który wstępuje do klasztoru, udaje się do starca Zosimy (jest to obraz jednego z największych starców i kierowników duchowych w historii Rosji, św. Ambrożego). Natomiast pozostali członkowie rodziny są bardzo dalecy od Boga, poczynając od ojca, który ma, jak opisał Dostojewski, twarz patrycjusza rzymskiego epoki upadku i przedkłada dobry koniak i dobre jedzenie nade wszystko. Jego drugi syn Jan (Iwan) nosi imię ewangelisty Logosu, który napisał Ewangelię zaczynającą się od słów: „Na początku było słowo”. Iwan jest przykładem wręcz żelaznej logiki, która usiłuje wytłumaczyć ten świat bez Boga i bez jakiegokolwiek związku z rzeczywistością inną niż materialna – on wszystko tłumaczy w kategoriach materialnych.

Trzeci syn, porucznik Dymitr, nosi imię od Demeter, bogini – matki ziemi, która ma taką ziemską, erotyczną naturę. Między nimi pojawią się też kobiety będące obrazem upadku tego świata, a więc przede wszystkim Grusza, także Katarzyna.

Jest jeszcze czwarty syn. Nie wiemy do końca, czy ten czwarty syn jest nieślubnym dzieckiem Karamazowa ojca, czy jest to owoc zgwałcenia pewnej jurodiwej, czyli szalonej kobiety, która mieszkała w tym mieście. Ten syn mieszka w domu Karamazowa. Karamazow to nazwisko zapożyczone z języków tureckich. Kara znaczy ciemny, czarny, ktoś kto ma takie czarne elementy psychiki i swojej natury.

Zamierzeniem tej powieści było przedstawienie losów społeczeństwa rosyjskiego na przykładzie jednej rodziny, w której dojdzie do morderstwa – zostanie zamordowany ojciec.

Wszystko wskazuje na to, że zamordował go Dymitr i Dymitr zostanie skazany na katorgę. Tutaj Dostojewski oparł się na prawdziwej historii, która wydarzyła się w Rosji, kiedy oficer Ilinski został skazany na katorgę na Syberię za zamordowanie ojca, a później prawdziwy morderca na łożu śmierci wyznał publicznie swoją winę.

Niewinny Ilinski spędził na katordze dwanaście lat.

Podobnie jest z Dymitrem. Dymitr jest skazany na katorgę za przestępstwo, którego nie popełnił. Przestępstwo popełnił ktoś inny, kto nosił nazwisko Smierdiakow, ponieważ jego matka, ta zgwałcona jurodiwa, była nazywana Smierdiaszcza, czyli cuchnąca.

To był taki chłopski mędrzec, który zawsze miał na wszystko swoje wytłumaczenie. I w tej niezwykle skomplikowanej rodzinie tylko jeden człowiek, Alosza, jest bardzo silnie związany z Bogiem. Zosima każe Aloszy opuścić monaster i zostać mnichem w świecie, mnichem w spodniach, mnichem, który zgromadzi wokół siebie dzieci z ulicy i będzie je wychowywał.

Dostojewski uważał, że jest to dopiero autentyczna posługa w świecie, posługa chrześcijanina, to jest jego takie proroctwo odnoszące się nie do rewolucji, lecz człowieka.

Jednym z bohaterów powieści jest starzec Zosima, który jest pocieszycielem wszystkich Rosjan, do którego przychodzą tłumy i do którego przyjeżdża m.in. Karamazow z synami i zachowując się karygodnie wywołuje skandal w klasztorze, dla ojca bowiem nie ma już żadnych wartości poza materialnymi.

Ta powieść pokazuje upadek człowieczeństwa poprzez oderwanie od źródła życia, tylko Alosza będzie bohaterem, który przejdzie niewinnie przez ten świat.

W powieści jest utwór w utworze: „Wielki inkwizytor” – taki jest jego tytuł. Od czasów Wasyla Rozanowa, który napisał wspaniały komentarz i zatytułował go „Legenda o wielkim inkwizytorze”, mówi się, że Dostojewski napisał Legendę. To jednak nie jego tytuł.

Ten utwór jest uniwersalnym opisem odejścia od nauki Chrystusa w imię dobra człowieka.

Wielki inkwizytor jest postacią dramatyczną, tragiczną, to jest ktoś kto był pustelnikiem, kto uprawiał surową ascezę, a w końcu został tropicielem heretyków. I w tym momencie przychodzi na świat powtórnie Jezus Chrystus i zostaje aresztowany.

I w nocy inkwizytor, który rozpoznał Chrystusa, a przynajmniej podejrzewał kim jest, przychodzi do Niego do więzienia i pyta: „To Ty?”. Nie dostaje odpowiedzi. Chrystus milczy cały czas, a inkwizytor wygłasza wielkie oskarżenie nauki Chrystusa, że w imię dobra ludzkości my się o ludzi troszczymy, żeby oni za bardzo nie grzeszyli, bo to co Ty wymyśliłeś z tą wolnością, to jest wielkie oszustwo, oni nie wiedzą co z tą wolnością zrobić, oni oddają tę wolność. A my im urządzamy świat, zapewniamy przyjemności, zabawę. Ty przecież nawet o tym nie myślałeś. Wymyśliłeś dziwną teorię, że człowiek ma przyjść do Ciebie w absolutnej wolności. I w absolutnej wolności ma Ciebie zaakceptować. A to jest niemożliwe. Ludzi trzeba zmusić. I my to właśnie robimy, można powiedzieć, że udoskonaliliśmy Twoją naukę. Ale wygłaszając tę poprawkę do nauki Chrystusa, wielki inkwizytor ogłasza wielkie oskarżenie siebie i systemu. Okazuje się, że on nikogo nie uszczęśliwia. Chrystus ma jedyną odpowiedź na jego wielkie oskarżenie: staje i całuje swego oprawcę. Tego inkwizytor nie może znieść i wypuszcza Chrystusa z więzienia. Mówi: „Idź i więcej nie wracaj”. Mówi także: „Potrzebowaliśmy kilku wieków, żeby poprawić Twoją naukę. Ty mówiłeś o wolności, nie chciałeś żadnych cudów, a myśmy wszystko oparli na autorytecie, na cudach, na przymusie. I dzięki temu uszczęśliwiliśmy ludzkość”.

Ten utwór był przedmiotem dziesiątków interpretacji różnych myślicieli, zarówno rosyjskich jak i innych, m.in. wspaniała interpretacja Nikołaja Bierdiajewa, o. Sergiusza Bułgakowa, wspomniana interpretacja Rozanowa. Także wśród myślicieli francuskich mamy ogromną ilość komentarzy do tego dzieła.

Jeżeli spojrzeć na to oskarżenie, stosując podobnie jak w ikonie odwrotną perspektywę, to okazuje się, że nie jest to oskarżenie, lecz hymn ku czci Chrystusa. Chrystus ma rację – nie Inkwizytor. Chrystus wyznaczył jedyną właściwą drogę. I dlatego później kontynuatorzy, o. Paweł Floreński napisze, że albo ludzkość pójdzie za Chrystusem, albo uzna chrystologiczną zasadę Bogoczłowieczeństwa (o tym samym mówił Włodzimierz Sołowjow), albo zejdzie na manowce. Ale kto ten hymn wygłasza? Ten hymn pochwalny, że Chrystus ma rację, wygłasza ateista Iwan Karamazow, ten sam Iwan, który ma halucynacje i do którego przychodzi szatan, czyta jego myśli i opowiada mu o różnych zjawiskach związanych z kosmosem.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Wysłuchała Ałła Matreńczyk

fot. wikipedia.org