Home > Artykuł > Najnowszy numer > O Świętej Eucharystii

W Budapeszcie w dniach 5-12 września odbył się 52. Między-narodowy Kongres Eucharystyczny. W jego ramach w stolicy Węgier w hali Hungexpo przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Cerkiewnych Patriarchatu Moskiewskiego, metropolita wołokołamski Hilarion (Ałfiejew), wygłosił po angielsku referat, którego tłumaczenie zamieszczamy poniżej.

Między rzymskimi katolikami a prawosławnymi nie ma jedności eucharystycznej, jednakże łączy ich wspólna wiara w to, że obecność Chrystusa w oświęconym eucharystycznym chlebie i winie nie jest po prostu symboliczna, ale pełna i realna, a więc że eucharystyczne chleb i wino są prawdziwym Ciałem i Krwią naszego Pana Jezusa Chrystusa. Nabożeństwo eucharystyczne jest nie tylko wspomnieniem Mistycznej Wieczerzy, ale także jej aktualizacją dla każdego wiernego, który w nim uczestniczy. W Eucharystii jej celebrans działa nie we własnym imieniu, lecz w imieniu Jezusa Chrystusa powtarza słowa, wypowiedziane po raz pierwszy przez Chrystusa podczas Mistycznej Wieczerzy. I to właśnie Chrystus, a nie kapłan lub biskup sprawuje sakrament.

Ta idea najdobitniej wyraża się w prawosławnej ikonografii, w szczególności w typie ikonograficznym zwanym „Eucharystią apostołów”. Na ikonach tego typu widzimy Jezusa Chrystusa, dającego Swe Ciało i Krew uczniom, w tym także, co jest godne uwagi, apostołowi Pawłowi, który nie uczestniczył w historycznej Mistycznej Wieczerzy. Jego obecność na ikonie świadczy o symbolicznym charakterze całej kompozycji. Ukazuje ona nie tylko Mistyczną Wieczerzę, lecz Eucharystię, w której uczestniczy całe ciało Kościoła.

Kościół prawosławny mocno wierzy, że Boska Liturgia jest wszechobejmującym nabożeństwem, które przekracza ograniczenia przestrzeni i czasu, łącząc Królestwo Niebiańskie i królestwo ziemskie, żywych i umarłych, aniołów i ludzi, świętych i grzeszników.

Odwiedzając starożytne świątynie bizantyńskie, których ściany zdobią freski lub mozaiki, można zauważyć, że bardzo często sylwetki świętych są na nich umiejscowione w rzędach jeden pod drugim. W górnym rzędzie są prorocy, pod nimi apostołowie, poniżej męczennicy, następnie święci biskupi i mnisi. Jednocześnie nie ma postaci w dolnym rzędzie, ponieważ do jego zajęcia powołani są ludzie, stojący w świątyni, czyli parafianie, którzy wraz ze świętymi uczestniczą w niebiańskim misterium świętej Eucharystii.

Kapłan, wychodząc z ołtarza z kadzielnicą, okadza najpierw ikony z wizerunkami świętych, a następnie parafian i kłania się wiernym w taki sam sposób, jak wcześniej kłaniał się świętym. Tym samym pokazuje, że dla niego, podobnie jak dla Kościoła i dla samego Chrystusa, parafianie są tak samo ważni jak święci, którzy już dzielą z Chrystusem Jego niebiańską chwałę.

Święci osiągnęli już cel, a my wciąż do niego dążymy. Droga prowadząca do zbawienia jest nie do pomyślenia bez Eucharystii. Nie ma zbawienia bez Kościoła – to przekonanie łączy zarówno rzymskich katolików i prawosławnych, pomimo iż myślimy o Kościele nieco inaczej. Jednakże Kościół jest nie do pomyślenia bez Eucharystii. Dlatego też pojęcia Kościół, Eucharystia i zbawienie są nierozerwalnie związane w naszej teologii.

Kiedy greccy święci Ojcowie Kościoła mówili o zbawieniu, często stosowali termin theosis, dosłownie oznaczający „przebóstwienie”. Owe przebóstwienie to nie tylko wyzwolenie od czegoś, czy to od szatana, czy od grzechu, czy od piekła, ale całkowite zjednoczenie z Bogiem, w wyniku którego człowiek nabywa boskich cech.

Wyznajemy, że Jezus Chrystus ma zarówno pełną boską, jak i pełną ludzką naturę. Nie jest pół człowiekiem i pół Bogiem, lecz jest w pełni człowiekiem i w pełni Bogiem. Greccy święci Ojcowie Kościoła, aby to opisać, użyli pojęcia perichoresis, które dosłownie oznacza „wzajemne przenikanie się”. Ludzka natura Chrystusa jest całkowicie przebóstwiona, a Jego boska natura, jeżeli można tak powiedzieć, jest uczłowieczona. Przyjąwszy ludzką naturę, wcielony Bóg ją uświęcił. Jednocześnie Jego boska natura jest również zjednoczona w tajemniczy sposób z Jego ludzką naturą. Po Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu Chrystus nie zostawił swego ciała tu na ziemi, na podobieństwo węża zrzucającego swoją starą skórę. Wręcz przeciwnie, wstąpił do swej niebiańskiej chwały w swoim ludzkim ciele, wznosząc całą ludzkość do nieba. Ta idea teologiczna wyraża się w prawosławnych hymnach poświęconych świętu Wniebowstąpienia Pańskiego.

(…) Kościół prawosławny uważa Eucharystię za najskuteczniejszy środek do osiągnięcia celu życia chrześcijańskiego, który określa się słowem „przebóstwienie”. W jaki sposób? Kiedy przyjmujemy Eucharystię, Ciało Chrystusa przenika do naszego ciała, a Jego Krew zaczyna płynąć w naszych żyłach. Nie tylko umysłem i sercem, ale także ciałem jednoczymy się z Chrystusem. Tak jak w Chrystusie cała pełnia natury ludzkiej (ciało, dusza i duch) została zjednoczona z Bogiem, tak też cała nasza ludzka natura uczestniczy w procesie przebóstwienia.

Być może właśnie w tym możemy dostrzec najbardziej uderzającą różnicę między chrześcijaństwem a innymi religiami monoteistycznymi. Każda z nich twierdzi, że zapewnia ludziom dostęp do Boga poprzez modlitwę, nabożeństwa, oddawanie czci Bogu i wypełnianie Jego przykazań. Jednakże żadna religia nie odważy się zaproponować człowiekowi takiego zjednoczenia z Bogiem, które oznaczałoby całkowite zjednoczenie z Nim i nabycie boskich cech. Taka idea mogłaby nawet wydawać się bluźnierczą niektórym wierzącym niechrześcijanom, którzy czczą jednego Boga.

Dla nas chrześcijan stanowi to samą istotę teologii. Możemy używać różnych terminów, gdyż ktoś woli łacinę zamiast greki, ale sądzę, że wszyscy wierzymy w możliwość tego rodzaju zjednoczenia.

Czy tego rodzaju zjednoczenie osiąga się w jakiś automatyczny lub magiczny sposób? Czy wystarczy przyjąć Eucharystię, aby dojść do stanu przebóstwienia? Oczywiście, że nie. Gdyby tak było wszyscy, którzy przyjmują Ciało i Krew Chrystusa, już staliby się świętymi. Paradoks polega na tym, że kiedy Ciało i Krew Chrystusa przenika do naszego ciała i krwi, On w pełni jednoczy się z nami, jednakże my nie zawsze jesteśmy w stanie zjednoczyć się z Nim. On jest w nas, ale my często znajdujemy się poza Nim.

Dlaczego tak się dzieje? Być może dlatego, że w naszym codziennym życiu nie przestrzegamy Jego przykazań, albo dlatego, że podczas gdy nasze ciało jest w świątyni, nasz umysł i serce są gdzie indziej, albo dlatego, że nasze grzechy są jak mur nie do pokonania między nami a Bogiem lub też z wielu innych powodów.

W tradycji prawosławnej nabożeństwa są zwykle dość długie, a Boska Liturgia może trwać dwie lub trzy godziny. Duża liczba śpiewów i czytań, psalmów, hymnów, pieśni pełnych ducha (Kol 3,16) nie ma na celu utrudniania naszego życia ani sprawiania, aby nabożeństwa były męczące. Dzieje się tak dlatego, że po prostu potrzebujemy czasu, aby oderwać się od całej ziemskiej rzeczywistości i wejść w boską rzeczywistość, a także natchnienia, aby przenieść się tam naszym umysłem i sercem.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

tłum. Andrzej Charyło