Home > Artykuł > Najnowszy numer > Pożegnanie z Piotrem Wysockim

W niedzielę 29 sierpnia odszedł do Pana Piotr Wysocki, nauczyciel, historyk, autor publikacji historycznych i książek. Do redakcji dotarły trzy z nich. Praca nad dwiema pierwszymi „Rosjanie w Łowiczu w latach 1840-1915 w świetle inskrypcji nagrobnych na cmentarzu prawosławnym” (2012) oraz „Cmentarz prawosławny w Łowiczu” (2013) skierowała go, łowiczanina, na Podlasie. W 2005 roku, w poszukiwaniu zdjęć i materiałów skontaktował się z Aleksandrem Sosną, który zaprosił go na organizowaną w Białymstoku giełdę starych pocztówek. – Stanął przede mną młody chłopak, absolwent historii, który pracował jako wychowawca w internacie, bystry, inteligentny, z ogromną pasją – wspomina Aleksander Sosna. – Zainteresował się książką mego taty, o. Grzegorza Sosny „Wykaz duchowieństwa…”, tata dedykację zaczął od słów „Panu doktorowi Piotrowi Wysockiemu”. Słowa okazały się prorocze.

Na razie pan Piotr pracuje nad pierwszą książką, szybko wychodzi poza archiwum. Inicjuje akcję porządkową na cmentarzu prawosławnym w Łowiczu, odszukuje w Rosji potomka ostatniego prawosławnego proboszcza w tym mieście, zaprasza go do Polski.

Za pierwszą książkę, wydaną przez Stowarzyszenie Bractwo św. św. Cyryla i Metodego, otrzymuje order św. równej apostołom Marii Magdaleny III stopnia.

Podejmuje studia doktoranckie na wydziale filozoficzno-historycznym Uniwersytetu Łódzkiego, gdzie przez pięć lat pracuje nad pracą „Rosjanie w miastach guberni warszawskiej w latach 1864-1915”, broni ją w 2017 roku. I zwycięża w konkursie, organizowanym przez władze miasta, na najlepszą pracę dyplomową o tematyce związanej z Łowiczem.

Cały czas utrzymuje kontakt z Aleksandrem Sosną, który przekonuje go, że powinien opublikować swój doktorat. Sytuację komplikuje się, kiedy pan Piotr zapada na nieuleczalną chorobę. Jego stan jest na tyle poważny, że w sierpniu 2020 roku żegna się ze swym białostockim przyjacielem. Lekarze nie poddają się, nie poddaje się i Bractwo Prawosławne św. św. Cyryla i Metodego, które, znajdując sponsorów, przyspiesza prace nad wydaniem książki. I 6 stycznia 2021 roku Aleksander Sosna zawozi autorowi dwieście egzemplarzy.

W Wielkim Poście na łamach Niedzieli ukazuje się jego tekst „Szukając sensu życia”, głęboki, mądry i bardzo osobisty.

„Te moje przyjacielskie rozmowy bywają bardzo trudne i wynika z nich, że nie jesteśmy gotowi na przyjęcie jedynej pewnej rzeczy na ziemi – śmierci. A to przecież ona podkreśla cenę naszego życia. To ona sprawia, że życie na ziemi ma sens. Gdy rozpoczynałem leczenie, mój lekarz prowadzący powiedział mi jasno: „my tu pana nie wyleczymy, będziemy przedłużać życie”. Przyjąłem te słowa i od razu moje życie nabrało sensu. Zobaczyłem śmierć, która jest blisko. Zacząłem bardziej cieszyć się każdym dniem, doceniać to, co mam – moją rodzinę, wspaniałą żonę i dzieci. Nigdy przedtem, tzn. przed chorobą, nie odczuwałem takiej radości. I właśnie w tej mojej codziennej radości inni widzą problem (…), zarzucają mi, że pogodziłem się z chorobą, że nie chcę walczyć, że się poddałem, że nie kłócę się z Bogiem. Nie zgadzam się z tymi słowami, bo chcę zobaczyć, jak moje dzieci dorastają, jak zakładają rodziny, że są szczęśliwe. Nie okazuję jednak tego pragnienia życia. Ktoś mocniejszy ode mnie prowadzi moją kartę choroby i czuję, że to, co teraz mnie spotyka, jest dla mnie najlepsze. Czasami to ja muszę pocieszać rozmówcę, który jest tak przybity wiadomościami o moich złych wynikach, że momentalnie milknie i posępnieje. Nie tego szukam i nie to jest mi potrzebne. Zdarzył się jeden głos, który napełnił mnie pokojem. Brzmiał on tak: «Bez względu na to, co się z tobą stanie, zaopiekuję się twoją rodziną». Tego mi było trzeba”.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Wiecznaja pamiat’.

Ałła Matreńczyk