Home > Artykuł > Listopad 2021 > Rośnie duchowa siła wiernych

Rośnie duchowa siła wiernych

Przedstawiciel Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej przy europejskich organizacjach międzynarodowych, biskup baryszewski Wiktor (Kocaba), udzielił wywiadu, w którym odniósł się do sierpniowej wizyty patriarchy konstantynopolitańskiego Bartłomieja w Kijowie, a także do aktualnej cerkiewnej sytuacji na Ukrainie.

Ekscelencjo, światowe prawosławie przeżywa obecnie trudny czas. Niekanoniczne działania patriarchy konstantynopolitańskiego Bartłomieja doprowadziły do kryzysu w Cerkwi i zerwania jedności eucharystycznej patriarchatu moskiewskiego z patriarchatem konstantynopolitańskim, jak również z niektórymi hierarchami z innych lokalnych Cerkwi, którzy poparli te działania. Jaka jest aktualna sytuacja Cerkwi na Ukrainie?

– Obecny stan rzeczy jest odzwierciedleniem słów św. apostoła Pawła, że moc Boża doskonali się w słabości (2 Kor 12,9). Tak jak poprzednio, prowadzone są jawne wrogie działania wobec Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej (UPC). Obejmuje to ingerencję urzędników państwowych w sferę cerkiewną, nagonkę w środkach masowego przekazu, samowolę władz lokalnych, które są zaangażowane w bezprawne przerejestrowywanie wspólnot UPC do Prawosławnej Cerkwi Ukrainy (PCU). Najbardziej wyrazistym przykładem tej wrogości jest przejmowanie świątyń przy użyciu siły przez zwolenników PCU. Towarzyszą temu rękoczyny wobec parafian UPC, a czasem także wobec duchowieństwa, jak również groźby i zastraszanie wiernych.

Szczególnie przykro jest mówić o tym, że niektórzy zwolennicy PCU, nazywający siebie chrześcijanami, nękają dzieci i czasami stosują wobec nich bezpośrednią przemoc. Na przykład we wsi Zadubrówka w obwodzie czerniowieckim uczennicy dziewiątej klasy, Krystynie Wełuszczak, na zebraniu rodziców zabroniono przyjść na bal maturalny ze względu na to, że jest parafianką UPC. We wsi Sadow na Wołyniu zwolennicy PCU pobili szesnastoletniego syna proboszcza. Lekarze zdiagnozowali u chłopca ciężkie urazy głowy, krwotoki i liczne krwiaki.

Z drugiej strony jesteśmy świadkami niezwykłego wzrostu duchowej siły wśród wiernych i duchownych, jednoczenia się wspólnot wokół swych proboszczów, wierności ludzi wobec Chrystusa i Jego Cerkwi, uświadomienia sobie, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami w Chrystusie. Cerkiew odpowiada na ból i cierpienie każdej wspólnoty i poszczególnej osoby. To może wydawać się zaskakujące i niewiarygodne, ale w każdej wsi, w której świątynia została przejęta (jest to ponad sto miejsc, głównie w zachodnich obwodach Ukrainy) albo zbudowano już nową cerkiew, albo jest w budowie, albo zbierane są środki na jej wzniesienie. Z całej Ukrainy przychodzi pomoc zarówno finansowa, jak i rzeczowa w postaci materiałów budowlanych, utensylii liturgicznych i innych cerkiewnych przedmiotów.

Ten przypływ duchowej siły ewidentnie i wyraźnie można było zaobserwować w czasie wielkiego krestnego chodu pod koniec lipca w święto chrztu Rusi. Jego skala i wielkość po raz kolejny potwierdziły słowa Zbawiciela, że moce piekielne nie przemogą Cerkwi (Mt 16,18).

– Tak właśnie jest. Należy powiedzieć, że z roku na rok liczba uczestników krestnego chodu rośnie. W tym roku było nas 350 tysięcy, w zeszłym roku procesja nie odbyła się z powodu pandemii, w 2019 roku było około 300 tysięcy, a rok wcześniej około 250 tysięcy. Co ciekawe, fakt, iż w krestnym chodzie bierze udział coraz więcej wiernych, potwierdza także stołeczna policja, która „tradycyjnie” zmniejsza liczbę uczestników prawie dziesięciokrotnie na polecenie z góry. To wszystko wskazuje wymownie, że pomimo wszelkich zleconych sondaży i „badań statystycznych” UPC pozostaje największą strukturą cerkiewną na Ukrainie.

Niemniej jednak PCU bez skrupułów głosi wszędzie, że ich struktura rośnie w szybkim tempie, zwiększa się liczba nowych zwolenników w społeczeństwie…

– Chciałbym spytać, gdzie są ci wszyscy zwolennicy? Dlaczego nie widzimy ich na procesjach, w świątyniach PCU, które są prawie puste? Krestnyje chody są ważną składową modlitewnego życia duchowego prawosławnych chrześcijan. W żadnym wypadku nie chcę się wywyższać z powodu ogromnej liczby uczestników wielkiego krestnego chodu i wielu innych inicjatyw modlitewnych na całej Ukrainie, organizowanych przez naszą Cerkiew, ale one wszystkie świadczą, że z nami jest Bóg.

Na tym tle przyjazd patriarchy Bartłomieja do Kijowa wyglądał mało wyraziście. Co można powiedzieć o tej wizycie?

– Po pierwsze odbyła się na zaproszenie świeckich władz naszego państwa, więc status, w jakim został przyjęty patriarcha Bartłomiej na Ukrainie, nie jest jasny. Jeżeli został zaproszony jako osoba duchowna, to jest to naruszenie konstytucyjnej zasady rozdziału Cerkwi i państwa. Jeżeli przyjęto go jako przywódcę politycznego, to w przeciwieństwie do Watykanu Fanar nie jest państwem.

Po drugie, UPC nie tylko nie zapraszała patriarchy Bartłomieja na Ukrainę, ale także namawiała do powstrzymania się od takiej wizyty, słusznie obawiając się, że wywoła to nową falę przejmowania świątyń i naruszania praw wiernych, co miało miejsce w niektórych diecezjach UPC. Dlatego przybycie obecnego zwierzchnika Cerkwi konstantynopolitańskiej nie może być postrzegane inaczej niż jako nielegalne wtargnięcie na nasze terytorium kanoniczne.

Niemniej jednak patriarcha Bartłomiej rzekomo „anulował” decyzję o przekazaniu metropolii kijowskiej pod jurysdykcję patriarchatu moskiewskiego z 1686 roku i ogłosił Ukrainę swoim terytorium kanonicznym.

– Całkiem słusznie zostało tu użyte słowo „rzekomo”. Ponieważ postanowienia soboru biskupów Cerkwi konstantynopolitańskiej z 11 października 2018 roku o zniesieniu tej decyzji, a także o przyjęciu do wspólnoty cerkiewnej przebywających w ukraińskim raskole, są nie tylko naruszeniem kanonów Cerkwi, ale tworzą także coś w rodzaju fikcyjnej „rzeczywistości”, do której Fanar zaprasza wszystkich.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

tłum. Andrzej Charyło

fot. pravlife.org