Home > Artykuł > Najnowszy numer > Książka o modlitwie

Modlitwę można odmawiać, ścieląc swoje myśli gdzieś blisko ziemi, albo ją tworzyć. Wschód ma właśnie takie pojęcie jak tworzyć modlitwę – nie własną, nie swoimi słowami, tylko słowami świętych, utrwalonymi przez tradycję. To oznacza wysoką umiejętność, sztukę wręcz modlenia się. I właśnie książka „Myśli o modlitwie. Z pism starców z Pustelni Optyńskiej” jest rzeczą o sztuce tworzenia modlitwy. Obszerny do niej wstęp, zajmujący niemal sto stron, napisał o. Łukasz Leonkiewicz, znany nam już jako autor świetnej książki filozoficzno-teologicznej „Postrenesans rosyjski”. O. Łukasz, służący w parafii św. Jana Klimaka w Warszawie na Woli, jest teologiem i filozofem.

Podoba mi się jego sposób prowadzenia czytelnika – jasny, konsekwentny, czysty w warstwie słownej. Ale by go osiągnąć, potrzeba gruntownej wiedzy, niezbędnej do wyłożenia złożonych problemów, a do takich należy życie duchowe.

Autor wstępu mógłby się skupić na historii Pustelni Optyńskiej, założonej w XIV czy XV wieku, wiekami drzemiącej gdzieś w rosyjskiej głubince, z dwieście kilometrów na zachód od Moskwy, pod Kozielskiem, by zapłonąć za sprawą plejady starców jak świeca w XIX wieku, ogrzewając całą Rosję i wszystkie jej stany, od chłopów po arystokrację, pisarzy i filozofów. O. Łukasz słusznie poszedł głębiej. Bo jakże inaczej wyjaśnić fenomen tego zajaśnienia ducha, „chodzenia przed Bogiem”, powiewu Ducha Świętego, bez sięgania do ogromnego doświadczenia hezychazmu, wspaniałego fenomenu wschodniego chrześcijaństwa, nie mającego analogii w chrześcijaństwie europejskim.

We wstępie czuje się, że jego autor jest uczniem zmarłego w tym roku wybitnego rosyjskiego matematyka, fizyka, teologa i filozofa Siergieja Chorużego, twórcy nowego kierunku filozoficzno-religijnego, antropologii synergicznej, który stał się niezrównanym znawcą myśli i doświadczenia hezychastycznego. Często przywołuje myśli Chorużego, jak choćby tę, swoistą definicję hezychazmu: „Hezychazm nie jest zwykłą medytacją, jest bowiem czymś subtelniejszym i radykalniejszym. (…) Nie jest to wyłącznie spirytualistyczna mistyka, której celem jest ekstaza, obłęd czy oderwanie się od ciała, nie ma także charakteru spekulatywnego ani wizjonerskiego. Nie można go również nazwać psychotechniką, ukierunkowaną na wytwarzanie nowych form świadomości. Jest to holistyczna i osobowa mistyka relacji, aktualnego przekraczania śmiertelnej natury człowieka w energicznym zjednoczeniu się z Chrystusem”.

Hezychazm to cisza, wyciszenie, osiągane przez nieustanną modlitwę, której celem jest przemienienie się modlącego, wyjście ku Bogu, oczekiwanie na Boże działanie. To praktyka „sprowadzania umysłu do serca”, „trzymania umysłu wewnątrz ciała”, „strzeżenia umysłu”, to osiąganie stanu „czystego serca”, aż do dojścia do stanu czystej modlitwy, czyli niewzruszoności myśli i ciała na wszystko co zewnętrzne i trwanie w modlitwie w relacji z Bogiem, to wreszcie zdobywanie łaski Bożej i przebóstwienie, czyli doświadczenie Boga w Jego energiach.

W książce, zanim dojdziemy do hezychastów starców Pustyni Optyńskiej, przeczytamy o ich poprzednikach. Ruch zapoczątkował Makary Wielki. Między VII a X wiekiem mamy okres hezychazmu synajskiego, z jego głównym przedstawicielem św. Janem Klimakiem, autorem podręcznika życia duchowego „Drabiny do raju”, w której opisał trzydzieści stopni rozwoju duchowości, przy czym aż 23 stopnie to walka z namiętnościami, uwikłaniem w grzechy tego świata. Już nasi starożytni ojcowie uczyli oczyszczenia się, skruchy, żalu za grzechy, walki z myślami. I kiedy będę już czytać rady starców optyńskich, zajmujących kolejnych 170 stron książki, których wyboru również dokonał o. Łukasz Leonkiewicz, a przekładu na polski Dominika Krupińska, zobaczę kontynuację tego samego nauczania, z dominującym słowem – pokora.

Autor wstępu przybliża tradycję Ewagriusza i Makarego Wielkiego, czyniąc ważne rozróżnienie, bo jest to wybór między antropologią Platona, kontynuowaną w pismach Ewagriusza, a antropologią Biblii u Makarego. Czyli wybór odpowiedzi na pytanie – kim jest człowiek? Czy zamkniętym w ciele rozumem i duszą, dążącym do oswobodzenia się z więzów ciała? Czy psychofizyczną całością, jednością, której wcielony Bóg przyniósł zbawienie, tym samym cały człowiek otrzymuje możliwość przemienienia przez łaskę Bożą. Oczywiście hezychaści poszli za Makarym, widząc człowieka integralnego.

Autor wyraźnie ceni św. Grzegorza Palamasa, żyjącego w XIV wieku, biskupa Salonik, mnicha, ascetę, autora „Triad w obronie hezychastów”. Nazywa go najwybitniejszym systematykiem hezychazmu i wielkim obrońcą hezychastów i całej wielowiekowej tradycji ascetycznej, poczynając od IV wieku, jako doświadczanie Boga przez człowieka. Dziwne, że św. Palamas został odkryty w rosyjskiej myśli dopiero w połowie XX wieku!

Święci Sergiusz z Radoneża i Nil Sorski, żyjący niemal w tym samym czasie co święty z Salonik, upowszechnili hezychastyczną tradycję atoską na Rusi. Potem nastąpiło zubożenie życia duchowego na Rusi, jego sformalizowanie, szczególnie w XVIII wieku, wieku oświecenia. Teologia staje się wtedy scholastyczna. I gdyby nie odrodzenie życia duchowego w Grecji i Rosji na przełomie XVIII i XIX wieku, związanego z nową recepcją myśli hezychastycznej, dziś Wschód mógłby już niczym nie różnić się od Zachodu.

Za tym odrodzeniem na ziemiach słowiańskich stoi przede wszystkim święty Paisjusz Wieliczkowski, który poszukując w krajach słowiańskich i mołdawskich żywej relacji z Bogiem, a napotykając jedynie nauki scholastyczne, dotarł na Świętą Górę Atos i tam nauczył się wyciszenia, schodzenia do głębin serca i wychodzenia na spotkanie z żywym Bogiem. To on przełożył na słowiański słynną „Filokalię” św. Nikodema Hagioryty, wydaną w 1782 roku, niebawem przyswojoną krajom słowiańskim. To zbiór pism i pouczeń, dotyczący hezychazmu z różnych wieków i różnych autorów.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

Myśli o modlitwie. Z pism starców z Pustelni Optyńskiej, opracowanie redakcyjne ks. Łukasz Leonkiewicz, przekład z rosyjskiego Dominika Krupińska, Kraków 2021, ss. 272.