Home > Artykuł > Najnowszy numer > Quo vadis Europo

– chciałoby się powiedzieć, bo propozycje zawarte w podręczniku inkluzywnego języka, mającego status wewnętrznej instrukcji Komisji Europejskiej, naprawdę zatrważają.

I chociaż ten trzydziestostronicowy dokument, przygotowany przez komisarz do spraw równości pochodzącą z Malty Helen Dalli, został wycofany do poprawy, jego wytyczne wciąż omawiane są przez media. Jako pierwszy zareagował na nie włoski dziennik „Il Giornale”.

A dokument zalecał m.in., by nie używać słów związanych z konkretną religią oraz „unikać zakładania, że wszyscy są chrześcijanami” Jako przykład podano zastąpienie zdania: „Boże Narodzenie jest stresujące” innym, bardziej ogólnym: „Święta są stresujące”.

Instrukcja odradzała nawet używanie imion chrześcijańskich. Proponowała, by zamiast „Maria i Jan są parą międzynarodową”, mówić „Malika i Juliusz są parą międzynarodową”.

Dokument podkreślał, że „każda osoba ma być równo traktowana” niezależnie od płci, pochodzenia etnicznego, rasy, niepełnosprawności i orientacji seksualnej.

Proponował, że powinno zniknąć rozróżnienie na pannę (miss) i panią (mrs) i zostać zastąpione jednym skrótem „ms”. Sugerował, by zamiast panowie i panie (ladies and gentelemen) mówić drodzy koledzy (dear colleagues). W ankietach wymagających podania płci należy dodawać opcję dla osób niebinarnych oraz unikać form „pan” i „pani” związanych z płcią przypisaną przy urodzeniu, w razie wątpliwości powinno się stosować formę „mx”.

W sprawie wytycznych wypowiedział się sekretarz stanu Watykanu, kardynał Pietro Parolin. Zaznaczył, że troska o odejście od wszelkiego rodzaju dyskryminacji jest słuszna i musi być wprowadzana w życie. Ale nie osiągnie się tego, niszcząc charakteryzującą nasz świat różnorodność poprzez ujednolicanie wszystkiego, bez poszanowania słusznych różnic, które należy raczej włączyć w tworzenie „pełnej i integralnej ludzkości”. Nie osiągnie się tego poprzez zapomnienie o rzeczywistości i likwidację korzeni, którymi w przypadku Europy jest wymiar chrześcijański, obejmujący także chrześcijańskie święta.

– Oczywiście wiemy, że Europa zawdzięcza istnienie wielu wkładom, ale z pewnością nie można zapomnieć o jednym z głównych, jeżeli nie najważniejszym, jakim było chrześcijaństwo – powiedział kardynał. – Niszczenie różnic i niszczenie korzeni oznacza niszczenie osoby.

– Podejmowane przez Komisję Europejską próby usunięcia ze słownictwa wszelkiej wzmianki o Chrystusie to jeden z ostatnich dzwonków alarmowych dla Europy – podokreślił Włodzimierz Legojda, przewodniczący synodalnego oddziału do wspólnych działań ruskiej Cerkwi i społeczeństwa. „Wewnętrzny dokument Komisji Europejskiej, który zaleca jej urzędnikom, by nie używali słowa Boże Narodzenie, wskazuje na trwający proces usuwania nawet odniesień do Chrystusa i chrześcijaństwa w krajach zachodnich” – napisał. „W wycofanym dokumencie tłumaczy się to tym, że »nie wszyscy obchodzą święta chrześcijańskie i nie wszyscy chrześcijanie obchodzą je w tym samym terminie«. W związku z tym wzywa się urzędników Komisji Europejskiej, by zwracali uwagę na to, że ludzie mają różne tradycje religijne i kalendarze. Chociaż nie jest jasne, co dokładnie uniemożliwia nazwanie Bożego Narodzenia – Boże Narodzenie, Chanuki – Chanuka, itd.”.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Ałla Matreńczyk