Home > Artykuł > Luty 2022 > Jak patriarcha o zwycięstwo islamu się modlił

Jak patriarcha o zwycięstwo islamu się modlił

Stopniowo dojdziemy i do tego. Jednak raczej to nie patriarcha konstantynopolitański będzie głównym bohaterem tej opowieści, a wielki gruziński podwiżnik, kanonizowany dopiero niedawno (2002 Grecja, 2016 Rosja), starzec Hilarion Gruzin.

Tak naprawdę to mało kto zna jego postać, nawet w rodzimej Gruzji i na Świętej Górze Atos, na której przeżył przecież większość życia. Nie znają go w zasadzie także i w Rosji, mimo iż całe życie żywił do niej ogromną miłość i cześć, nazywając „ostoją prawosławia”. No bo i rzeczywiście w pierwszej połowie XIX wieku Rosja była w zasadzie jedynym niezawisłym państwem prawosławnym.

Urodził się w roku 1776 w małej imeretyńskiej wsi jako Isse Kanczaweli, potomek szanowanego szlacheckiego rodu. Gruzja, w kształcie który dziś znamy, to w zasadzie twór dwudziestego stulecia. Wcześniej był to konglomerat zjednoczonych ze sobą królestw, które nie zawsze niestety zjednoczone były. Jedno z nich to Imeretia, region leżący na zachodzie kraju ze stolicą w Kutaisi, którego władcą był naonczas król Salomon II.

Mały Isse bardzo szybko ujawnił ogromne zdolności do nauki, a od strony duchownej również czynił błyskawiczne postępy, od dwunastego już roku życia mieszkając w monasterze, pod kierunkiem wuja-ihumena. Szybko więc wzbudził sympatię i zaufanie władcy, który po śmierci swego duchownika właśnie jego mianował na to stanowisko. Z biegiem lat ich wzajemne kontakty zamieniły się w prawdziwą przyjaźń, która trwała do śmierci króla.

Po niej zaś, były już, królewski duchownik został wezwany do Petersburga rozkazem królowej-wdowy, by to jej służyć duchową pomocą. Tym, co zastał w stolicy imperium, był poruszony do głębi. Rozwiązłość, upadek moralny, ogromna laicyzacja, itp. rzeczy, w których z lubością nurzała się imeretyńska królowa, spowodowały, że po trzech latach bezowocnych wysiłków postanowił dać sobie spokój. Uciekł więc na Świętą Górę.

Będąc już w Grecji postanowił sprzedać wszystko co miał i ubrać się w najtańszy podriasnik. W takim właśnie stroju, z małym tylko tobołkiem w ręku, nieznany tutaj zupełnie nikomu, zjawił się na Atosie, gdzie od razu zaczął bardzo srogi żywot najprawdziwszego podwiżnika, oparty na surowym poście i jeszcze surowszej ascezie. Po wielu latach takiego życia zasłynął niezwykłymi duchowymi darami, którymi obdarzył go Chrystus. Ciągnęli więc do niego wszyscy, nie tylko ze Świętej Góry, ale i z całego niemal prawosławnego świata. Nazywano go „starcem starców” i „duchownikiem duchowników”. Bez przesady można chyba powiedzieć, że w owym czasie, czyli pierwszej połowie XIX stulecia, spełniał taką samą rolę jak w drugiej połowie XX wieku starzec Paisjusz.

W roku 1853 wybuchła wojna krymska. Przeciw prawosławnej Rosji walczyła antyprawosławna koalicja – Turcja, Anglia i Francja. Święta Góra wchodziła wówczas w skład tureckiego imperium osmańskiego. Starzec Hilarion był faktem wybuchu wojny wstrząśnięty do głębi, codziennie odprawiając wraz ze swym uczniem o. Sawą Liturgię w intencji zwycięstwa prawosławia, nakazując mu dodatkowo każdego dnia w tejże intencji czytać cały Psałterz. I tutaj dochodzimy do tytułowego problemu naszej opowieści, którego przebieg zachował się ze wszelkimi szczegółami w liście owego ucznia Sawy do rosyjskiego mnicha, o. Denastia.

Otóż niedługo po wybuchu wojennego konfliktu patriarcha konstantynopolitański Antym VI rozesłał oficjalne pismo do wszystkich atoskich monasterów i ich skitów, w którym nakazywał, by podczas Wielkiego Wejścia w każdej Liturgii prosić Boga „aby dał siłę osmańskiemu wojsku położyć Rosjan pod nogi Turków”. Do tego dochodziła specjalnie napisana w tymże duchu modlitwa, którą służący Liturgię mnich miał odmawiać na głos, a za nim cała reszta. Jeśliby zaś którykolwiek monaster nie zastosował się do tego nakazu, patriarcha groził najsurowszymi konsekwencjami.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Paweł Krysa, fot. pravme.ru