Home > Artykuł > Marzec 2022 > Bądźcie świadkami

Po pierwszym tygodniu Wielkiego Postu, w Niedzielę Prawosławia, Cerkiew upamiętnia Triumf Ortodoksji. Wspominamy historyczne wydarzenie z połowy dziewiątego wieku, uroczyste ogłoszenie zwycięstwa nad ikonoburcami i wielkimi herezjami minionych wieków. Do dziś praktykuje się obrzęd potępienia heretyków, wprawdzie bez wymieniania ich z imienia, i złożenie hołdu obrońcom prawosławia na przestrzeni wieków.

To unaocznia nam, że prawda Boża zwycięża zawsze i w każdych okolicznościach, jednak ludziom nie daje to powodu do triumfalizmu. Nie można jeszcze ogłosić powszechnego zwycięstwa prawdziwej wiary nad wszelkimi herezjami i odstępstwami od ortodoksji, ani nie skończył się nasz wewnętrzny, niewidzialny bój, który toczymy nie „przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12).

Zaledwie tydzień wcześniej, w niedzielę Darowania Win, Cerkiew wspomina tragedię wygnania Adama z raju, a już w pierwszy dzień następnego tygodnia świętujemy Niedzielę Prawosławia. Wierni, którzy w pierwszym tygodniu postu chcą i mają możliwość być codziennie w cerkwi, widzą przyciemnione wnętrza, słyszą przeciągły śpiew, biją pokłony przy modlitwie św. Efrema Syryjczyka. Mogą też wyspowiadać się i przystąpić do Priczastija podczas aż trzech różnych Liturgii – Uprzednio Poświęconych Darów (w środę i w piątek), św. Jana Złotoustego (w sobotę) i św. Bazylego Wielkiego (w niedzielę). Od pierwszego dnia postu znaczna część prawosławnych radykalnie zmienia porządek dnia i styl życia.

Surowa jak na świeckich asceza, intensywniejsza, częstsza modlitwa w cerkwi, pozwalają skupić się na swym wnętrzu, przewartościować częstokroć jałowe, grzeszne życie i nadać mu nowy, głębszy sens. Dzięki narzuconym sobie ograniczeniom i zmianie postaw wierni mogą w te dni poczuć się trochę jak mnisi. Post i modlitwa dokonują cudu autentycznej przemiany świadomości i do człowieka nawykłego do krzątaniny i zabiegania dociera krzepiące odkrycie – droga od upadłych prarodziców do Zmartwychwstania Chrystusowego to nie tylko historyczny szlak Cerkwi, ale i podstawowe ukierunkowanie duszy ludzkiej w ciągu całego życia, a w czasie wielkiego postu w szczególności. Przejście tej drogi daje wewnętrzną radość, toteż prawdziwe poczucie Triumfu Ortodoksji odbywa się w naszym sercu.

Triumf Ortodoksji ma sens głównie dlatego, że Bóg jest silniejszy od zła całego świata razem wziętego. Prawda Boża ostatecznie zwycięża, choćby sprzysięgły się przeciwko niej wszystkie ciemne moce. Życie podpowiada nam, że prawda rzadko kiedy bywa po stronie większości i „Bóg nie w sile, lecz w prawdzie”. Wprawdzie prawosławni mogą odczuwać pewien dyskomfort, że są w mniejszości i nie są dominującym wyznaniem, ale to nie liczba zwolenników czyni ideę słuszną i prawdziwą. „Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób” (Oscar Wilde). Historia Soborów Powszechnych dowiodła, że swego czasu heretycy, choćby ikonoburcy czy arianie, mieli po swojej stronie cesarza i zdecydowaną większość hierarchów, ale ostatecznie zwyciężyła prawda reprezentowana przez mniejszość. Zawsze lepiej jest być po stronie prawdy, wszak Pan nasz powiedział: Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo (Łk 12,32), Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? (Rz 8,31). Chrystus nigdy nie obiecywał, że jego owczarnia będzie liczna i nie mamił perspektywą tego, co nierealne, lecz pomimo tego zachęcał „radujcie się”. Cieszcie się, że jest brama zbawienia, wprawdzie wąska, ale otwarta dla wybranych, których imiona są zapisane w niebie (Łk 10,20). Triumf Ortodoksji zawiera się jeszcze w tym, że Pan posłał garstkę swych uczniów niczym owce między wilki (Łk 10,3), lecz wilki ich nie pożarły i światło Dobrej Nowiny zajaśniało po całej ziemi. Na mocnym wyznaniu wiary Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego (Mt 16,16) Chrystus zapowiedział zbudowanie swego Kościoła (ἐκκλησία), a bramy piekielne go nie przemogą (Mt 16,18). I nie przemogły. Kiedy się ogarnie jednym spojrzeniem wszystkie minione i obecne problemy, wyzwania, trudności, niesprzyjające okoliczności i czysto ludzkie słabości, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Duch Święty musi mieć naszą Cerkiew w szczególnej opiece, że w ogóle przetrwała, istnieje i nawet się rozwija.

Pójdź i zobacz

W dniu Triumfu Ortodoksji odczytuje się fragment Ewangelii według św. Jana (J 1,43-51) o spotkaniu Chrystusa z Natanaelem. Jest to kontynuacja tego, co zwykliśmy nazywać „reakcją łańcuchową”. Jezus powołuje dwóch uczniów św. Jana Chrzciciela. W odpowiedzi na ich pytanie „gdzie mieszkasz?”, mówi im pójdźcie a zobaczycie (J 1,39). Jeden z tych dwóch, Andrzej, został powołany przez Jezusa jako pierwszy i pierwszej osobie, którą spotkał, swemu bratu Piotrowi, oznajmia: Znaleźliśmy Mesjasza! (J 1,41). Następnie Jezus spotyka Filipa i wzywa go: Pójdź za mną (J 1,43). Filip natychmiast dzieli się tym z Natanaelem: „Znaleźliśmy tego, o którym pisał w zakonie Mojżesz”. Natanael miał wielkie wątpliwości i nie krył się z nimi. „Czyż może być coś dobrego z Nazaretu?”. Jednak na apel Filipa poszedł i wystarczyła krótka rozmowa, mała chwila, a Natanael poznał prawdę, którą wyznał słowami: „Ty jesteś Synem Bożym!”. Poznał Jezusa jako prawdziwego Króla Izraela, Syna Boga, mimo iż w skromnej osobie syna Józefa z Nazaretu. Jezus nie zbeształ go za nieufność i podejrzliwość, lecz docenił i pochwalił za szczerość.

To dowodzi, że wszyscy mamy prawo być sceptykami, bo łatwowierność może być równoznaczna z naiwnością. Bóg nie odrzuca sceptyków i szukających dowodów, jak św. Tomasza i Natanaela, mimo iż ten drugi nie został jednym z dwunastu apostołów. Ważne jest coś innego. Podobnie jak pastuszkowie, którzy widząc maleńkiego Jezusa od razu głosili narodzenie Zbawiciela, tak również Andrzej i Filip niezwłocznie i spontanicznie zaczęli dzielić się swym odkryciem. Widzimy tu wyraźną powtarzalność: Jezus mówi: „Pójdź za mną” i później ta osoba mówi kolejnej: „Pójdź za Nim”. Ta, idzie do Jezusa, który znowu mówi: „Pójdź za mną”. Andrzej i Filip byli ludźmi, którzy wspaniałej nowiny o spotkaniu Zbawiciela nie zatrzymali dla siebie, ale od razu podzielili się nią z innymi. Uważali, że jest to na tyle doniosłe i ważne, że nie można o tym nie mówić i ludzie powinni to wiedzieć. Dobrą Nowinę przekazywali dalej i to zawsze było zadaniem apostolstwa.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. Konstanty Bondaruk