Home > Artykuł > Marzec 2022 > Modlitwa filokaliczna

Napisać 300 stron tylko o modlitwie, i to nie tyle w aspekcie jej historycznego rozwoju, co czyni się zazwyczaj, ale w sensie jej typów i okoliczności w jakich jest tworzona – to zaprawdę duży wysiłek! Podjął się go biskup supraski Andrzej (Borkowski), oferując książkę, tylko co wydaną, „Modlitwa w prawosławnej tradycji filokalicznej”. Sama bibliografia do niej – w językach polskim, greckim, rosyjskim, angielskim – zajęła 30 stron.

Jest oczywiście i zarys historyczny rozwoju modlitwy filokalicznej, poczynając od IV wieku. Autor jednak skupił się głównie na analizie tekstów o modlitwie, powstałych między osiemnastym wiekiem a czasami współczesnymi, będących kontynuacją tradycji filokalicznej z wieków poprzednich. W zasadzie odpowiada na potrzeby ostatnich czasów, kiedy to nastąpiło ożywione zainteresowanie prawosławną tradycją filokaliczną. A filokalia – przypomnijmy – to miłość tego co piękne i dobre, to miłość do Boga jako źródła piękna i dobra.

Poza tym pośrednio rzecz można nazwać polemiczną wobec tradycji Kościoła rzymskokatolickiego, w której wyschły źródła ożywiającej, świeżej modlitwy filokalicznej, przytłumionej zachodnią scholastyką, uprawianą od średniowiecza. Tymczasem w prawosławiu wciąż możemy mówić o Ojcach Kościoła, także współczesnych, którzy poprzez żywe, głębokie doświadczenie duchowe, prowadzą siebie i innych na spotkanie z Bogiem. W prawosławiu nie skończyła się epoka Świętych Ojców. Cerkiew wciąż wydaje na świat wielkich świętych, jak za dawnych czasów, wśród nich takich jak Paisjusz Hagioryta, Sofroniusz z Essex, Porfiriusz Kawsokaliwita, Efrem z Katanuki, Filoteusz Zerwakos, Amfilochiusz z Patmos, Józef Hezychasta, Emilian Simonopetrita. To są współcześni kontynuatorzy tradycji filokalicznej, dzięki której człowiek może stać się współpracownikiem Boga w dążeniu do swej duchowej doskonałości, oddając się sztuce modlitwy, pełnej zmagań. To są tytani ducha, mistrzowie życia duchowego.

Czym jest modlitwa? W zasadzie cała książka jest odpowiedzią na to pytanie.

Modlitwa jest zjednoczeniem człowieka z Bogiem. Jest najcenniejszym i niezbędnym środkiem budującym wspólnotę Boga i człowieka. Przyciąga łaskę Bożą. Jest bronią w duchowej walce z namiętnościami i grzesznymi nawykami. Uświęca myśli, uczucia, pragnienia, uczynki, ponieważ modlący się otrzymuje błogosławieństwo Boże na swoje trudy. Modlitwa pomaga wzrastać w cnotach. Bez niej niemożliwe jest życie duchowe. Jest dla życia duchowego jak oddychanie. Dla duszy jest tym, czym kamień węgielny dla domu. Paul Evdokimov sumuje: „Modlitwa jest czynnością najwyższej mądrości, która przewyższa i góruje nad wszelką sztuką i wartościami”.

Modlitwa jest nieustannym tworzeniem, przewyższającym jakąkolwiek inną formę działalności ludzkiej, naukowej czy artystycznej – to słowa starca Sofroniusza z Essex.

Modlitwa jest czynnością bogoludzką i ma ponadnaturalny charakter. Jest darem Łaski Bożej, posłanej z miłości do człowieka. Ale człowiek, by ów dar otrzymać, musi wypełniać Boże przykazania i dołożyć wszelkich sił, by jego modlitwa była jak najdoskonalsza.

Akademią życia duchowego, akademią modlitwy są w prawosławiu monastery. W nich nie ma wielu reguł, jak w życiu zakonnym na Zachodzie, ponieważ podstawowym celem prawosławnego życia mniszego jest zjednoczenie z Bogiem, głównie poprzez modlitwę, która rodzi miłość do całego świata, całego stworzenia. Paisjusz Wieliczkowski, osiemnastowieczny święty, nazywa mnicha kolumną wytrwałości, głębią pokory, skarbnicą czystości.

Uczniami tejże akademii są nie tylko mnisi, ale i osoby świeckie, bo od nich też oczekuje się modlitwy, postu, czytania Pisma Świętego i wszelkiego rodzaju ascezy, która wyzwala z ucisku rzeczy materialnych, służy opanowaniu ciała, oczyszczeniu umysłu z wyobrażeń i myślowych namiętności, wewnętrznemu skupieniu i uwadze i oczywiście przeżywaniu obecności Boga.

Książka jest niczym podręcznik do nauki Modlitwy Jezusowej, modlitwy, która tu jest określona jako największe osiągnięcie człowieka na ziemi. Zawiera mnóstwo cytatów na jej temat Ojców Cerkwi, hezychastów, zamieszkujących pustynie Egiptu, Synaju, Palestyny, Kapadocji, ale także monaster studycki w Konstantynopolu, Świętą Górę Atos, Ruś, Mołdawię. Ale nie jest to jedynie wybór cytatów, tylko misternie, z erudycją i komentarzem, prowadzony wielowątkowy wykład na jej temat. Zaczerpnijmy z tej nauki, jakże często polemicznej na swój sposób wobec współczesnych prądów w naukach, psychologicznych chociażby.

Na przykład twórca psychoanalizy Zygmunt Freud, dzielący ludzką osobowość na trzy zasadnicze warstwy – id, ego i superego – tłumaczył marzenia senne, uważając że tak jak „przejęzyczenia”, „pomyłki”, „błędy”, wyjaśniają one głębokie pokłady ludzkiej osobowości, sięgają do tego, co zostało stłumione i zepchnięte do podświadomości.

Tymczasem optyński starzec Ambroży uczy: „Podczas modlitwy nie należy przyjmować żadnej postronnej myśli i nie wierzyć temu, co się widzi, bądź słyszy. Albowiem jeśli będziemy wierzyli w sny lub temu podobne zjawiska, to można postradać zmysły”.

Freud i jego następcy pochylają się nad grzesznym człowiekiem, próbują go zrozumieć – jego id, rządzone, jak formułuje Freud, przez zasadę przyjemności i domagające się jej natychmiastowego spełnienia, jego ego i superego.

Ojcowie filokaliczni też się pochylają nad grzesznym człowiekiem, ale uczą go cierpliwości, walki z emocjami i namiętnościami (strastiami), wyciszenia, odrzucenia własnego ego i głębokiej pokory.

Psychoanaliza upodobała sobie wyciąganie na światło dzienne tego co zostało ukryte, zepchnięte, wstydliwe. Ludzie modlitwy tej sfery człowieka nie ruszają. Uważają, że jej analiza może być niebezpieczna i nie służy przemianie człowieka. Z grzechów trzeba się spowiadać i ich nie rozpamiętywać i nie powtarzać.

Jest i inna różnica między współczesną świecką kulturą, a wschodnim monastycyzmem – na co zwraca uwagę autor. We wschodnim monastycyzmie kocha się starość jako okres dany na intensywną modlitwę. „W starości odczuwa się Boga przez coraz cieńszą ściankę życia biologicznego i człowiek staje się jak dziecko, które powierza się Ojcu, ukojone bliskością śmierci, wrażliwe na inny rodzaj światła. Na Wschodzie każdy mnich, którego asceza wydała owoce, niezależnie od wieku, jest nazywany »pięknym starcem«. (…) Cywilizacja, w której ludzie już się nie modlą jest tą, w której starość nie ma sensu. Ludzie idą tyłem do śmierci, udając młodość; jest to bolesny spektakl, ponieważ dana została możliwość ostatecznego wyrzeczenia się i ofiarowania siebie, ale nie została ona wykorzystana. Potrzebujemy starców, którzy modlą się, uśmiechają się, kochają bezinteresowną miłością, którzy potrafią się dziwić. Tylko oni mogą pokazać młodym, że warto żyć i że śmierć nie jest ostatnim słowem”.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

fot. autorka

Bp Andrzej (Borkowski), Modlitwa w prawosławnej tradycji filokalicznej, Wydawnictwo naukowe Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, Warszawa 2021, ss. 334.