Home > Artykuł > Marzec 2022 > W duchu karpackim

Mirosław Trochanowski od ponad 20 lat zajmuje się pisaniem ikon. Wraz z siostrą Lidią i żoną Anną tworzą pracownię Mandylion, której patronem jest św. Maksym Gorlicki. O pracy twórczej ikonografa i przywiązaniu do tradycji rozmawiała z nim Oksana Graban-Lichtańska.

Nietrudno odgadnąć, co wpłynęło na wybór Twojej życiowej ścieżki, pochodzisz bowiem z artystycznej rodziny.

– Tak, miałem szczęście dorastać w Bielance na Łemkowszczyźnie. Na co dzień w domu rodzinnym miałem styczność z różnymi artystycznymi formami, od muzyki, przez malarstwo, po sztukę w ogólnym tego słowa znaczeniu. Moi starsi bracia i siostra mieli podobne zainteresowania, w dzieciństwie razem spędzaliśmy czas na kreatywnej zabawie. Ikony pozostawały zawsze w mojej przestrzeni – w cerkwi, na ścianach w domu, w albumach – jednak nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby zajmować się ich tworzeniem. Miałem w dzieciństwie wrażenie, że kryją w sobie pewną tajemnicę, coś niepokojącego, co mnie przyciągało, ale było też czymś niedostępnym.

Przyszedł jednak czas, że podjąłeś naukę pisania ikon. Skąd taka decyzja?

– Jako dziecko najbardziej kochałem rysować i malować – tego byłem pewien, zamierzałem podjąć studia na ASP. Życie jednak potoczyło się inaczej. Nie wierzę w przypadki, wydaje mi się, że wszystko jest po coś. Szczególną rolę odegrał ks. Andrzej Kwoka, który był u nas proboszczem. Często po niedzielnym obiedzie rozmawialiśmy z nim o ikonach, potrafił wspaniale opowiadać o ich symbolice i rozbudzić naszą ciekawość. Wciąż miały one w sobie pewną tajemnicę, ale stawały się dla nas bliższe i bardziej zrozumiałe. Kiedy pojawiła się propozycja uczęszczania do szkoły pisania ikon, postanowiłem spróbować.

Uczyłeś się w Policealnym Studium Ikonograficznym w Bielsku Podlaskim. Jeszcze przed ukończeniem szkoły w 2000 roku założyliście pracownię Mandylion. Czym różni się od innych?

– Pracujemy nad własnym stylem, inspirujemy się „naszymi” ikonami, właściwymi dla terenów Łemkowszczyzny. Możemy styl ten określić mianem „karpackiej ikony”. Nie ograniczamy się do niego, swobodnie tworzymy też w innych stylach, ale jednak ten jest nam najbliższy. Wynika to z tego, skąd pochodzimy, kim jesteśmy, gdzie żyjemy. Niestety w naszej Cerkwi niewiele osób zwraca na to uwagę. W świątyniach panuje eklektyzm, mieszają się różne style. Teraz, kiedy ikona kanoniczna po latach wpływu Zachodu powróciła, możemy mówić nie tyle o kontynuowaniu tradycji, ile o jej odtwarzaniu. Bardzo jest dla nas ważne, by te lokalne tradycje przywracać również w malarstwie sakralnym.

Czy mógłbyś przybliżyć specyfikę stylu karpackiego?

– Nawiązujemy do najstarszych rusińskich ikon, które się zachowały, głównie z XV i XVI wieku, m.in. z Rychwałdu (obecnie Owczary). Niektórzy zarzucają tym ikonom pewien prymitywizm, my wskazujemy na surowość formy, która przejawia się np. w modelunku szat, na których rozświetlenia są często zgeometryzowane. Twarze bywają bardzo wyraziste, z mocnymi akcentami białych blików. Staram się często wykorzystywać charakterystyczny tylko dla ikony rusińskiej modelunek ziemi czy podstawy, na której stoją święci. W innych stylach są one monochromatyczne bądź – jak np. w ikonie nowogrodzkiej – ze specyficznymi, drobnymi pociągnięciami pędzla. Natomiast tylko w ikonie karpackiej widnieją tam rozświetlone rośliny o dziwnych, niespotykanych formach, co jest nawiązaniem do rzeczywistości Raju. Kolorystyka karpackiej ikony też jest specyficzna, oszczędna, wynikało to z dostępności danych pigmentów.

Patronem pracowni Mandylion jest św. Maksym Gorlicki. Jakie ma to znaczenie dla Łemka-ikonografa?

– Ś.p. Michał Sandowicz, wnuk świętego, zawsze powtarzał, że jego marzeniem jest, by na Łemkowszczyźnie powstała pracownia pod patronatem św. Maksyma. Myślę, że jego słowa utkwiły mi w głowie. Można powiedzieć, że św. Maksym przywracał to, co zawsze tkwiło w narodzie, prawosławie. Przypominał, skąd wypływają nasze źródła. Była to jego misja. To co robimy, również traktujemy jako misję, bo nie piszemy ikon dla przyjemności, ale po to, by pomagać ludziom w zbawieniu.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

fot. archiwum Mirosława Trochanowskiego

Cały wywiad z Mirosławem Trocha-nowskim w języku łemkowskim można obejrzeć w filmie „Pracownia ikon Mandylion” na kanale Lemko TV (portal YouTube). Premiera kolejnego wywiadu już w marcu! Zapraszamy na stronę www.radio-lemko.pl