Home > Artykuł > Czerwiec 2022 > Przemoc nie wygasa

Na Ukrainie trwa wojna, giną niewinni ludzie, obywatele doświadczają wiele zła i okrucieństwa, niszczone są domy, osiedla, miasta. Trudno znaleźć rodzinę, której nie dotyczyłyby okropności wojny. W obecnej sytuacji wszystkie istniejące w tym państwie Cerkwie i związki wyznaniowe odczuwają skutki zbrojnej inwazji Federacji Rosyjskiej. W szczególnej sytuacji znajduje się Ukraińska Prawosławna Cerkiew, gdyż jest jedyną strukturą, która cierpi zarówno z powodu działań wojennych na wschodzie kraju, jak i paradoksalnie od współobywateli w związku z agresywnymi atakami „patriotów” na zachodzie kraju.

W tym roku około trzydzieści świątyń Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi (UPC) zostało przymusowo przejętych przez radykalnych zwolenników Prawosławnej Cerkwi Ukrainy (PCU), utworzonej w 2018 roku z połączenia dwóch niekanonicznych struktur – tzw. Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi kijowskiego patriarchatu i tzw. Ukraińskiej Autokefalicznej Prawosławnej Cerkwi. Dochodzi do dewastacji, podpaleń obiektów sakralnych, ataków i gróźb wobec duchowieństwa i parafian, blokowania stron internetowych. Odnotowano ponad siedemdziesiąt aktów wandalizmu wymierzonych w świątynie UPC. W ostatnich tygodniach obserwuje się intensyfikację tego rodzaju zachowań.

Aktywne działania wojenne mają miejsce przede wszystkim na wschodzie Ukrainy, gdzie w znaczącym stopniu przeważają parafie UPC, których wierni walczą w siłach zbrojnych tego kraju. Na obszarach objętych walkami jest niewiele parafii greckokatolickich i należących do PCU. Wśród poległych żołnierzy, odważnych obrońców swej ojczyzny, a także wśród setek tysięcy osób, które straciły swe domy i są najbardziej dotknięte skutkami wojny większość stanowią wierni UPC. Zatem z powodu wojny najbardziej cierpi UPC, której zwierzchnik metropolita Onufry, hierarchowie i duchowieństwo od pierwszych dni rosyjskiej agresji zbrojnej wzywali wiernych do obrony kraju. Dzieci kapłanów UPC chwytają za broń wraz ze swymi rodakami i walczą w obronie ojczyzny. W wielu obwodach Ukrainy władze lokalne zakazały działalności UPC rzekomo w celu „konsolidacji narodu ukraińskiego” i zazwyczaj nawołują do przechodzenia do struktury PCU. Jest to niezgodne z Konstytucją Ukrainy, gdyż ustawa zasadnicza gwarantuje każdemu obywatelowi wolność wyznania. Nie ma żadnych podstaw prawnych do takiego działania, nawet w sytuacji agresji militarnej ze strony innego państwa.

Pomimo że nadal kontynuowane są działania zbrojne, niektórzy komentatorzy snują przypuszczenia dotyczące przyszłości UPC po zakończeniu wojny. Pojawiają się różnego rodzaju scenariusze.

Pierwszy wariant głosi, że zwolennicy PCU i grekokatolicy uznają zasługi wyznawców UPC w walce w obronie ojczyzny, zaczną postrzegać ich jako patriotów Ukrainy, zaprzestaną oskarżać o kolaborację i zgodzą się, że mają prawo, podobnie jak wszyscy obywatele państwa, do przynależności konfesyjnej zgodnie z własnym wyborem. Jednakże obecnie brak jest przesłanek, które dawałyby nadzieję, że taka sytuacja jest możliwa. Wprawdzie pojawiają się wypowiedzi dotyczące patriotyzmu UPC ze strony władz państwowych, w tym także prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który w jednym z wystąpień stwierdził: „Wszyscy Ukraińcy muszą koncentrować się na obronie państwa i działać wspólnie bez wewnętrznych rozłamów, wspierając się nawzajem”. Jednak hierarchowie innych wyznań w odmienny, a wręcz wrogi sposób odnoszą się do UPC. Niektórzy z nich publicznie i stanowczo popierają zgłoszony przez grupę deputatów do Rady Najwyższej projekt ustawy z 22 marca tego roku o zakazie działalności UPC i głoszą, że powinna być zlikwidowana.

Drugi wariant przewiduje zmuszenie UPC do zjednoczenia się z „patriotycznymi” strukturami cerkiewnymi. Jako pierwszy na ten temat wypowiedział się „patriarcha” Filaret (Denysenko), który 28 lutego zaapelował do metropolity Onufrego, episkopatu, duchowieństwa i wiernych UPC o „zjednoczenie się w jedną lokalną, autokefaliczną Ukraińską Cerkiew Prawosławną, która będzie służyła wyłącznie interesom narodu ukraińskiego”. Filaret 21 lutego 1997 roku za dokonanie raskołu, przez sobór biskupów Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi, w której od 1950 roku sprawował różne funkcje, a od 1968 roku był metropolitą kijowskim i halickim, został objęty anatemą, a 15 grudnia 2018 roku wraz z biskupami, których wyświęcał, sam będąc pozbawiony święceń – tak zostali wyświęceni m.in. obecny zwierzchnik PCU Epifaniusz (Dumenko) i rzecznik PCU Eustracjusz (Zoria) – przyłączył się do nowo powstałej struktury PCU. W czerwcu 2019 roku dokonał raskołu w PCU i ogłosił, że nie uznaje zapisów tomosu o autokefalii przyznanego przez patriarchat konstantynopolitański, a także rozpoczął wyświęcać nowych biskupów „reaktywowanego¨ kijowskiego patriarchatu, za co 4 lutego 2020 roku został pozbawiony członkostwa w synodzie PCU.

Zwierzchnik PCU Epifaniusz5 marca tego roku zwrócił się do parafii i diecezji UPC z apelem o przechodzenie do jego struktury. 21 marca synod PCU wydał oświadczenie „W sprawie nadzwyczajnej procedury przyjęcia do PCU”, w którym wyrażono smutek, że wspólnoty UPC nadal nie chcą się przyłączać. Ponownie wezwano do „podążania za tomosem”, jednak nie przyniosło to większego rezultatu. PCU poinformowało o dziesiątkach parafii UPC, które do niej dołączyły, ale w rzeczywistości najczęściej odbyło się to przy użyciu siły, a nawet ingerencji władz lokalnych. Przypadki dobrowolnych przejść są nieliczne.

Ważną kwestią jest zatrważająca nienawiść wielu zwolenników PCU do wiernych UPC. Można zaobserwować pewien zadziwiający paradoks. Podczas gdy Epifaniusz mówi o chrześcijańskiej, braterskiej miłości, o jednej rodzinie po zjednoczeniu się, to w tym samym czasie wierni PCU stosują przemoc fizyczną, przejawiają ogromną niechęć i złość wobec parafian UPC. Dochodzi do aktów wandalizmu podczas sprawowania Liturgii, wyganiania ludzi z cerkwi, zastraszania, słownej agresji, rękoczynów. Czy takie zachowania mają coś wspólnego z chrześcijaństwem, nauczaniem Jezusa Chrystusa?

Podczas obrony swego kraju wyznawcy UPC i PCU często wspólnie walczą w tych samych okopach. Nie oznacza to jednak, że te wyznania muszą się jednoczyć. Przecież w siłach zbrojnych Ukrainy razem z prawosławnymi walczą rzymscy katolicy, muzułmanie i przedstawiciele innych wyznań. Nie można zatem jednoczyć się religijnie jedynie na gruncie braterstwa wojskowego, a także miłości do ojczyzny.

Istnieje kilka kardynalnych powodów dlaczego niemożliwe jest zjednoczenie się w imię powszechnego patriotyzmu, nawet w obliczu obcej agresji militarnej. Lojalność wobec ojczyzny nie powinna prowadzić do unieważniania kanonów i umniejszania ich znaczenia. Grzech nie przestaje być grzechem, a schizma nie przestaje być schizmą. W obliczu wojny łaska kapłaństwa nie pojawia się u tych, którzy jej nie posiadali. To wszystko uniemożliwia zjednoczenie się i tego konkretne przyczyny pozostają takie same zarówno przed, jak i podczas wojny.

Coraz częściej w różnych środowiskach pojawiają się opinie, że UPC powinna dążyć do kanonicznej niezależności, uznanej przez wszystkie lokalne Cerkwie prawosławne. Pozostaje mieć nadzieję, że soborowa mądrość całości UPC z pomocą Bożą znajdzie właściwe rozwiązanie, aby zachować jedność i pokonać zaistniałe zagrożenia i trudności.

12 maja, po raz pierwszy od rozpoczęcia wojny, odbył się synod biskupów UPC, który wydał oświadczenie, w którym konstatowano, że od prawie trzech miesięcy naród ukraiński odważnie broni się przed militarnym atakiem wojsk Federacji Rosyjskiej, które wtargnęły na terytorium suwerennego i niepodległego państwa. Każdego dnia okrutna wojna odbiera życie synom i córkom Ukrainy. Skutki wojny dotknęły każdego obywatela, a tysiące rodzin odczuwają straszny ból w związku z przerażającą tragedią. Podkreślono, że UPC od samego początku natychmiast potępiła zbrojną agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę i uparcie podkreślała, że wojna jest wielkim grzechem. Dlatego też wielokrotnie wzywała do zaprzestania rozlewu krwi, rozpoczęcia procesu negocjacyjnego, czyli rozwiązania konfliktu za pomocą słów, a nie broni. Niestety próby pokojowych rozmów nie przyniosły pożądanego rezultatu. Wręcz przeciwnie, ataki rakietowe i bombardowania objęły prawie całe terytorium Ukrainy. Cerkiew w pełni podziela ból i cierpienie narodu ukraińskiego.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Andrzej Charyło, fot. spzh.news