Home > Artykuł > Lipiec 2021 > Grabarka w fotografii i wspomnieniach

Grabarka w fotografii i wspomnieniach

– Wy kto? – spytała matuszka Agnia, wygrabiająca zeschłe liście między krzyżami, które tylko co odsłonił śnieg.

– Ja do was skierowany, przez błażennijszego Wasilija – usłyszała.

– Taki młody! – popatrzyła ze zdziwieniem.

– No młody.

– Idźcie do ihumenii – zaproponowała.

Ihumenia przyjęła jak syna. I przez pięć lat o. Eugeniusz Zabrocki, od razu po studiach, był proboszczem przymonasterskiej parafii na Świętej Górze Grabarce i spowiednikiem sióstr.

Opowiadał tak o. Eugeniusz, od 36 lat proboszcz parafii św. Mikołaja w Drohiczynie, podczas otwarcia 9 czerwca wystawy w Drohiczynie „Święta Góra Grabarka w fotografii Jana Słodowskiego”, której organizatorem jest Fundacja Księcia Ostrogskiego, a kuratorką Anna Radziukiewicz.

A słuchali go i innych osób, biskup siemiatycki Warsonofiusz, proboszcz katedralnej parafii Świętej Trójcy w Drohiczynie, ks. kanonik Wiesław Niemyjski, reprezentujący biskupa drohiczyńskiego Piotra Sawczuka, Wojciech Borzyma, burmistrz Drohiczyna, Sylwester Bieruń, wicestarosta powiatu siemiatyckiego, o. Paweł Sterlingow, dziekan okręgu siemiatyckiego, Katarzyna Korycka, dyrektor biura dziedzictwa narodowego urzędu marszałkowskiego województwa podlaskiego i inni goście, wielu mieszkańców Drohiczyna, wolontariusze z różnych krajów, którzy tu trafili za sprawą Stowarzyszenia Tratwa z Wrocławia.

Słuchali i chóru parafii św. Mikołaja w Drohiczynie, pod kierunkiem o. Grzegorza Klimiuka, który rozpoczął koncert od troparionu święta Przemienienia Pańskiego, świetnie „budując” atmosferę Grabarki.

Współorganizatorem wystawy w Drohiczynie, Siemiatyczach i na Świętej Górze jest Dekanalny Instytut Kultury Prawosławnej w Siemiatyczach – konkretnie o. protodiakon Mirosław Demczuk, przedsiębiorczy, tryskający energią. – Dlaczego w Drohiczynie? – przywoływał pytania innych. – Dlatego, że od średniowiecza miasto to wpisało się w obszar prawosławnej duchowości i ma bliskie związki ze Świętą Górą. A jego tradycja jest przejmowana przez inne pobliskie miasta, miasteczka i wsie, co widoczne jest w patronach cerkwi. W Drohiczynie było wiele cerkwi. Ocalała jedynie św. Mikołaja, o metryce wcale nie najdłuższej. Najstarsza, znana już w XIII wieku, Preczystieńska, „przeniosła” zapewne swoje wezwanie na cerkiew w Mielniku i w Grodzisku – snuł przypuszczenia diakon – drohicka św. Barbary na milejczycką, św. Eliasza na siemiatycką, Świętego Ducha na Czarną Cerkiewną i Tokary.

O. Eugeniusz, urodzony w Kuraszewie na Hajnowszczyźnie, a służący w dwóch ważnych dla prawosławia parafiach, ową nić łączącą oba ośrodki duchowości, jakby kładł w linii prostej.

– Monaster Przemienienia Pańskiego, założony w Drohiczynie w XIII wieku, istniał przez sześć wieków, przetrwał czasy unickie i został zlikwidowany dopiero przez władze carskie. Ale po tamtej obitieli nie powstała dziura absolutna. Jeszcze istniała cerkiew Przemienienia Pańskiego, zamieniona z monasterskiej na parafialną i zamknięta w 1924 roku przez władze polskie. Minęły zaledwie 23 lata od aktu likwidacji cerkwi i w 1947 roku na Świętej Górze założono monaster św. św. Marii i Marty, ze świątynią Przemienienia Pańskiego.

A jakie były związki Grabarki z Wirowem! – o tym też mówił o. Eugeniusz. Do niego z Drohiczyna, na drugą stronę Bugu, tyle co z Siemiatycz na Grabarkę. Tam stał przed pierwszą wojną duży prawosławny monaster. Jego główne święto to Braci Machabeuszy, obchodzone 14 sierpnia. Ludzie szli pieszo i jechali furmankami, przeprawiając się przez Bug, nawet z okolic Bielska i Hajnówki. I kiedy dziś tam staniemy i zejdziemy długimi schodami z wysokiej skarpy nad rzekę, ujrzymy dwa krzyże – kamienny, ufundowany przez mieszkańców Starego Kornina i drewniany – Nowego Berezowa.

– Nasza nieżyjąca parafianka pamiętała tamte uroczystości ze swego dzieciństwa, kiedy gospodarze zostawiali wszystkie swoje obowiązki i przybywali do Wirowa. Pozostawali tam w modlitwie trzy dni, bo tyle trwały uroczystości. Stamtąd nie wracali do domu, tylko jechali na Grabarkę na święto Spasa.

O tym batiuszka mówił już w Drohiczyńskim Domu Kultury, współpracującym przy aranżacji tu wystawy, po pokazie w sali widowiskowej dokumentu, zmontowanego przez Jana Słodowskiego, pokazującego prawosławie, głównie na Grabarce z lat 60. 70. i 80. minionego wieku. Ludzie, którzy wypełnili całą salę, siedzieli przy okrągłych stolikach. Mogli spożyć przygotowaną im kolację. Obejrzeć. Posłuchać. Wejść w atmosferę żywych wspomnień i poczuć wspólnotę, jak na Grabarce.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz, fot. autorka