Home > Artykuł > Najnowszy numer > Nasze przemienienie

19 sierpnia, w charakterze przedostatniego, wielkiego, dorocznego święta Cerkiew obchodzi Przemienienie Pańskie. W naszym kraju jest ono szczególnie uroczyście celebrowane na Grabarce. To urokliwe i magiczne wzgórze z niezliczonymi krzyżami, źródło i monaster, stały się naszym wielkim sanktuarium, celem pielgrzymek, miejscem spotkań duszpasterskich i atrakcją turystyczną.

Tamo wydarzenie niemal identycznie opisali trzej ewangeliści zwani „synoptycznymi”: (Mk 9,2-9, Mt 17,1-13, Łk 9,28-36). Wszyscy trzej wiążą je z uprzednim wyznaniem wiary Piotra: Tyś jest Chrystus, Syn Boga Żywego (Mt 16,16; Mk 8,29; Łk 9, 20) i Chrystusowej zapowiedzi swej męki i zmartwychwstania. O wspaniałym przeżyciu na górze wspomina również bezpośredni świadek Przemienienia, św. apostoł Piotr (2 P 1,1,16-18). Odbyło się to na przedwiośniu, na zakończenie Święta Namiotów (Sukkot), w ostatnim roku publicznej działalności Chrystusa. Jezus wszedł na górę wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, aby pomodlić się. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło”. Już w pierwszych słowach swej Ewangelii św. Jan pisze, że Bóg jest światłością, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi (J 1,9). Z Boga, który jest światłością, odwiecznie rodzi się Syn, „Bóg z Boga”, który wprost powie: Ja jestem światłością świata (J 8,12) i oznajmi: Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności (J 12,46). Św. Jan Apostoł wyjaśnia w prologu do Ewangelii: W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła (J 1,4-5). Dzięki Niemu dokonuje się też „oświecenia pogan” (Łk 2,32). Światło jest synonimem poznania, dobra, piękna i prawdy, zaś ciemność niewiedzy, zła, szpetoty i grzeszności. Wszyscy, którzy uwierzyli w Jezusa Chrystusa także są światłem w świecie i dla świata.

A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Ewangelista Łukasz dodaje, że rozmawiali o „jego końcu, zgonie, który miał nastąpić”. Mojżesz ustanowił prawo, które Mesjasz udoskonali i o którym powiedział: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (Mt 5,17).

Eliasz odnowił prawdziwy kult Boga, który Jezus uzupełni. Obaj związani są ze światłem: Mojżesz zstępujący z góry Synaj z tablicami przykazań promieniował od bliskiego kontaktu z Bogiem. Eliasz wjechał do nieba na ognistym rydwanie. Urzeczony olśniewającym widzeniem impulsywny Piotr zareagował: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy” i bez namysłu wyraził gotowość uhonorowania wszystkich trzech, niczym równych sobie proroków, namiotami czyli miejscami kultu. Uczniowie czują jakby przedsmak raju. Odczuwają radość bliskości Bożej. Tę uszczęśliwiającą wizję chcieliby przedłużyć i utrwalić. Ale Jezus nie przyszedł po to, by nas uszczęśliwiać w sposób doraźny, w życiu doczesnym, lecz by wskazać nam zadania i ostateczny cel naszego życia.

Bóg niejako przerywa egzaltację Piotra, jego niedorzeczny i niestosowny pomysł, bo obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie! Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli (Mt 17,2-6). Z powodu proklamacji: „to jest Syn Mój” Przemienienie jest traktowane w prawosławiu jako drugi po Chrzcie akt „teofanii”, Objawienia Trójcy Świętej.

Aby umocnić w wierze na czas próby

W prawosławiu zasadnicza idea i sens każdego święta wyrażona jest zwykle krótko i trafnie w troparionie i kondakionie. W przypadku Przemienienia (w wolnym przekładzie) brzmią one: „Przemieniłeś się na górze, Chryste Boże, objawiając uczniom Twoim chwałę Twoją, na ile mogli ją ogarnąć. Niechaj więc i nam grzesznym, za wstawiennictwem Bogurodzicy, zajaśnieje wieczna Światłość Twoja, Dawco Światłości, chwała Tobie!”. „Na górze Przemieniłeś się, na ile byli w stanie, uczniowie chwałę Twoją, Chryste Boże, oglądali, aby widząc Cię ukrzyżowanym, zrozumieli dobrowolność męki i aby całemu światu potem głosić, żeś Ty jest prawdziwym Chrystusem, Światłością Ojca”. Apostołowie postrzegali Jezusa podobnie jak patriotycznie nastawieni Żydzi, głównie jako ziemskiego króla-wyzwoliciela i w tej iluzji trwali aż do Zesłania Ducha Świętego. Widzieli w Nauczycielu człowieka niezwykłego, wielkiego, wybitnego, ale jednak człowieka. Według św. Izaaka Syryjczyka, „nie rozumieli, że jest Bogiem”. Wiara w bóstwo Jezusa dopiero zaczynała kiełkować w ich sercach. Poprzez Jego znaki i cuda powstawał w świadomości obraz zapowiadanego Mesjasza. Stopniowo, ale bardzo wolno, docierały do nich trudne do ogarnięcia słowa: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.

Teraz jednak zbliża się krytyczny moment ukrzyżowania i Jezus pragnie dać im jakąś rękojmię nadziei na to, że wraz z Jego śmiercią, cel Jego służby nie zostaje przekreślony, ale przybliżony. Chrystus mógł ukazać się w pełni swej chwały już na początku swej działalności, ale świadomie czyni to przed tym, co ma pozory jego klęski; będzie cierpiał, będzie bity, poniżany, odrzucony. Chrystus ukazuje się w innej postaci, w chwale boskości, aby uczniowie ujrzeli i uświadomili sobie Jego rzeczywistą wielkość i moc, aby uświadomili sobie, że ukrzyżowanie, to rzeczywiście dobrowolna, świadoma Ofiara składana za cały świat, nieprzymuszone uniżenie Chrystusa, a nie Jego bezradność wobec zabójców. Ważne, aby w momencie największej próby nie zapomnieli, kim On naprawdę jest. Aby ich wiara przetrwała to doświadczenie. Rychła męka nie będzie klęską i hańbą, lecz zwycięstwem i chwałą uwieńczoną Zmartwychwstaniem. Jezus uchyla wobec nich zasłonę przyszłości i ukazuje się jako Syn Boży, Władca życia i śmierci.

Przemienienie Chrystusa było dla naocznych świadków wydarzenia mocnym i niepodważalnym znakiem i potwierdzeniem, kim ich Nauczyciel jest naprawdę. Później św. Piotr mógł z przekonaniem pisać: Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale [nauczaliśmy] jako naoczni świadkowie Jego wielkości. Otrzymał bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł od wspaniałego Majestatu: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej (2 P 1,16-18). Przed Sanhedrynem św. Piotr śmiało oświadcza: Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli (Dz 4, 20). Również św. Jan pisał: A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1,14). Apostoł zapewniał, że nie głosi niczego fikcyjnego, lecz jedynie to, co zasługuje na wiarę. „To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce” (1 J 1,1). Nawet nawrócenie i późniejsza gorliwość apostolska św. Pawła były spowodowane ingerencją samego Chrystusa. Oto u bram Damaszku olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Kto jesteś, Panie? – powiedział. A On: Jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić (Dz 9, 3-6). Dzieło ewangelizacji od początku gruntowało się na tym, co było udziałem i co zapadło w pamięć pierwszych uczniów i wyznawców Jezusa Chrystusa. Na takim gruncie wyrosła również nadzieja na Jego powtórne przyjście, kiedy objawi się w mocy i chwale.

Przebóstwienie naszym celem

Cerkiew prawosławna postrzega tajemnicę Przemienienia w sensie eschatologicznym, czyli odnoszącym się do czasów ostatecznych. Jak mówi św. apostoł Paweł, kontemplując Chrystusa, stajemy się do Niego podobni, pozwalamy, aby Jego świat, Jego cele, Jego uczucia odcisnęły się na nas. Przemienienie na górze można potraktować jako „misterium światła i ikonę chrześcijańskiej kontemplacji”. Celem kontemplacji rozświetlonego oblicza Chrystusa jest przygotowanie uczniów „do przeżycia z Nim bolesnego momentu męki, aby doszli z Nim do radości zmartwychwstania”. Natomiast kontemplując oblicze przemienionego Pana, otwieramy się na przyjęcie tajemnicy życia Trójcy Świętej i urzeczywistniają się w nas słowa św. Pawła, że za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu (2 Kor 3,18).

W teologii prawosławnej tzw. „światło Taboru”, towarzyszące Przemienieniu, postrzegane jest jako „niestworzona energia” Boskiej natury, przepełniająca człowieczeństwo Jezusa. Poprzez to widzenie na Taborze ukazana została możliwość połączenia człowieka z Bogiem w rezultacie „przebóstwienia”. Cały świat stworzony jest powołany do tego, aby stać się miejscem napełnienia łaską Bożą, zabłysnąć tą chwałą, którą częściowo dane było oglądać trzem apostołom na Górze Przemienienia. Święto Przemienienia Pańskiego przypomina nam także, że przyjdzie czas kiedy Jezus odmieni nas wszystkich. Po śmierci czeka nas zmartwychwstanie i udział w niekończącej się chwale Boga.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. Konstanty Bondaruk

fot. archiwum autora, Aleksander Wasyluk