Home > Artykuł > Najnowszy numer > Wspomnienie

Z Grzegorzem nosimy to samo nazwisko, choć blisko spokrewnieni nie jesteśmy. Był związany ze Strykami, rodzinną wsią mojej mamy. Po raz pierwszy spotkałam się z Grzegorzem, a właściwie usłyszałam o nim, gdy byłam dzieckiem. Czekałam z mamą w przychodni na wizytę do lekarza. Obok czekała też mama Grzesia z córką Ewą. Ewa była starsza ode mnie. Pamiętam, że mama powiedziała wtedy do pani Ziny: „Jak wam dobrze, już taka duża córka, a moja taka mała”. Na to tamta odpowiedziała, że u niej w domu jest jeszcze mały chłopczyk. Był nim właśnie Grześ.

Potem spotkałam go w liceum. Uczył się razem w klasie z moim kolegą ze wsi. Już wtedy było widać, że jest to człowiek, który czuje więcej i inaczej patrzy na wszystko.

W kwietniu 2016 roku zmarła moja mama, a za kilka miesięcy siostra Grzegorza, Ewa. Wtedy nosiła już imię zakonne Eufrazja. Jednak dla mnie została tamtą Ewą z naszej wizyty w przychodni. Spokojną i niezwykle grzeczną. Napisałam wtedy do Grzegorza, że rozumiem jego ból. Sama straciłam siostrę rok wcześniej, a teraz też i mamę. Grześ bardzo mi współczuł.

Zbieram materiały o wsi Szastały. Ma z nich powstać książka. O Strykach też musi w niej być. 15 maja tego roku było spotkanie w Szastałach. Grzegorz miał na nie przyjechać. Bardzo się cieszył, że wydarzenie promuje zdjęcie zrobione przed jego rodzinnym domem z okazji przyjazdu z Ameryki Teodora Zinkiewicza, brata dziadka Grzegorza. Niestety, nie dotarł.

11 czerwca 2022 prowadziłam wycieczkę z PTTK „Ziemia Bielska”. Byliśmy w cerkwi w Widowie. Wszyscy byli zachwyceni jej polichromią, którą wykonał Grzegorz Zinkiewicz. Doroteusz Fionik opowiadał nam o Zachariaszu Szachowiczu i o Konstantym Bajko. Wspomniał oczywiście o Grzegorzu. Jednak tamci byli już historią, a Grzegorz był pośród nas. Nikt z nas nie przypuszczał, że tak szybko także i Grzegorz Zinkiewicz do nich dołączy.

O jego śmierci dowiedziałam się podczas wycieczkowego rejsu po Odrze. Nie mogłam w to uwierzyć. 7 lipca w Szczecinie była deszczowa pogoda. Podczas naszego wieczornego rejsu na niebie pokazała się tęcza.

W niedzielę rano dostałam wiadomość od sąsiadki Grzegorza ze Stryk, Urszuli Sieńkow. Napisała, że podziwiał mnie za to co robię. Chciał zorganizować wystawę zdjęć mieszkańców Stryk. Jednak „jutro” zamieniło się w „nigdy”. Ta wiadomość tak mnie wzruszyła. Bardzo żałuję, że nie odwiedziłam Grzegorza w jego pracowni w Strykach. Starałam się odwiedzać starszych ludzi. Najpierw ich, żeby nie było za późno. Jednak czasami dzieje się zupełnie inaczej. Ludzie odchodzą w różnym wieku i każde nasze spotkanie z innym człowiekiem może być ostatnie.

Grzegorz Zinkiewicz spoczął na cmentarzu w Strykach, obok swych dziadków, Pelagii i Jana, a także blisko swej cioci, Wiery Krasowskiej i jej męża. Wiecznaja Pamiat’, Grzegorzu!

Iwona Zinkiewicz