Home > Artykuł > Najnowszy numer > Z pogranicza cudu

Podczas otwarcia budynku stacjonarnego hospicjum w Makówce koło Narwi, dr Paweł Grabowski, prezes Fundacji św. Eliasza, z siedzibą w Michałowie, która doprowadziła do wzniesienia tego obiektu, mówił: – Ta inwestycja jest z pogranicza cudu, z rzeczy zdawałoby się niemożliwych do zrealizowania. Od założenia kamienia węgielnego minęły zaledwie trzy lata. A to był okres pandemii, kryzysu gospodarczego i braku wsparcia ze strony państwa.

Odwołał się tu do słów Ewangelii o pięciu chlebach i dwóch rybach, którymi nasyciło się pięć tysięcy osób, oprócz kobiet i dzieci.

Fundacja, można chyba tak powiedzieć, działa też w przestrzeni duchowej, poczynając od swego patrona, kończąc na godnym odchodzeniu ciężko chorych ludzi ze wsi.

– My, osoby wierzące, nazywamy to „dojrzewaniem do nieba” – mówił o opiece nad ludźmi będącymi na ostatniej prostej swego życia dr Paweł Grabowski.

Uroczystość otwarcia hospicjum, pierwszego na terenach wiejskich w województwie podlaskim, miała miejsce 30 czerwca w patio nowego obiektu, architektonicznie wpisanego w plan krzyża greckiego, wzniesionego według projektu architekta Andrzeja Gacko.

Przybyli sponsorzy, hierarchowie Kościoła rzymskokatolickiego – ks. biskup dr hab. Henryk Ciereszko, biskup drohiczyński Piotr Sawczuk, wraz z duchownymi, duchowni Cerkwi prawosławnej, dziekani – narewski o. płk Michał Dudicz i michałowski o. Jan Jaroszuk, doradca prezydenta Rzeczypospolitej minister Paulina Malinowska-Kowalczyk, główny koordynator do spraw projektów regionalnych Andrzej Stefański, marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki, wójtowie gmin, na terenie których działa hospicjum.

Katarzyna Scheer, prezes Fundacji Biedronka, działającej od 2020 roku, sponsor strategiczny hospicjum w Makówce powiedziała: – To wielka radość i zaszczyt uczestniczyć w takiej uroczystości. Wsparliśmy projekt wyjątkowy i ekstremalnie trudny. Ujęła nas wiara i determinacja tych, którzy owo przedsięwzięcie realizowali.

Fundacja przeznaczyła aż 7,6 miliona złotych na budowę hospicjum, którego wartość na dziś sięga 15 milionów złotych. W tej chwili brakuje półtora miliona złotych do zakończenia inwestycji. Fundacja, działająca od 2020 roku, przeznaczyła już aż 60 milionów złotych na pomoc dla ubogich, chorych, samotnych.

– Dziękuję dobremu Bogu za cud, który się wydarzył, za darczyńców, dziś tworzonych przez grupę kilku tysięcy osób, za przedsiębiorców, którzy powiedzieli, że można być bogatym i umieć się dzielić swoim bogactwem – mówił dr Grabowski.

A słów tych słuchali zaproszeni na uroczystość przedstawiciele firm Pronar, Farmpas, Kruk S.A., Tabo, Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku, Velux, sponsorzy indywidualni, bo wszyscy wspomagali budowę hospicjum.

Podstawową zasadą działania hospicjum i domowego – funkcjonującego od kilkunastu lat – i obecnie także stacjonarnego jest szacunek do życia na każdym jego etapie. A praca, czy raczej służba w tej strukturze, to nie jest dostosowywanie się do zapisów prawnych, według których chory na jedną chorobę ma prawo do opieki, ale przy innej, choć cierpi, już nie ma.

Działalność hospicjum jest też odpowiedzią na proces, który socjolodzy nazwali singularyzacją starości. Zwykle mężczyźni biorą za żony młodsze od siebie kobiety, ale żyją średnio o osiem lat krócej od kobiet.

– I oto miłe, sympatyczne staruszki same dożywają swych dni – mówił dr Grabowski. – Znam sytuację, kiedy stuletnią matką opiekowała się 80-letnia córka, musiała ją przewinąć, posadzić, nakarmić, ugotować jej, choć sama potrzebowała już opieki. I właśnie dla takich staruszek jest hospicjum stacjonarne, które traktujemy jako mniejsze zło, ponieważ uważamy, że najlepiej jeśli człowiek odchodzi we własnym domu, przy swojej rodzinie, która oczekuje oczywiście od nas wsparcia.

Zespół Fundacji Proroka Eliasza jest zahartowany. Umie działać w kryzysie. Kiedy rozpoczynał swą pracę, nie podpisano z nim żadnego kontraktu na finansowanie działalności ze środków państwowych. Musiał utrzymać się wyłącznie z darowizn. Pozwoliły one na objęcie opieką kilkudziesięciu osób. Ale dzięki temu nie musiał trzymać się sztywno kryteriów wyznaczonych przez państwo, że na przykład lekarz ma odwiedzić chorego dwa razy w miesiącu, a pielęgniarka dwa razy w tygodniu, bo nieraz wystarcza jedna wizyta lekarza na kwartał, za to częstsza musi być obecność opiekuna społecznego.

Te doświadczenia pozwoliły na stworzenie nowego modelu hospicjum działającego na obszarach wiejskich. Model został dostrzeżony i bardzo wysoko oceniony. Ministerstwo rozwoju infrastruktury zaproponowało go do powielenia na innych obszarach. W tej chwili około czterdziestu instytucji w Polsce jest zainteresowanych jego wdrożeniem.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz, fot. autorka