Z archimandrytą Hieronimem (Alves) z diecezji Rio de Janeiro i Olinda-Recife rozmawia Anna Radziukiewicz
Anna Radziukiewicz: – Wiem Ojcze, że dokonaliście konwersji, przyszliście do prawosławia.
Archimandryta Hieronim: – Tak, byłem katolikiem. Ale nie chodziłem do kościoła. Dusza jednak nie dawała spokoju. Łaknęła Boga. Modliłem się, aby Bóg wskazał mi drogę. I oto pokazał Najwyższy prawosławie!
– W jaki sposób, kiedy w Brazylii prawosławia jest tak mało?
– Spotkałem arcybiskupa Chryzostoma (Muniz Freire), który od 1992 roku zarządza naszą prawosławną brazylijską diecezją, pozostającą w jurysdykcji polskiej Cerkwi. Przypomnę, że jego chironomia miała miejsce w soborze św. Marii Magdaleny w Warszawie 15 grudnia 1991 roku.
– W tym roku arcybiskup obchodzi więc jubileusz trzydziestolecia kierowania diecezją.
– Tak. Cieszy się on autorytetem. Od 2011 roku przewodniczy komisji do spraw tłumaczenia tekstów liturgicznych Zgromadzenia Biskupów Ameryki Południowej, zrzeszającego prawosławnych hierarchów naszego kontynentu.
– Ojcze, mówicie po polsku…
– Przez trzy lata studiowałem teologię w waszym seminarium duchownym, najpierw w monasterze Jabłecznej, potem w Warszawie. Z tego okresu pozostało mi wielu przyjaciół, między innymi o. Jerzy Tofiluk, rektor seminarium, o. Włodzimierz, ihumen z monasteru św. Dymitra w Sakach, do którego zaraz pojadę z o. Włodzimierzem.
– Gdy przyszliście do prawosławia, jak była Wasza pierwsza refleksja?
– Że tu jest moje miejsce na świecie. Do końca życia.
– Jak zareagowała na Wasz wybór rodzina?
– Mama też przyjęła prawosławie, ale reszta rodziny pozostała katolikami, protestantami albo ateistami.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
fot. Anna Radziukiewicz