Home > Artykuł > Najnowszy numer > Abba Kallistos powiedział…

Abba Kallistos powiedział…

Przez pięć dni maja 2013 roku dane mi było towarzyszyć metropolicie Kallistosowi podczas jego drugiej wizyty w Polsce, spowodowanej przyznaniem mu nagrody księcia Konstantego Ostrogskiego. Przed ceremonią wręczenia nagrody na inauguracji Międzynarodowego Festiwalu Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej nasz gość wygłosił trzy wykłady, spotkał się ze zwierzchnikiem naszej Cerkwi metropolitą Sawą oraz białostockim i gdańskim arcybiskupem Jakubem, odwiedził monaster św. Dymitra w Sakach, białostocką parafię św. Jana Teologa, cerkiew św. Ducha i radio Orthodoxia oraz bielską cerkiew św. Michała i tamtejszą szkołę ikonograficzną. W ostatnim dniu wizyty udzielił obszernych wywiadów TV Białystok dla programu „U źródeł wiary” oraz rosyjskiej telewizji „Sojuz”, Katolickiej Agencji Informacyjnej i poczytnemu kwartalnikowi „Charaktery”, po czym spotkał się z dużą grupą parafian cerkwi św. Grzegorza Peradze w Warszawie. Był to zatem niezwykle pracowity pobyt w Polsce. Metropolita Kallistos niemal na każdym kroku dzielił się swą wiedzą i doświadczeniem, mówił, radził, odpowiadał na liczne pytani. Nauczał nie tylko słowem, ale całym sobą.

W swych wykładach mówił o tym, co w prawosławnym chrześcijaństwie najważniejsze – o poprawnym, prawowiernym oddawaniu chwały prawdziwemu Bogu w Liturgii oraz o naszej postawie wobec współczesnego świata. Podobnie na spotkaniach z braćmi monasteru w Sakach, duchownymi cerkwi św. Jana Teologa w Białymstoku, parafianami cerkwi św. Grzegorza w Warszawie, w udzielanych prasie i telewizji wywiadach mówił o tym, co wydaje się nam „oczywiste”, bo przecież na co dzień tym żyjemy. Ale czy codziennie choć trochę nad tym się zastanawiamy? Często, niestety, podobnie traktujemy domową lekturę albo cerkiewne słuchanie Pisma Świętego – ewangeliczne opowieści, przypowieści i słowa Chrystusa wydają nam się na tyle „dobrze znane” i „oczywiste”, że nawet na krótką chwilę nie próbujemy na nich się zatrzymać, skupić uwagę, dokładniej się wczytać/wsłuchać, aby dowiedzieć się co tak naprawdę, czy też co jeszcze Chrystus próbuje nam powiedzieć.

W auli Centrum Kultury Prawosławnej św. św. Cyryla i Metodego w Warszawie i w auli Wydziału Filologicznego Uniwersytetu w Białymstoku metropolita wystąpił z wykładami na temat: „Nasza postawa wobec współczesnego świata – ucieczka czy przemienienie?” i „Czas już, by Pan rozpoczął działanie” – wewnętrzne znaczenie Liturgii”. Wykład o znaczeniu Liturgii szczególnie wyraźnie pokazał głębię i bogactwo treści w liturgicznych słowach i gestach. Wskazując na ten aspekt władyka zdaje się podpowiadać, że dużo więcej uwagi powinniśmy poświęcać słowom, które wypowiadamy i postępowaniu w codziennych relacjach z bliźnimi.

Szczególnie wyrazisty przykład to słowa cytowane w tytule wykładu o Liturgii „Czas już, by Pan rozpoczął działanie”. W cerkiewnosłowiańskim języku naszych nabożeństw te słowa wypowiadane przez diakona lub kapłana tuż przed rozpoczęciem Liturgii brzmią: Wremia sotworiti Hospodiewi i w powszechnym mniemaniu, często bez cienia wątpliwości, interpretowane są jako stwierdzenie, że „nadszedł czas, abyśmy rozpoczęli działanie dla Pana”.

Być może nawet krótka chwila głębszego zastanowienia nad tą frazą pozwoliłaby zauważyć, że cerkiewnosłowiańskie sotworiti Hospodiewi niekoniecznie oznacza „działanie dla Pana”, lecz może wskazywać na czas „współdziałania z Panem”. Można by wówczas dojść do wniosku, że cerkiewnosłowiańskie tłumaczenie tego liturgicznego wezwania jest interpretacją użytego tutaj wersetu z Psalmu 119,126: „Czas już, by Pan rozpoczął działanie”. Jej celem, jeszcze przed rozpoczęciem naszego dziękczynnego nabożeństwa, jest przypomnienie, że to Pan działa, a my jesteśmy jego „współpracownikami”. Te słowa to zaproszenie do współdziałania z Bogiem w tym, co dla ludzi najważniejsze!

Podobne problemy towarzyszą też słowu „Amen”. Tak często go używamy, ale czy za każdym razem na pewno zdajemy sobie sprawę, co oznacza? Czy rzeczywiście traktujemy je jak swój własny, własnymi ustami wypowiadany „podpis”, potwierdzenie zgody z poprzedzającym je słowami modlitwy? Czy wypowiadając je podczas nabożeństwa, traktujemy je jako wyraźny przejaw swego liturgicznego współdziałania z całą wspólnotą wiernych, z kapłanem, z Bogiem? Te same pytania warto zastosować nie tylko do jeszcze częściej powtarzanego Hospodi pomiłuj, ale również do wielu innych liturgicznych i modlitewnych słów i gestów. Metropolita Kallistos w swych wykładach wspomniał jednie o niektórych. Czy nie wypadałoby potraktować tego jako zaproszenie do „odrabiania pracy domowej”?

Jeżeli tak właśnie odczytamy wykłady, wystąpienia i teksty władyki Kallistosa, powinniśmy również zauważyć, że ich treścią podpowiada nam, jak tę „pracę domową” na bieżąco „odrabiać”. Każdy kto słuchał lub czytał wykłady metropolity Kallistosa, zauważył, że każdy omawiany temat, problem, zagadnienie ukazuje z kilku różnych perspektyw. Nie trzyma się jednej wybranej możliwości pojmowania, jednego uznanego powszechnie i niewątpliwie prawowiernego poglądu. Jego wykłady to za każdym razem poszukiwania odpowiedzi na pytania: jak wyglądało to na początku?, co spowodowało późniejsze zmiany?, czy był to rozwój, czy zanik?, jak wygląda to obecnie?, czy współczesna praktyka odpowiada pierwotnym intencjom?, czy zaspokaja zarówno pierwotne, jak i współczesne potrzeby?, czy ciągle pomaga, tak jak miało pomagać i pomagało na początku? czy skoro przez jakiś czas tak właśnie było i obecnie tak jest, czy oznacza to, że dalej tak musi być? czy nie ma innej/innych możliwości?

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. Włodzimierz Misijuk

fot. Anna Radziukiewicz