Home > Artykuł > Najnowszy numer > Na trzeciego Spasa

– To nasze wielkie święto – mówi Donizja Barwijuk, parafianka z Rogawki. 29 sierpnia w tej miejscowości pod Siemiatyczami, obchodzone jest święto Cudownego Obrazu Zbawiciela, takie wezwanie nosi tutejsza, położona na cmentarzu, cerkiew parafialna. – Nasz Mirotworennyj Spasitiel – opowiada dalej pani Donizja. – On nas uratował, tak zawsze powtarzała moja mama. To dzięki Niemu ocalała.

To historia odległa, ale co roku przeżywana na nowo, obchodzona tak jak przed laty. Z modlitwą w cerkwi i obchodzeniem wsi z ikoną Nie Ludzką Ręką Uczynionego Obrazu Zbawiciela, Nierukotwornoho Spasa.

– Dzisiaj obchodzimy, jak przyjęło się wśród ludzi mówić, trzeciego Spasa – przypominał w świątecznym kazaniu proboszcz z sąsiedniej parafii w Narojkach, o. Krzysztof Matwiejuk. – Pierwszy Spas jest na początku postu przed świętem Zaśnięcia Bogarodzicy, drugi to Przemienienie Pańskie, trzeci to wspomnienie Ikony Nierukotwornoho Spasa, zaraz po święcie Uspienija. Duchowny przypomniał też historię o tym, jak chory król Edessy, Abgar, prosił Jezusa Chrystusa o pomoc. Zbawiciel nie mógł przybyć, ale królewskiemu wysłannikowi Ananiaszowi wręczył chustę z cudownym odbiciem swojego Oblicza – tłumaczył wiernym batiuszka.

W 1893 roku epidemia cholery dziesiątkowała mieszkańców okolicznych wsi. Mieszkańcy Rogawki ratowali się tak jak ich przodkowie, prosząc Boga o zmiłowanie. I tak ufundowali ikonę Cudownego Obrazu Zbawiciela. Modlili się, z ikoną obchodzili wieś. Zaraza ustała, a ikona na stałe znalazła miejsce w tutejszej cerkwi. Tę, w połowie XIX wieku, ufundował Szymon Szum. I patron fundatora, św. Szymon Słupnik, był niebiańskim opiekunem świątyni. Z czasem zbudowano też, stojącą do dziś, drewnianą dzwonnicę. Po ustaniu epidemii zmieniono wezwanie świątyni, właśnie na Cudownego Obrazu Zbawiciela. To nie pierwsza cerkiew w tym miejscu. Wiadomo, że co najmniej od 1646 roku stała tu świątynia.

Cerkiew, ufundowana przez Szymona Szuma, do dziś służy wiernym, szczęśliwie przetrwała czasy bieżeństwa i wojen. Oryginalna ikona z czasów epidemii została skradziona w 1980 roku. Sprawców nie znaleziono. Oczywiste było, że ikona Spasa musi w tej cerkwi być. I tak nowa, wzorowana na skradzionej, wyszła spod rąk Wiery Nieroszczuk z Kleszczel.

Jak mówią spotykani ludzie, łatwo się tu modli, w pięknej drewnianej świątyni, oszalowanej na ciemno drewnem, w środku świetlistej, jasnej, wypełnionej ikonami świętych. Do 1996 roku była to cerkiew filialna parafii świętych apostołów Piotra i Pawła w Siemiatyczach. Wtedy powstała parafia obejmująca Rogawkę, Cecele, Krupice i Klukowo. Proboszczem od 2013 roku jest o. Rodion Wołosiuk, któremu w służbie Bogu i ludziom pomaga matuszka Katarzyna. Zadbana świątynia i teren wokół niej, tu się czuje dobrego gospodarza. – Staramy się, by odnawiając nie niszczyć, a zachować, to co ma historię – mówi matuszka. Łatwo to poznać, patrząc chociażby na krzyże wotywne, stojące naprzeciw wejścia do cerkwi, świeżo pomalowane, z wymienionymi na nowe ikonami, z czytelnymi napisami. Ale życie parafii to nie tylko remonty. To żywa modlitwa. Jak ta, co roku niesiona pieszo na Świętą Górę Grabarkę. W tym roku z Narojek i Rogawki na święto Przemienienia Pańskiego doszło około stu dwudziestu osób.

Życie parafii to dbanie o modlitwę wspólnoty. Proboszcz wystarał się o relikwie św. Jerzego i tak kilka lat temu w cerkwi znalazła się ikona z relikwiami świętego męczennika, a dzień jego pamięci stał się drugim świętem parafialnym, kameralnym, ale dającym siły duchowe na długo.

Przy grobie fundatora, Szymona Szuma, z nowym nagrobkiem wykonanym na wzór starego, czyli kamieniem z osadzonym w nim kowalskim krzyżem, spotykam Małgorzatę Szum. Przyjechała spod Warszawy, szuka śladów historii rodziny. Tu Szumów dużo, czy fundator świątyni też był ich przodkiem? – zastanawia się. Drążenie historii chciała zlecić specjalistycznej firmie. Odmówiono jej, argumentując że badanie historii tych terenów z racji utraconych w czasie wojen i rozproszonych we wschodnich archiwach dokumentów jest wyjątkowo trudne, poza tym wymagana jest znajomość cyrylicy, a z tym teraz w „specjalistycznej firmie” trudno.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Natalia Klimuk, fot. autorka