Home > Artykuł > Grudzień 2022 > W świątecznej atmosferze

Siedemnaście kilometrów od Karlovych Varów leży nieduże miasto Sokolov, gdzie mieści się maleńka prawosławna parafia Świętej Trójcy. Odwiedziłem ją na święto Pokrowy Matki Bożej. Parafia działa jakby w cieniu wielkiej karlovovarskiej parafii św. św. apostołów Piotra i Pawła z ogromną, przepiękną cerkwią, należącą do jurysdykcji patriarchatu moskiewskiego. Aby móc odprawiać w Sokolovie, należało wziąć błogosławieństwo od gospodarza prawosławnej diecezji praskiej, władyki Michała, a nie tylko umówić się na taką formę uczestnictwa z proboszczem sokolovskim, o. prot. Igorem Jefremuszkinem, Rosjaninem, który ukończył seminarium duchowne w Siergijewom Posadzie koło Moskwy. Przybył on już dość dawno do Czech, uzyskał obywatelstwo i mieszka w Pradze. Jest prawosławnym czeskim duchownym, któremu władyka powierzył cotygodniowe służenie molebna przy relikwiach jednej z największych czeskich świętych – świętej męczennicy księżnej Ludmiły. Jej relikwie spoczywają w Pradze w kościele rzymskokatolickim św. Jerzego Zwycięzcy, w bezpośrednim sąsiedztwie budynków hradczańskiego zamku – siedziby czeskiego rządu. Ponadto każdego roku w wigilię męczeńskiej śmierci św. Ludmiły, 28 września, po południu prawosławny arcybiskup Pragi i Ziem Czeskich, przy współudziale miejscowego i przyjezdnego duchowieństwa, czyta akatyst do świętej.

Pr. Maxime

Wraz z o. prot. Jakubem z Holicza na Słowacji udaliśmy się na uroczystości do Pragi. Tegoroczne zyskały szczególne znaczenie – stały się manifestacją siły prawosławia, a to za sprawą uchodźców z Ukrainy oraz duchownych, którzy przybyli, by oddać cześć świętej nie tylko z Czech, ale i z zagranicy. Z Polski przybył o. prot. Bazyli Sawczuk z Jeleniej Góry. O godzinie 17 kościół wypełnił się po brzegi wiernymi, a ci, którym nie starczyło miejsca, trwali w modlitewnym skupieniu na zewnątrz. Wśród kilkudziesięciu duchownych znaleźli się między innymi o. archimandryta Mitrofan, dziekan wszystkich prawosławnych kanonicznych monasterów na Zakarpaciu na Ukrainie oraz o. prot. Josif Fejsak z Brna.

O. Fejsak cieszy się szacunkiem władyki Michała i wielu duchownych Cerkwi Ziem Czeskich i Słowacji za wielkie zasługi dla rozwoju prawosławia w kraju.

Jego wielki talent organizacyjny został zauważony przez władze cerkiewne i w roku 1984 decyzją Świątobliwego Synodu Cerkwi Ziem Czeskich i Słowacji został mianowany proboszczem upadającej parafii w Brnie, leżącej w diecezji ołomuniecko-brneńskiej. Do cerkwi prokatedralnej uczęszczało już tylko kilka osób. O. Josif dzięki swemu talentowi organizacyjnemu, a przede wszystkim miłości do drugiego człowieka, uczynił parafię brneńską kwitnącą. Ochrzcił jeśli nie kilkaset, to na pewno dziesiątki rdzennych Czechów – dorosłych i dzieci, co nie było wcale takie proste, biorąc pod uwagę to, że Czesi są społeczeństwem zateizowanym. Ten kochany przez parafian kapłan stoi twardo na stanowisku kanoniczności prawosławnych Cerkwi, za co cierpi obecnie niezasłużone prześladowania.

Ale wracając do uroczystości św. Ludmiły, po rozpoczęciu przez władykę wozgłasem akatystu, kilkudziesięciu duchownych wzniosło pieśń-modlitwę Cariu Niebiesnyj, w świątyni zrobiło się cicho, szum ustał i tylko trzymane na rękach przez matki i ojców dzieci przypominały czasami, że one też biorą udział w uroczystości. Po akatyście dokonano pomazanija świętym olejem, następnie duchowni grupami po kilka osób, a za nimi wierni, podchodzili do sarkofagu z ciałem świętej, oddając jej modlitewną cześć.

Władyka Michał udzielił mi błogosławieństwa na uczestnictwo w Liturgii w Sokolovie.

Sokolov to nieduże, około 25-tysięczne, miasteczko, leżące u zbiegu płynących rzek Ohře i Svatava. Miasto wprawdzie nieduże, lecz z bogatą historią, noszące do roku 1948 nazwę Falknov nad Ohří (niem. Falkenau an der Eger). Najstarsze pismo, świadczące o jego istnieniu, pochodzi z 1279 roku. Mówi o właścicielach miejskich z rodu Nothaft którzy wybudowali zamek obronny. U jego stóp powstała mała wioska, zamieszkała przez Niemców. Do 1918 roku miasto wchodziło w skład monarchii austro-węgierskiej i posiadało charakter niemiecki, co wyraziło się też w jego architekturze. W 1918 roku miasto stało się czeskie, lecz w 1938 zostało zaanektowane przez hitlerowskie Niemcy. Aneksja trwała do wyzwolenia miasta w 1945 roku. W tym okresie została zapisana ciemna karta dziejów miasta. Tutejszy rzymskokatolicki klasztor został przekształcony w miejsce przetrzymywania przeciwników reżimu hitlerowskiego, a obok utworzono obóz koncentracyjny Flossenbürg, działający do 6 maja 1945 roku. Obecnie odnowione miasto stanowi atrakcję turystyczną nie tylko ze względu na piękne zabytki, ale też na bogactwo przyrody – w jego okolicy położone są tereny rekreacyjne. Jest też nowoczesne i uprzemysłowione.

W Sokolovie warto zwiedzić pałac na wodzie, stojący w miejscu XIII-wiecznej twierdzy, XVI-wieczny ratusz, który został przebudowany w XVIII wieku, oraz kościół Jakuba Większego.

Maleńka cerkiew Przenajświętszej Trójcy mieści się w byłym rzymskokatolickim kościółku Koronowania Najświętszej Marii Panny z 1712 roku, zbudowanym w kształcie okrętu w pobliżu centralnej ulicy miasta, otoczonego wieńcem urokliwych zabytkowych kamieniczek, pamiętających odległe czasy cesarstwa austriackiego. Skromna z zewnątrz świątynia kryje wielkie duchowe skarby, drogie sercu każdego prawosławnego – dziesiątki relikwii, umieszczonych w relikwiarzach w sąsiedztwie ikonostasu. Wchodzący do cerkwi odnosi wrażenie, że znalazł się w innej rzeczywistości, w innym wymiarze czasowym.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. mitrat Stanisław (Eustachy) Strach

fot. z archiwum autora, domena publiczna