Home > Artykuł > Najnowszy numer > Coraz bliższy

6 grudnia wciąż budowana cerkiew św. Grzegorza Peradze na białostockim osiedlu Dojlidy Górne wypełniła się wiernymi. Do niedawna nieznany szerokiemu gronu, współczesny, kanonizowany w Gruzji w 1995 roku, święty stał się na tyle bliski, że dzień jego pamięci zgromadził wielu ludzi. W osiemdziesiątą rocznicę jego śmierci została odprawiona pierwsza Liturgia, a dzień wcześniej, wieczorem, całonocne czuwanie. Liturgii przewodniczył arcybiskup białostocki i gdański Jakub, przybyło wielu duchownych, władze samorządowe, poczty sztandarowe, dyrektorzy i uczniowie ze szkół z terenu macierzystej dojlidzkiej parafii św. Eliasza, harcerze, starsi i młodsi.

– Dzisiejsze uroczystości to podziękowanie Bogu – mówił proboszcz parafii św. Eliasza i jeszcze niesamodzielnej nowej wspólnoty św. Grzegorza, o. Anatol Fiedoruk. – W dniu osiemdziesiątej rocznicy śmierci św. Grzegorza, inaugurujemy życie liturgiczne. Jesteśmy dumni, że udało się nam tego dokonać. Przepełnieni nadzieją i ufnością Bogu przybyliśmy, by podziękować Bogu – mówił duchowny i przypomniał, że budowa świątyni rozpoczęła się przed dziesięciu laty. W tym czasie powstała też plebania. – To owoc waszej wiary i modlitwy. Wspólnego wysiłku – mówił proboszcz, zwracając się do wiernych.

– W jaki sposób pochodzący z odległej Gruzji święty, który osiemdziesiąt lat temu poniósł męczeńską śmierć w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, którego pamięć w ludziach praktycznie została zatarta, ale który zawsze był w wiecznej Bożej pamięci, może być dla nas wzorem postępowania, naszym nauczycielem? – pytał w kazaniu o. Piotr Makal. – W pierwszej kolejności w życiu św. Grzegorza widzimy wierność w wypełnieniu słów Chrystusa, że nikt nie ma większej miłości, niż ten, kto swoje życie odda za przyjaciół swoich. Miało to miejsce w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, ale też wielokrotnie na przestrzeni czterdziestu trzech ziemskich lat życia. Święty Grzegorz nieraz pomagał materialnie i duchowo potrzebującym, nie tylko chrześcijanom. Podejmował się dalekich podróży po Polsce i Europie, by służyć swoim rodakom. Dla nich, zgromadzonych w paryskiej parafii św. Nino, rezygnuje z intratnych posad profesorskich. Święty Grzegorz jest wzorem prawdziwego chrześcijanina, który nie boi się wypełniania ewangelicznych przykazań. Po drugie, święty był wybitnym naukowcem. Pokazuje przykładem, jak nasze wykształcenie, zdobywane od najmłodszych lat, może być wykorzystywane w służbie Cerkwi. Pod koniec życia znał dwadzieścia cztery języki, utrzymywał kontakty z wieloma osobami. Jest wzorem przede wszystkim dla uczniów i studentów. Jest wzorem wierności i patriotyzmu. Kierując się dobrem Cerkwi opuścił swoją ziemską ojczyznę, Gruzję, ale pozostał jej wiernym synem. Kiedy jego druga ojczyzna, Polska, znalazła się w potrzebie, nie wyjechał, gdyż mówił, że przyjaciół się nie opuszcza. Święty Grzegorz dokonał w swoim życiu kilku niewłaściwych z ludzkiego punktu widzenia wyborów. Zrezygnował z możliwości powrotu do ojczyzny i kochającej rodziny, decydując się na kapłaństwo i monaszestwo. Zrezygnował z dobrze płatnych posad profesorskich na rzecz wsparcia osieroconej wspólnoty gruzińskiej, zrezygnował z wyjazdu z oblężonej Warszawy, służąc tu też tym, którzy przyczynili się do jego śmierci, zrezygnował ze swego życia na rzecz obozowych współtowarzyszy. Jednak te „niewłaściwe” wybory doprowadziły do tego, że dzisiaj świętujemy rocznicę jego śmierci, wychwalamy jako świętego naszej Cerkwi, jako naszego nauczyciela.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Natalia Klimuk

fot. autorka