Home > Artykuł > Luty 2023 > Krzyż na mogile żołnierskiej „propaguje system totalitarny i zbrodniczy”?

Krzyż na mogile żołnierskiej „propaguje system totalitarny i zbrodniczy”?

Instytut Pamięci Narodowej twierdzi, że prawosławny krzyż we wsi Ciełuszki powinien być… zdekomunizowany. Był chroniony, ale zdaniem wojewódzkiej konserwatorki zabytków na ochronę nie zasługuje. Mieszkańcy są oburzeni.

Jak w każdej wsi krzyże tradycyjnie wyznaczają jej krańce. W Ciełuszkach – wsi w gminie Zabłudów – nie może być inaczej. Na pierwszy rzut oka to zwykłe, prawosławne krzyże. Ale jeśli przyjrzeć się dokładniej i wczytać w inskrypcje na nich, świadczą o historii Ciełuszek.

Najstarszy z krzyży, wotywny, dziś stojący pośrodku, pochodzi z 1911 roku. Dwa kolejne dotyczą pochówków z czasów drugiej wojny światowej. Związane są z walkami o wieś. W 1944 roku stał tu front. Odstępowali żołnierze niemieccy, następowali radzieccy. Jak opowiada nam sołtys wsi, Grażyna Charytoniuk-Michiej, starsi mieszkańcy mówili, że w tym miejscu zostali pochowani żołnierze armii radzieckiej. Pierwszy z mniejszych krzyży upamiętnia więc miejsce ich pochówku.

– Było tam pochowanych około siedmiu osób. Pochowano ich przy krzyżu dlatego, że nie można było pochować w innym miejscu. Teren w stronę cmentarza parafialnego w Puchłach był zaminowany. Zdecydowano się więc pochować ich tutaj. Drugi krzyż też wiąże się z miejscem pochówku. Spoczywa tutaj pan Bazyli Daniluk, mieszkaniec Ciełuszek. Zginął od pocisku w czasie wojny. Z tego samego powodu – zaminowania terenu – został pochowany przy krzyżu na krańcu wsi.

– Dlatego dla nas to jest cmentarz. To bardzo ważne miejsce. Te wszystkie krzyże dla mieszkańców Ciełuszek są bardzo ważne. Do dziś żegnamy się tu z każdym mieszkańcem wsi, którego odprowadzamy na cmentarz w Puchłach. Tu ustawiana jest, zgodnie z tradycją prawosławną, otwarta trumna. Wszyscy przychodzimy i żegnamy się z tym, który odszedł. To ostatnie miejsce na wsi, skąd zmarły odprowadzany jest na tamten świat – mówi Grażyna Charytoniuk-Michiej.

Dodaje też, że co roku 19 sierpnia na Spasa ma miejsce obchód wsi. Kiedy batiuszka chodzi od domu do domu, a na stole jest chleb, woda święcona i kartka z imionami osób, za które się modli, przy krzyżach jest ostatni przystanek, skąd idzie do cerkwi parafialnej, do wsi Puchły. Tu stawia się ikonę, do której wszyscy podchodzą. Syn Bazylego i Olgi Daniluków Mikołaj – rocznik 1931 – opowiadał pani Grażynie, że kiedy ekshumowano żołnierzy, chciano też ekshumować Bazylego Daniluka, ale jego mama poprosiła, by pozostawić zmarłego w tym miejscu. I tak pochówek pozostał.

Do dziś stoją tu więc trzy krzyże. Wotywny z początku XX wieku, krzyż na grobie Bazylego Daniluka i krzyż w miejscu mogiły żołnierzy. Wprawdzie ich ekshumowano, ale można mieć wręcz pewność, że w dalszym ciągu znajdują się tu szczątki – drobne kości. Jakiej byli narodowości? Nie wiadomo…

Krzyż na mogile żołnierzy wykonał Teodor Sawczuk. Powstał ze składek mieszkańców Ciełuszek. Patrząc na jego pracę, widać na nim wyjątkowe połączenie symboliki chrześcijańskiej i tej, kojarzonej z socjalizmem. Zwracają na to uwagę przewodnicy turystyczni i osoby interesujące się dziedzictwem kulturowym Podlasia. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Google hasło „krzyż Ciełuszki”, by znaleźć zdjęcia i informacje na jego temat.

Okazało się jednak, że znalazła się osoba, której krzyż przeszkadza. Widnieje na nim pięcioramienna gwiazda oraz inskrypcja cyrylicą: „Pamięć poległym bohaterom za wyzwolenie naszej ojczyzny”.

Któregoś dnia do pani Grażyny zadzwonił nieznajomy. – Odebrałam telefon z oskarżeniami, że prowadzę działania ekstremistyczne. Nie wiedziałam, o co chodzi. Uważałam, że to pomówienie. Poprosiłam o nazwisko, osoba ta odpowiedziała mi, że jest osobą prywatną. Powiedziałam, że trzeba do nas przyjechać, porozmawiać z mieszkańcami. Dla mnie taka postawa jest nieludzka. Jak ktoś poza mieszkańcami może podejmować takie decyzje? – mówi pani sołtys.

Ale to był kamyczek, który poruszył całą lawinę. Jeszcze w lipcu 2022 roku poszło pismo do przewodniczącego sejmiku województwa podlaskiego Bogusława Dębskiego (działacz prawicy, związany w przeszłości z PiS, Prawicą Rzeczypospolitej oraz Ligą Polskich Rodzin). Czytamy, że niejaki Łukasz Aleksander Dyra w krzyżu na mogile żołnierskiej dopatrzył się „propagowania systemu totalitarnego i zbrodniczego, jakim był komunizm”. Dębski wysłał pismo do Instytutu Pamięci Narodowej oraz do wojewody podlaskiego Bohdana Paszkowskiego.

Z kolei IPN poprosił o ustosunkowanie się do sprawy magistrat w Zabłudowie – wieś Ciełuszki leży na terenie tej właśnie gminy. Burmistrz Adam Tomanek odpowiadał, że nikt nie zgłaszał uwag, że krzyż należy zdekomunizować. W dodatku krzyż włączony był do ewidencji zabytków. A ustawa dekomunizacyjna – jak wyjaśnia IPN – nie obejmuje obiektów zabytkowych, ale też cmentarzy, miejsc spoczynku czy obiektów niewystawionych na widok publiczny – mieszkańcy przesłonili gwiazdę ręcznikiem, jaki zawiesza się na krzyżach.

I tu do akcji wkroczyła podlaska konserwatorka zabytków Małgorzata Dajnowicz. Najpierw poinformowała o zamiarze wyłączenia krzyża z ewidencji zabytków, a później… uczyniła to. Używa przy tym stwierdzenia, iż jest to „pomnik pamiątkowy”, a nie krzyż. Zapytaliśmy więc konserwatorkę: Co to za pomnik? Kiedy powstał? Jakie są powody wyłączenia go z ewidencji? I jakie są plany odnośnie pomnika?

– Karta ewidencyjna obiektu wskazuje, iż jest to pomnik wzniesiony przez mieszkańców wsi ku czci Armii Czerwonej. Czas jego powstania nie jest dokładnie znany, najprawdopodobniej powstał po 1944 roku. Należy zauważyć, iż w chwili włączenia do wojewódzkiej ewidencji zabytków obiekt nie prezentował wartości zabytkowych, nie posiada cech stylowych oraz nie upamiętnia żadnego wydarzenia historycznego. Powodem wyłączenia z wojewódzkiej ewidencji zabytków jest brak wartości zabytkowych przedmiotowego pomnika. Z kolei odpowiedź na pytanie, dotyczące planów wobec pomnika, nie stanowi informacji publicznej – odpowiedziała nam pani konserwator prof. dr hab. Małgorzata Dajnowicz, która stwierdziła, że krzyż nie ma wartości zabytkowych i zdjęła z niego ochronę.

Z argumentacją taką nie może zgodzić się sołtys Ciełuszek. Denerwuje ją, że cała sprawa dzieje się za plecami mieszkańców. Żadna z zaangażowanych w sprawę osób nie pofatygowała się, by porozmawiać z mieszkańcami (choć zawsze w życzeniach świątecznych od polityków pojawiają się słowa, jak ważne są lokalne społeczności). Mieszkańcy Ciełuszek mówią, że to wyraźne granie na emocjach prawosławnych. Co nie przeszkadza tym samym osobom uczestniczyć w wydarzeniach ważnych dla prawosławnych – Dajnowicz i Paszkowski brali udział 11 stycznia w… Wieczorze Kolęd Prawosławnych, o czym konserwatorka informuje na swojej stronie.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Andrzej Kłopotowski (przedruk za Gazetą Wyborczą)

fot. Grażyna Charytoniuk-Michiej