Home > Artykuł > Luty 2023 > Odwieczne pokusy

Po święcie Objawienia Pańskiego (Bogojawlenija), w sobotę, odczytywany jest fragment Ewangelii o przygotowaniu Chrystusa do swej misji (Mt, 4,1-11, por. Łk 4,1-13, Mk 1,12-13). Działalność publiczną poprzedził czterdziestodniowy post i wytężona modlitwa w milczeniu, samotności. Właśnie wtedy, gdy już był u kresu sił, został poddany przez szatana trzem klasycznym, uniwersalnym pokusom, na które wystawiony jest praktycznie każdy człowiek. Właściwe rozpoznanie tych pokus, prawidłowa ocena zagrożeń i należyta reakcja na nie mogą być pomocne w życiu każdego, wierzącego człowieka.

Wszyscy trzej Ewangeliści zwani „synoptycznymi” są zgodni, że Chrystus, nim przystąpił do pełnienia swej misji, odszedł na pustkowie. Tam przez czterdzieści dni i nocy pościł, modlił się i był kuszony przez Szatana. Ewangelista Marek poświęca temu tylko dwa krótkie zdania, natomiast ewangeliści Mateusz i Łukasz przedstawiają kuszenie obszerniej. Post, modlitwa i próby kuszenia miały miejsce na pustkowiu, w wymarłych miejscach, gdzie z braku wody nie ma przejawów życia. Na pustyni odczuwa się samotność, kruchość i bezradność, staje się twarzą w twarz z samym sobą. Nie ma przed kim zakładać maski, żyć iluzjami i pozorami. W życiu codziennym zgiełkiem tłumu można na jakiś czas zagłuszyć ważne pytania i problemy, ale wcześniej czy później musimy się z nimi zmierzyć. Co więcej, potrzebujemy pustyni, bo jest to próba wiary.

W Biblii właśnie pustynia była miejscem, gdzie Izraelici po wyrwaniu się z niewoli egipskiej doświadczali Bożego przewodnictwa i opieki, ale też skarżyli się, buntowali i ulegali pokusie odstępstwa od Boga (por. Wj 15,22-17,16). Wyjątkowe doświadczenie pustyni stało się udziałem Mojżesza (por. Wj 24,18; 34,28) i proroka Eliasza (por. 1 Krl 19,8), którzy czterdzieści dni i nocy przebywali w odosobnieniu, aby przywrócić i odnowić więź przymierza narodu wybranego z Bogiem (Wj 34; 1 Krl 19,9-18). Wzmianka o tym, że tak samo długo Chrystus przebywał na pustkowiu jest nawiązaniem do tradycji, podkreśla kontynuację dzieła zbawienia. Każda z odpowiedzi na trzykrotne kuszenie jest nie tylko cytatem z Księgi Powtórzonego Prawa, ale nawiązuje do konkretnej sytuacji kuszenia podczas wędrówki opisanej w Księdze Wyjścia. Chrystus przystępuje do realizacji misji Mesjasza po tym, jak w akcie chrztu wybrzmiało z nieba: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3,17).

Pokusa łatwego życia

Pojęcie „szatan” lub „diabeł” oznacza „oszczercę”. Jest to inteligentna, osobowa istota, zbuntowany anioł który kłamie i podjudza, próbując poróżnić Boga i człowieka. Przy każdym kuszeniu oczekuje od Jezusa dowodów na jego posłannictwo: „Jeśli jesteś Synem Bożym, to zrób to lub tamto”. „Udowodnij to”, „Okaż swą moc”, „Przecież to wyjdzie na korzyść”. Rozumowanie diabła było chytre i logiczne. Przemianę kamieni w chleb proponuje, gdy Jezus był już skrajnie wyczerpany. „Spraw aby te kamienie stały się chlebem” – szepce diabeł. „To nie powinno ci sprawić najmniejszej trudności. Powinieneś skorzystać ze swej mocy. Skoro jesteś umiłowanym Synem Boga Ojca, to powiedz, wręcz zażądaj od Ojca, niech zakończy tę nieznośną i straszną próbę głodowania. Niech Ojciec pozwoli ci użyć Twego Boskiego atrybutu – wszechmocy, by zamienić kamienie w chleb! Ale jeśli Jego wola jest inna, jasne, że zostałeś wmanewrowany w tę sytuację. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski, czyli sprzeciwić się Bogu!”. Tak oto diabeł usiłuje skonfliktować Ojca i Syna.

Odpowiedź Chrystus była natychmiastowa: „Nie samym chlebem żyje człowiek”. Był to fragment z Biblii: (Pan) utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie, bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana (Pwt 8,3). Wobec wizji głodu Izraelici tracą ducha, zaczynają wątpić w Bożą opiekę, rośnie bunt i szemranie. W odpowiedzi na wołanie Mojżesza rozczarowany lud został cudownie nakarmiony manną (por. Wj 16,2-6).

Szatan bynajmniej nie namawiał Jezusa do czegoś nagannego, jak kradzież, tylko do użycia swej mocy. Co w tym złego, że kamień stanie się chlebem, kiedy człowiek jest głodny? Czy to grzech mieć coś do jedzenia i posiadać jakieś dobra materialne? Każdy przecież coś posiada i tak powinno być. „Chleb” w ogóle jest pojęciem szerszym nawet niż wszelkie pożywienie i obejmuje dobra niezbędne do życia. Pragnienie konsumpcji, posiadania i panowania jest wpisane w naturę ludzką (por. Rdz 1,28). Szatan usiłuje wmówić człowiekowi, że ten „chleb”, czyli wszelkie formy konsumpcji, jest najważniejszy. Chrystus też wie, że chleb jest ważny. Nie mówi, że człowiek nie żyje chlebem, ale że nie samym chlebem. Ale zaspokajanie przyrodzonych potrzeb zawsze musi być roztropne i „nie za wszelką cenę”. Istnieje niebezpieczeństwo, że człowiek zacznie wszystko mierzyć posiadanymi dobrami (zob. Łk 12,16-21). Może też stać się ślepym na innych (zob. Łk 16,19-31). Oprócz ciała, które w naturalny sposób się „żywi i pielęgnuje”(Ef 5,29), człowiek ma duszę, sferę wewnętrzną, która też musi być nasycona, a ją się syci jedynie słowem Bożym. Jezus nie ulega pokusie ułatwienia sobie drogi misji mesjańskiej, natomiast zdaje się całkowicie na Boga i pełnienie Jego woli, która jest pokarmem (por. J 4,34).

Kuszenie, aby kamień stał się chlebem, było pokusą nie tyle chleba, co „łatwego chleba”, „łatwego życia, zabezpieczenia i posiadania”, czyli życia ofiarowanego przez Boga bez wysiłku i pracy. Diabeł proponuje, aby Jezus za darmo zapewnił chleb sobie i innym. Szatan odwołał się do powszechnych oczekiwań mesjańskich. Żydzi liczyli na to, że Mesjasz nie tylko przywróci krajowi potęgę, ale zapewni dobrobyt. To dlatego po cudownym rozmnożeniu chleba, Chrystusa chciano obwołać królem.

Jednak Chrystus nie chce nas przekupywać chlebem za darmo. Ani teraz, ani później Jezus nie używał swej władzy do stwarzania dla siebie pożywienia, ale dla korzyści innych. Gdy była pilna potrzeba, zamienił wodę w wino i rozmnożył chleb, ale nie dla siebie. Gdy był głodny, wysyłał uczniów, aby zwyczajnie kupili chleb. Gdy był zmęczony i spragniony, odpoczywał przy studni, ale nigdy nie modlił się o wyzwolenie od doczesnych trudności – znosił je jako część Swej ofiary. Odkąd Bóg wypowiedział słowa: „W pocie czoła będziesz zdobywać chleb swój”, na chleb mamy zapracować. Co więcej, mamy zarabiać na chleb nie dla niego samego, lecz dla przeżycia z myślą o życiu wiecznym i wartościach duchowych. Za naturalną uważamy prośbę: „Chleba naszego powszedniego daj nam dziś”, ale nie na zapas. Chrystus odrzuca zawartą w tym szatańskim kuszeniu pierwszorzędność rzeczy materialnych. Ludzie z reguły nie znają umiaru, mnożą sobie potrzeby i gubią się w ich gąszczu, ze szkodą dla tego, co „w górze”. Dopiero gdy zrozumiemy, że „nie samym chlebem żyje człowiek”, Bóg zatroszczy się o to, co jemy, pijemy, w co się ubieramy.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. Konstanty Bondaruk

fot. domena publiczna