Home > Artykuł > Luty 2023 > Święta Agata Sycylijska

Od ognia, lawy i trzęsienia ziemi

Ojciec Andrej czeka na centralnym placu 700-tysięcznej Katanii, założonej 729 lat przed narodzeniem Chrystusa, na Piazza Stesicoro. Obok placu głębokie wykopaliska. To stanowisko archeologów. Stąd pilotuje nas wąskimi uliczkami do cerkwi, położonej w samym sercu miasta. W samochodzie kilka słów o sobie.

– Babcia nie lubiła opowiadać o swojej rodzinie – rzuca batiuszka – choć u niej na wsi w woroneskiej obłasti spędzałem całe wakacje, na lato opuszczając Moskwę. Chyba znam przyczynę tego milczenia. Mój prapradziadek i pradziadek byli bardzo bogatymi krestianinami. Mieli dużo ziemi. Przyszła rewolucja. Wszystko im zabrano. A oni oddali, bo chcieli żyć.

O. Andrej z matuszką Marią, synem Nikołajem i córką Agniją przyjechali do Palermo trzy i pół roku temu.

Priżyliś? – pytam po rosyjsku.

– Dobrze tam, gdzie nas nie ma – odpowiada filozoficznie batiuszka. – Jak wszędzie są problemy, ale bez nich człowiek nie rozwija się, nie idzie do przodu. Sława Bohu, że jest wspólnota, a w niej bardzo wielu życzliwych ludzi, którzy starają się podtrzymywać jeden drugiego. A ja staram się budować między ludźmi dobre relacje, nie dzielić ich według narodowości czy języka. Cieszę się, gdy cerkiew napełnia się różnymi „językami” mówiąc po słowiańsku, że Chrystus wszystkich jednoczy. Oto od niedawna mamy nową parafiankę z Syrii. Bardzo dobrze mówi po włosku. Zaproponowałem jej, że w czasie Liturgii może przeczytać Symbol Wiary i Otcze nasz po swojemu. Jakże była wdzięczna! Mówiła, że w cerkwi znalazła zrozumienie, dom. Najwięcej wśród parafian jest Włochów, Ukraińców i Rosjan.

Parafia już istniała przed przyjściem o. Andreja, choć niedługo, od 2007 roku. Nie miała na początku swego stałego miejsca. Liturgie służono najpierw w prostym, zwykłym pomieszczeniu. Nazwano go casa russa, czyli ruski dom. Za pomieszczenie trzeba było płacić wysoki czynsz. Parafii nie stać było na to. Jeden z katolickich duchownych zaproponował prawosławnym, by służyli w kościele św. wielkomęczennicy Agaty. Potem przenieśli się do greckiej cerkwi konstantynopolitańskiego patriarchatu, do czasu aż patriarcha ekumeniczny Bartłomiej utworzył na Ukrainie niekanoniczą strukturę – Prawosławną Cerkiew Ukrainy.

– Z powodów politycznych, które pociągnęły za sobą kanoniczne – stwierdza z bólem o. Andrej – stało się niemożliwe służenie w jednej świątyni z Grekami. Jesteśmy parafią utworzoną w ramach patriarchatu moskiewskiego. Wtedy, dziś emerytowany, arcybiskup Katanii, monsignore Salvadore Gristina, wraz z komisją kultury arcybiskupstwa Katanii, zaproponował nam, byśmy przejęli jako parafialną świątynię jeden z takich oto pięknych kościołów w centrum miasta. Nasza radość i zaskoczenie nie miały granic. Służyliśmy w takiej niewielkiej świątyni i oto taka duża, przestronna i tylko dla nas! Wprawdzie w umowie z Kościołem napisano, że na prośbę duchownego katolickiego mamy udostępnić świątynię katolikom, ale minęło półtorej roku od kiedy tu jesteśmy i nie mieliśmy ani jednej takiej prośby. Katolicy są wobec nas bardzo życzliwi.

– I też mają swoje problemy – wtrącam.

– Głównym jest brak duchownych – słyszę. – Z tego powodu wiele kościołów jest zamkniętych. Ale przecież ten sam problem dotyka i Cerkiew rosyjską. Jeden duchowny, zwłaszcza na głubince, trudzi się w dwóch-trzech parafiach.

Kościół jest pod wezwaniem Santissimo Sacramento, czyli Świętych Darów. Gdy weszli do niego prawosławni, oddali go dodatkowo pod opiekę św. Agaty Sycylijskiej, pokrowitielnicy Katanii i całej Sycylii.

W Katanii śledzę kult św. Agaty. Pamiętam z dzieciństwa, jak w moim domu zawsze trzymano chleb świętej Agaty. Miał chronić przed pożarem i uderzeniem pioruna. Dopiero podróżując na Sycylię uświadomiłam sobie, że przecież to był chleb św. Agaty Sycylijskiej! Gdzie Sycylia, a gdzie moja Sokólszczyzna!

Centrum Katanii dzieli od Etny, wysyłającej ciągle pomruki, ale także buchającej ogniem, dymem, wylewającej lawę, jedynie 28 kilometrów. Przedmieścia usadowiły się u podnóża groźnego wulkanu, będącego najwyższym szczytem tej górzystej wyspy. Sięga 3323 metrów. Z dala malowniczy, przykryty czapą śniegu, górujący nad miastem i całym nadmorskim krajobrazem.

Groźny.

– Jest bardzo dużo historii, opisujących sytuacje, kiedy po modlitwach do św. Agaty lawa wulkanu zatrzymała się i mieszkańcy Katanii i okolicznych miejscowości zostali ocaleni – mówi o. Andrej.

Potwierdza to Sycylijczyk Adriano Frinchi, lektor w cerkwi w Palermo: – Ludzie bardzo lubią świętą Agatę. Wszyscy ją znają. Kiedy pracuje wulkan, a wtedy jest strasznie, mieszkańcy Katanii idą w jego stronę z relikwiami świętej i mówią: „Stój wulkanie!” – kończy żartobliwie.

Najgroźniejsze erupcje wulkanu w czasach nowożytnych odnotowano w 1669 roku, w 1693, kiedy to zginęło najwięcej, bo 18 tysięcy mieszkańców, w 1783 i w 1818.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

fot. Andrzej Karpowicz