Rok 2022 był szczególnie trudny dla Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi (UPC), rok 2023 nie zapowiada się lepiej. Jej wierni, tak jak wszyscy, tracą na wojnie swoich krewnych i bliskich, niszczone są ich domy i miasta. Dotychczas podczas działań wojennych zniszczono bądź całkowicie zrujnowano wiele świątyń UPC, osiem monasterów, zginęło piętnastu duchownych i mnichów, a te liczby nie przestają rosnąć. Do tego doszły prześladowania Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi ze strony władz, a przecież jest ona uznaną przez wszystkie lokalne Cerkwie prawosławne największą spośród wszystkich wspólnot religijnych Ukrainy, która przed wojną liczyła ponad 12 tysięcy parafii, 12 551 duchownych, 262 monastery, 4620 mnichów i mniszki.
Prześladowania nasiliły się już z początkiem grudnia 2022 roku i to podczas kadencji prezydenta, który przed wyborami deklarował swoje neutralne stanowisko wobec religii i tę neutralność w czasie swej kadencji długi czas zachował. Teraz rządzący nie ukrywają, że ich sympatie skierowane są w stronę powstałej w 2018 roku z połączenia niekanonicznych struktur i wspieranej od dawna przez państwo Prawosławnej Cerkwi Ukrainy ( PCU), której patriarcha ekumeniczny nadał tomos o autokefalii, uznanej jedynie przez cztery spośród szesnastu lokalnych Cerkwi prawosławnych, a radości z jej powstania nie krył ówczesny sekretarz stanu USA, Mark Pompeo.
Przejmowanie siłą cerkwi, napaści na duchownych z podcięciem gardła batiuszce w Winnicy włącznie, masowe rewizje w administracji diecezjalnej i świątyniach UPC, nałożenie sankcji na kilkunastu hierarchów, pozbawienie obywatelstwa trzynastu z nich, pozbawienie możliwości odprawiania nabożeństwa w największych cerkwiach Górnej Kijowsko-Pieczerskiej Ławry, Uspienskim Soborze i trapieznej cerkwi, a udostępnianie ich PCU – prześladowania wiernych i duchownych UPC wydają się nie mieć końca.
Nic więc dziwnego, że zwierzchnik Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi, metropolita kijowski i całej Ukrainy Onufry zaapelował do ONZ o zwrócenie uwagi na działania władz, dyskryminujące jego wiernych, rażące naruszenia prawa do zagwarantowanej w Konstytucji wolności sumienia i wyznania.
Hierarcha podkreślił niezależny status Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi, przypomniał, że UPC razem z milionami Ukraińców innych wyznań od pierwszych dni wojny stanęła w obronie integralności i suwerenności Ukrainy, okazuje szeroką pomoc wszystkim poszkodowanym w wyniku działań wojennych, a wielu jej wiernych broni swojej ojczyzny z bronią w ręku.
Metropolita poinformował o antycerkiewnych projektach ustaw, zastosowaniu personalnych sankcji wobec religijnych przywódców UPC, zwrócił uwagę na bezprawną działalność organów władz lokalnych. – Więź między pokojem i prawami człowieka jest nierozerwalna. Prawa człowieka i obowiązek przestrzegania prawa są warunkiem bezpieczeństwa, tak samo ważnym jak potencjał wojskowy czy gospodarcza stabilność. Mamy nadzieję, że nasz głos będzie usłyszany i obywatele Ukrainy, którzy są wiernymi Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi otrzymają niezbędne wsparcie i obronę na poziomie międzynarodowym – podkreślił hierarcha.
Czy i jaka będzie reakcja organów ONZ nie wiadomo.
Do sytuacji religijnej na Ukrainie odniósł się rektor Kijowskiej Duchownej Akademii i Seminarium arcybiskup Sylwester (Stojczew). Komentując decyzje władz lokalnych o zakazie działalności wspólnot UPC oraz inicjatywy legislacyjne, zmierzające do faktycznego zdelegalizowania Cerkwi przez władze centralne, stwierdził, że Ukraińską Prawosławną Cerkiew obarcza się winą za głoszenie tzw. „ruskiego miru”.
– Wybaczcie, ale w żadnym oficjalnym dokumencie przyjętym przez Sobór lub Synod naszej Cerkwi nie ma mowy o „rosyjskim mirze”! Być może jakiś duchowny w parafii mógł wypowiedzieć się w obronie tej ideologii. Ale po pierwsze, nie jest to oficjalne stanowisko Cerkwi. Po drugie, mogę z całą pewnością powiedzieć, że takie stwierdzenia to pojedyncze przypadki. Mamy więc tu raczej do czynienia z mitem niż z rzeczywistością – podkreślił.
Mówiąc o kolaborantach w Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi arcybiskup Sylwester nazwał to zjawisko haniebnymi przypadkami. Zaznaczył jednak, że to tylko przypadki, a nie zjawisko systemowe w Cerkwi. – Uważam, że odpowiedzialność w takich sytuacjach musi być indywidualna. Jeśli wina kapłana zostanie udowodniona, musi odpowiedzieć zgodnie z prawem. Ale ta wina nie może być zbiorowa i rozciągać się na całą Cerkiew. To, nawiasem mówiąc, jest jeszcze jedną z podstawowych zasad europejskiego wymiaru sprawiedliwości – wyjaśnił.
Arcybiskup zaznaczył, że państwo ma prawo zwracać szczególną uwagę na kwestie bezpieczeństwa narodowego w czasie wojny. – Ale jestem też absolutnie pewien, że zadaniem państwa konstytucyjnego jest zapewnienie wolności sumienia i wyznania wszystkim wyznaniom istniejącym na jego terytorium, a nie zajmowanie się sprawami jednoczenia Kościołów, rozstrzyganiem kwestii kanoniczności czy niekanoniczności wyznań. Kanony Cerkwi prawosławnej nie są w naszym kraju prawami państwowymi. Są one interpretowane jako wewnętrzne ustawodawstwo Cerkwi, z którym państwo nie ma nic wspólnego – powiedział władyka.
Hierarcha UPC powiedział, że wierzy w zwycięstwo Ukrainy, w tym w jej trudną drogę do rozwiniętego, europejskiego, państwa prawa. – Nawet jeśli państwo zacznie de facto uważać Prawosławną Cerkiew Ukrainy za główne wyznanie państwowe, nie przestanę wierzyć w Ukrainę jako państwo europejskie o wartościach demokratycznych. A to między innymi oznacza, że państwo musi zapewnić wolność wyznania wszystkim swoim obywatelom. Jeśli tak się nie stanie, państwo przestaje być demokratycznym państwem prawa – podsumował.
Z prośbą o modlitwę o pokój na Ukrainie a także o obronę przed prześladowaniami i dyskryminacją wiernych UPC zwrócili się do wszystkich monasterów lokalnych Cerkwi prawosławnych duchowni i bracia Kijowsko-Pieczerskiej Ławry.
To przecież ich z dniem 1 stycznia władze pozbawiły prawa do służenia w dwóch największych cerkwiach Ławry – Uspienskim Soborze i trapieznej cerkwi.
„Dzisiaj z wielkim bólem musimy stwierdzić, że na wezwania kierownictwa nowej, niejako alternatywnej, «Prawosławnej Cerkwi Ukrainy», organy państwowe odmawiają rejestracji statutów i zmian w statutach naszych organizacji religijnych, prowadzone są rewizje, wszczynane są sprawy karne, nakładane sankcje, blokowane konta bankowe, tworzone różnego rodzaju przeszkody w odprawianiu nabożeństw, bezprawnie i siłą zajmowane są cerkwie, a duchowni i parafianie są bici i wydalani” – czytamy w apelu opublikowanym na stronie Ławry.
„Nawet jeśli nie zagłębimy się w problem kanoniczności danej Cerkwi, nie możemy odpowiedzieć na proste pytanie: jak chrześcijanin może modlić się w cerkwi z rabusiami, którzy wyrzucali wiernych, członków Ciała Chrystusowego z tego świętego miejsca?” – pytają.
I przypominają: „Nie mamy obecnie prawa odprawiać nabożeństw w największych cerkwiach Kijowsko-Pieczerskiej Ławry, a mianowicie w cerkwi trapieznej, którą całkowicie odrestaurowaliśmy, oraz w Uspienskim soborze, wielkim prawosławnym sanktuarium, który dosłownie podnieśliśmy z ruin”.
Od 7 stycznia tego roku służą tam duchowni Prawosławnej Cerkwi Ukrainy. Zwierzchnik PCU, „metropolita” Epifaniusz, odprawiał Liturgię w Uspienskim soborze dwukrotnie, na Boże Narodzenie i Kreszczenije, w trapieznej cerkwi na Srietienije.
Aby mu to umożliwić władze posłużyły się pretekstem, że wygasł piecioletni okres arendowania tych dwóch największych cerkwi Ławry przez UPC. Mnisi, którzy zajmują dolną cześć Ławry, przyznanej im bezterminowo, zaskarżyli decyzję o nieprzedłużeniu arendy do Sądu. Sąd odroczył pierwsze posiedzenie w tej sprawie, drugie ma odbyć się w końcu lutego.
Tymczasem Epifaniusz nie kryje swych planów.
– Zawsze mówiliśmy o dwóch Ław-
rach. Proces (przejęcia – tłum. am) rozpoczął się w Kijowie, teraz umocnimy się w Kijowsko-Pieczerskiej Ławrze i przejdziemy do Poczajowskiej (jej arendowanie przez UPC wygasa dopiero w 2052 roku – am) – wyjaśnił. Jest przekonany, że zarówno Kijowsko-Pieczerska i Poczajowska Ławry są dobrem ukraińskiego narodu, w nich nie może „panować” Ukraińska Prawosławna Cerkiew.
– Sanktuarium powinno należeć do ukraińskiego narodu, tam powinna odprawiać nabożeństwa prawdziwa ukraińska Cerkiew – dodał.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
na podst. spzh.news
Ałła Matreńczyk, fot. spzh.news