Home > Artykuł > Maj 2023 > Budowniczy

Jubileusz 20-lecia służby metropolitalnej i 80-lecia urodzin metropolity Sawy miał bardzo uroczystą oprawę. W przededniu uroczystości, 19 maja 2018 roku, jubilat poświęcił główny krzyż na warszawskiej Hagii Sophii i odprawił pierwszą Liturgię w tej cerkwi, następnego dnia w monasterze supraskim obchodził swoje rocznice.

Wybór miejsc nie był przypadkowy – i cerkiew Zwiastowania w Supraślu, i Hagia Sophia w Warszawie to dwa symbole, podkreślające ważny komponent arcypasterskiej posługi metropolity, nazywanego wielkim budowniczym.

Jego chirotonia na biskupa łódzkiego i poznańskiego – 25 listopada 1979 roku – niemal zbiegła się z okresem wielkich przemian w naszym kraju. Niespełna dwa lata później władyka objął diecezję białostocko-gdańską.

– Zakasać rękawy i pracować – takie było jego pierwsze wrażenie, gdy spotkał się z białostockim duchowieństwem w przededniu prazdnika św. Eliasza w 1981 roku. W wojewódzkim mieście było pięć cerkwi – sobór, maleńka kapliczka św. Marii Magdaleny, cmentarna cerkiew Wszystkich Świętych na Wygodzie, nieduża cerkiew proroka Eliasza w Dojlidach i cerkiew w Starosielcach, włączonych w 1954 roku do Białegostoku.

W domu biskupim nie było nawet gazu, a władyka póki co musiał zamieszkać w kancelarii, przy której naprędce zbudowano toaletę. Swoje rzeczy złożył w pokoju o. Serafina Żeleźniakowicza i tak przez pół roku mieszkał praktycznie na walizkach.

Tymczasem naprzeciwko soboru niszczał piętrowy budynek, w którym wcześniej znajdował się szpital gruźliczy. Choć sprawiał wrażenie całkowitej rudery, eksperci budowlani nie przekreślali go do końca. Po rozmowach z władzami miasta udało się go kupić za 1 mln 700 tysięcy złotych, w ciągu czternastu miesięcy wyremontować, a na Kosmę i Damiana w 1983 roku poświęcić. Po nim przyszła kolej na dwa sąsiednie rozwalające się budynki, odzyskane na zasadzie rekompensaty za staw położony w Białymstoku przy ulicy Mickiewicza. Po ich wyburzeniu stanęło obecne Centrum Kultury Prawosławnej, a wyremontowany poszpitalny budynek stał się siedzibą kurii biskupiej.

Jednocześnie władyka rozpoczął starania o pozwolenie na budowę nowej cerkwi – w zastanych ludzie nie mieścili się, jesienią mokli, zimą marzli na dworze.

Wojewoda zgadzał się, pod warunkiem że świątynia zostanie zbudowana na cmentarzu. Dopiero gdy usłyszał zapowiedź wystąpienia diecezji o zwrot nieruchomości, na której została rozebrana w latach 30. XX wieku cerkiew Zmartwychwstania w Białymstoku, pozwolił szukać innej lokalizacji.

Wybór cerkiewnych decydentów padł na Antoniuk, a tam na rozległym placu znajdował się barak zamieszkały przez trzynaście rodzin, którym należało zapewnić nowe mieszkania, potem pojawiły się kłopoty z podpisaniem aktu notarialnego, do tego doszły podrzucane karteczki ze skargami okolicznych mieszkańców, że będą im przeszkadzać dzwony. A i frekwencja na położenie kamienia węgielnego zapowiadała się zaskakująco niska. – Tyle się staram, tyle jest trudności a was tak mało. To komu ja to robię – władyka omal się nie rozpłakał. Ale wierni zaczęli pomału się schodzić, przyszło ich tak ze 2-3 tysiące, przybyli i księża katoliccy, ucałowali wzniesiony krzyż i podrzucanie kartek zaczęło wygasać.

W 1986 roku władyka Sawa wraz z metropolitą Bazylim wracał z wizyty w Stambule, gdzie odwiedzili zamienioną na muzeum Hagię Sophię. – Jeśli powstanie w Białymstoku kolejna świątynia, niech nosi wezwanie Hagia Sophia – pomyślał. – Niech choć w tej świątyni Mądrości Bożej będzie zanoszona modlitwa.

I choć nie upłynął wymagany przez komunistyczne władze okres pięciu lat od rozpoczęcia budowy pierwszej cerkwi, władyka po powrocie wybrał się do dyrektora do spraw wyznań, opowiedział, że kolejną świątynię, właśnie Hagię Sophię, chciałby zbudować. – A jaka to architektura – zapytał dyrektor. – Bizantyńska – usłyszał. Ta odpowiedź mu się spodobała. A o lokalizację nie trzeba było władz prosić, bo ziemię już kupiono od rolnika.

Kamień węgielny położył patriarcha konstantynopolitański Dimitrios. Jego sekretarzem był obecny patriarcha Bartłomiej, który w 1998 roku cerkiew Hagia Sophia wyświęcił.

Potem były kolejne białostockie cerkwie, cmentarna św. Eufrozyny Połockiej, Zmartwychwstania Pańskiego, św. Pantelejmona, św. Jerzego, wszystkie nowo wybudowane.

Inne musiały być odbudowane. W 1987 roku spłonęła bowiem cerkiew w Jacznie.

– Wydarzenie to zapamiętałem bardzo boleśnie – wspominał władyka Sawa. – Odprawiałem nabożeństwo w tej cerkwi na św. św. Kosmy i Damina. Udzielałem święceń kapłańskich o. Anatolowi Konachowi. Tylko wróciłem do domu, a tu dzwoni telefon, że cerkiew się pali. Drewniana świątynia spłonęła doszczętnie.

Ogień strawił także cerkiew w Kruszynianach. Obie zostały odbudowane.

Gdy władyka objął diecezję białostocko-gdańską nie było w niej żadnego monasteru. Nie raz bywał w Supraślu, ale tam nawet do cerkwi św. Jana Teologa nie wchodziło się tak jak obecnie, lecz od strony przylegającego do cerkwi internatu. W jego oknach schła bielizna. – Dlaczego by nie odzyskać monasterskiego kompleksu – pomyślał władyka. – Na początku ruin soboru Zwiastowania, żeby go odbudować.

Trzeba pamiętać, że cerkiew nie była wtedy właścicielem żadnego z supraskich budynków, nawet chram św. Jan Teologa był wynajmowany.

Władyka wydeptywał ścieżki do decydentów. Całość kompleksu w myśl prawa była własnością skarbu państwa. Doszło do spotkania przedstawicieli ministerstwa, wojewody, szkoły i Cerkwi. Trudna to była rozmowa.

Gdy sprawa wydawała się utknąć w martwym punkcie, z pomocą przyszła… stołówka. Otóż szkoła, która zajmowała część monasterskich budynków, chciała wybudować stołówkę, na co potrzebna była zgoda sąsiadów, czyli też parafii św. Jana Teologa. Władyka uzależnił zgodę na budowę stołówki od zgody na odbudowę soboru. W ten sposób dopiął swego. 3 czerwca 1984 roku na poświęcenie kamienia węgielnego do Supraśla przybyło około 2-3 tysięcy osób oraz trzech hierarchów, obok władyki Sawy ze złamaną ręką przebywający akurat w Polsce władyka Nestor z Rumunii oraz władyka Jeremiasz.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Na podst. Rozmowy o życiu i Cerkwi (cz. I i II) Jarosława Charkiewicza Ałła Matreńczyk