Home > Artykuł > Maj 2023 > Edukacja

Uczenie się i nauczanie zawsze było ważne w działaniach hierarchy. W dwuczęściowym wywiadzie w książkach „Rozmowy o życiu i Cerkwi” temat edukacji przewija się na wiele sposobów, czy jeśli chodzi o osobę samego metropolity i zdobywanie wiedzy, czy też o przyszłych, a także już niosących posługę duchownych, a także mnichów, dzieci i młodzież, dorosłych. – Moje założenie było proste, żeby żaden współczesny Piotr Skarga nie mówił, że prawosławni są nieukami. Moim priorytetem było i jest kształcenie młodych ludzi – mówił metropolita Sawa. Władyka sam nauczał, organizował nauczanie i zachęcał do zdobywania wykształcenia.

Kształcił się w Prawosławnym Seminarium Duchownym w Warszawie, potem w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Doktorat zdobył na Uniwersytecie w Belgradzie, habilitację na ChAT. Był czas, że był jedynym wśród prawosławnych samodzielnym pracownikiem naukowym. W 1990 roku uzyskał tytuł profesora zwyczajnego jako pierwszy po wojnie profesor teologii prawosławnej w Polsce. – Wykształcenie jest bardzo ważne w sytuacji w jakiej się znajdujemy. Byłem i będę do końca moich dni uczulać naszych duchownych, aby posiadali jakiś cenzus naukowy, jakiś stopień, tytuł. Przecież zanim ktoś do tego czy innego duchownego dotrze, to często patrzy, jakie on ma wykształcenie – argumentuje hierarcha.

Nauczał i wychowywał. Będąc przełożonym monasteru św. Onufrego, został rektorem Wyższego Prawosławnego Seminarium Duchownego, którego starsze klasy przeniesiono do Jabłecznej. Już wcześniej był wykładowcą. Tu przebywał blisko seminarzystów i kładł nacisk na ich rozwój intelektualny i duchowy. Opiekował się nimi po ojcowsku, wymagał jak dobry nauczyciel. Sprawował opiekę duszpasterską nad parafianami, bo jak mówi w książce-wywiadzie, na edukowanie zawsze patrzył szeroko, myśląc o ksztalceniu i dzieci, i dorosłych. Od prawie sześćdziesięciu lat jest związany z Chrześcijańską Akademią Teologiczną, jako student, naukowiec, wykładowca, prorektor. – Starałem się nieustannie promować młodych ludzi. Stąd też, nie zważając na brak czasu, starałem się pomagać im przy pisaniu prac, będąc promotorem, pisząc recenzje, czy też wręcz kierując nimi i zmuszając do pracy. Dla mnie samego to nie było i nie jest potrzebne. Jest to potrzebne Cerkwi – mówi hierarcha, który wypromował kilkudziesięciu doktorów, trzystu magistrów, zrecenzował około trzydziestu rozpraw doktorskich i habilitacyjnych. Dojeżdżał do pracy na uczelni, zasiadając na katedrze łódzko-poznańskiej, a następnie białostocko-gdańskiej.

Pomagał młodym ludziom wyjechać do Grecji, Rumunii, Białorusi, Francji, Rosji, Ukrainy, Ameryki czy Niemiec. Wszystko zależało od istniejących możliwości. O. Włodzimierz Misijuk swój wyjazd wspomina tak: – We wrześniu 1989 roku wyjechałem na dwuletnie studia podyplomowe do Prawosławnego Seminarium Teologicznego św. Włodzimierza w Nowym Jorku. Mój ówczesny diecezjalny biskup, wykładowca akademicki i promotor mojej pracy magisterskiej, błogosławił moje starania i wspierał w podejmowaniu kolejnych kroków niezbędnych do realizacji tego zamierzenia. W owych czasach wyjazd na studia za granicą zdawał się pozostawać jedynie w sferze marzeń. To poprzez ożywione wówczas kontakty z Syndesmosem, Światowym Bractwem Młodzieży Prawosławnej, dowiedziałem się o możliwości kontynuowania studiów w prawosławnych uczelniach za granicą. Aby dowiedzieć się, czy będzie to możliwe w Seminarium św. Włodzimierza, trzeba było napisać list do jego ówczesnego rektora, o. Johna Meyendorffa, jednego z najbardziej znanych współczesnych prawosławnych teologów. Strach było pomyśleć o zwracaniu się z pytaniem o możliwość studiowania do tak wielkiego autorytetu i osobowości. Władyka Sawa przekonał stwierdzeniem: „Pisz! Meyendorff to też człowiek…”. W odpowiednim czasie wystosował niezbędne potwierdzenia i rekomendacje.

Wyjeżdżać zawsze warto, ale zdobyte doświadczenie i wiedzę trzeba poddać refleksji. – Tylko wiara i poświęcenie mogą nas jednoczyć. Każdy ma warunki lokalne, nie da się przenieść jeden do jednego wzorców na inny grunt – mówił w książce metropolita Sawa, który w zdobywaniu wiedzy i doświadczenia, także zagranicą, wspiera duchownych i mnichów.

Ważna jest też edukacja dorosłych. Stąd też z inicjatywy władyki Sawy, ówczesnego ordynariusza diecezji białostocko-gdańskiej, po kilkuletnich staraniach pobudzenia i nadania odwagi prawosławnej inteligencji, w 1986 roku zarejestrowano Stowarzyszenie Bractwo Prawosławne, obecnie znane szerzej jako Bractwo św. św. Cyryla i Metodego, organ prowadzący prawosławne szkoły i przedszkola.

W 1990 roku wprowadzono nauczanie religii do szkół. Władyka Sawa, jako ordynariusz diecezji białostocko-gdańskiej działał szybko i tak powstały dwuletnie kury przygotowawcze dla katechetów. Wizytował wszystkie miejsca, gdzie nauczana była religia prawosławna. Metropolita podkreśla, że wszystko jest ważne – kształcenie duchownych i katechetów, katecheza dzieci i młodzieży, praca z dorosłymi, działalność wydawnicza. Trudno wybrać coś priorytetowego.

Szeroka i odważna działalność metropolity Sawy, poza ChAT, wpisała się w historię Uniwersytetu w Białymstoku. Z jego inicjatywy, przy przychylności rektora prof. Adama Jamroza, w 1999 roku zainaugurowała działalność Katedra Teologii Prawosławnej, na której prowadzono dwuletnie studia podyplomowe. Kilka miesięcy po niej powstała Katedra Teologii Katolickiej. Przez pierwsze lata działalności metropolita Sawa był kierownikiem tej jednostki naukowo-dydaktyczej. Wznowił przy niej wydawanie Elpisu, czasopisma, rocznika, poświęconego teologii prawosławnej wydawanego przed wojną przez Studium Teologii Prawosławnej Uniwersytetu Warszawskiego. – Nasze pojęcie ekumeny to bycie wszędzie tam, gdzie są innowiercy. Dzięki temu oni widzą, że są inni ludzie, od których można się jeszcze czegoś dobrego nauczyć.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Natalia Klimuk