24 kwietnia, w Centrum Kultury Prawosławnej w Białymstoku, odbył się ostatni wykład Wszechnicy Kultury Prawosławnej w edycji 2022/2023. O archimandrycie Justynie Popoviciu, współczesnym świętym, jego teologii, pracach i nieco o związkach z Cerkwią w Polsce, mówił o. dr Jarosław Kupryjaniuk z Mrągowa. Duchowny zajmująco opowiadał o świętym, co chwilę, nienachalnie, skłaniając słuchaczy do refleksji nad własnym życiem duchowym. O. Jarosław studiował w Serbii, dzięki zawartym tam przyjaźniom często odwiedzał monaster Celije, gdzie swój podwig niósł święty.
Św. Justyn był bardziej teologiem naukowcem niż pasterzem, koncentrował się na nauce, bo nie miał innej możliwości – mówił o. Jarosław.
Blagoje Popovic, przyszły święty, urodził się na Błahowieszczenije w 1894 roku we Vranije, koło Niszu, w rodzinie kapłana. Wstąpił do seminarium w Belgradzie. Tu jego nauczycielem był św. Mikołaj Velimirović. Jako młody człowiek doświadczył wojny i trudu odbudowy. Po seminarium chciał wstąpić do monasteru, ale wybuchła wojna, rodzice podupadli na zdrowiu. Był pielęgniarzem w szpitalach w Niszu i w Kosowie. W 1915 roku złożył śluby mnisze. W tym czasie serbski patriarcha poprosił króla o wsparcie w kształceniu chętnych do stanu duchownego. I tak przyszły święty trafił do Petersburga. Niestety, naukę przerwała rewolucja październikowa. Trzeba było uciekać. Trafił do Oksfordu. Tu mieszkał z przyszłym świętym władyką Mikołajem, który otoczył go opieką. Ich przykład pokazuje, jak różni są ludzie, jak różnie układa się ich życie, ale też jak wszyscy są potrzebni i mogą dostąpić świętości. Władyka Mikołaj to pasterz, autor wielu poczytnych, napisanych prostym językiem, pouczeń i książek. Archimandryta Justyn to autor dzieł teologicznych, pisanych językiem filozofii.
Mnich Justyn, oczytany w dziełach Fiodora Dostojewskiego, napisał rozprawę doktorską. Nie przyjęto jej, bo uznano, że tezy w niej zawarte, głoszące krytykę europejskiego humanizmu, są nie do przyjęcia. Duchowny udał się do Aten. Tam napisał kolejną rozprawę, poświęconą św. Makaremu Egipskiemu. Maszynopis rozprawy został jednak skradziony. Napisał ją od nowa. Po obronie doktoratu powrócił do Serbii. Przyjął święcenia kapłańskie. Został wykładowcą w seminarium w Sremskich Karlovci, wykładał też w Prizrenie. Potem znów w Sremskich Karlovci. Tu można mówić o związkach z Cerkwią w Polsce. W tym samym czasie w Karlovci przebywał Synod Rosyjskiej Cerkwi za Granicą, w tym metropolita Antoni Chrapowicki, który przyczynił się do przyjęcia sakry biskupiej przez przyszłego metropolitę Dionizego. To władyka Antoni wręczył nowemu biskupowi rzezł i pokrzepiał go duchowo. Św. Justyn i metropolita Antoni spotykali się, kiedy metropolita Dionizy organizował Studium Teologii Prawosławnej na Uniwersytecie Warszawskim, zapraszał do wykładania największe sławy ówczesnej teologii. Mnich Justyn, który był już znanym teologiem, też takie zaproszenie otrzymał. Dopytywał o bibliotekę, bo nadal chciał się rozwijać naukowo. Potem okazało się, że władze uczelni nazwę katedry, którą miał objąć, zmieniły z teologii dogmatycznej na teologii moralnej. Dla niego ta zamiana była nie do przyjęcia, zrezygnował.
Przyszły święty uzyskał tytuł profesora teologii w Belgradzie. Wraz z proklamowaniem socjalistycznej Jugosławii został odsunięty od nauczania. Zamieszkał w żeńskim monasterze w Celije. Tu niósł swój podwig. – Był praktykiem – podkreślał o. Jarosław – jego pisma nie są suchymi naukowymi wywodami. Codzienne służył Liturgię, codziennie pieszo szedł do oddalonego o dziesięć kilometrów komisariatu policji, by się zameldować, codziennie pracował naukowo. Żył według cerkiewnego kalendarza, przestrzegając postów i reguł modlitewnych. Z czasów oksfordzkich pochodzi dziennik modlitwy, w którym notował ilość wykonanych pokłonów, modlitw, godzin nocnych spędzonych na modlitwie. Mimo odosobnienia święty był doskonale zorientowany w życiu świata i Cerkwi. Prowadził bogatą korespondencję zagraniczną. Spieszyli do niego wierni. Był redaktorem pisma „Życie chrześcijańskie”, na łamach którego drukował dysputy teologiczne (między innymi dwie własne rozprawy doktorskie – z Oksfordu i z Aten), a także wypowiadał się na temat spraw bieżących, przeciwstawiał się akcji burzenia cerkwi w Polsce w 1938 na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu.
Jego synami duchowymi byli późniejsi hierarchowie Cerkwi serbskiej – metropolici Amfilochiusz (Radović), Atanazy (Jevtić), biskupi Artemiusz (Radosavljević), Ireneusz (Bulović) oraz arcybiskup Rosyjskiej Zarubieżnej Cerkwi Marek (Arndt). Poznał go, studiując w Serbii, nasz metropolita Sawa. Nasz metropolita, wciąż kierujący Katedrą Teologii Dogmatycznej na ChAT, wykłada na podstawie prac św. Justyna. Dogmatyka w opracowaniu świętego jest bardzo ceniona w środowisku naukowym, bardzo dobrze porządkuje poszczególne zagadnienia. Niestety, wciąż jeszcze czeka na przekład na język polski.
Święty Justyn powtarzał, że Chrystusa powinniśmy mieć na pierwszym miejscu, „myśleć niebem”. On sam nie bał się poruszać trudnych tematów, krytykować. Często podkreślał, że święci są naszym drogowskazem. Ich liczba pokazuje rozwój Cerkwi, ich obecność dowodzi, że Duch Święty jest stale obecny. On sam nie poddawał się, choć wielokrotnie w życiu przekonał się, że cały dorobek można momentalnie stracić. „Myślał niebem” i zachęcał do tego innych.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Natalia Klimuk, fot. autorka