Home > Artykuł > Najnowszy numer > Na dawnym Podlasiu

Dawne Podlasie znika. Znikają drewniane, stojące szczytem do drogi, domy, stodoły i inne zabudowania gospodarskie, stare studnie i ogrodzenia. Gdzieniegdzie można natrafić na ich pozostałości, bo właścicieli nie stać było na budowę nowych lub chociażby odnowienie dawnych bądź nie było komu już w nich zamieszkać. Proces zabudowywania wsi w ogólnopolskim, na ogół niepięknym, standardzie, jest nie do powstrzymania, nie brak jednak prób jego spowolnienia, a przynajmniej uświadomienia miejscowym i przyjezdnym, jaką stratę ponosimy. Tu i ówdzie zakładane są małe, prywatne skanseny, z podobnego źródła wypłynęła inicjatywa Krainy Otwartych Okiennic – wpisania na turystyczny szlak i objęcia szczególną troską zabudowań wsi Trześcianka, Soce i Puchły, gdzie na domach zachowały się ozdobne naroża, nad i podokienniki, tradycyjne okiennice i inne drewniane elementy.

I właśnie w Puchłach, na wprost urzekającej urodą, jedynej w swoim rodzaju (przynajmniej w granicach Polski) cerkwi Opieki Matki Bożej, w której przechowywana jest słynąca łaskami ikona Pokrowy, powstaje skansen.

Powstaje z pomysłu, wysiłku i funduszy prof. Uniwersytetu w Białymstoku Ireny Matus, historyka, etnologa, etnografa i religioznawcy, autorki siedmiu książek, w tym czterech z zakresu historii Cerkwi i oświaty cerkiewno-parafialnej oraz ponad stu artykułów To jej rodzinna ziemia, urodziła się i wychowała w pobliskich Dawidowiczach, którym zresztą poświęciła odrębną monografię. Puchły to jej parafia, na miejscowym cmentarzu spoczywają wszyscy jej przodkowie.

Pani profesor protestuje, gdy przypisuję jej całą zasługę w dziele urządzania skansenu. – To inicjatywa wspólna, moja i mego męża, Mikołaja oraz syna Dawida. Ogrom pracy włożyli w wyszukiwanie odpowiednich obiektów, ich przenoszenie, wykończanie, wyposażanie… Mikołaj zmarł w ubiegłym roku. – Ogromnie nam go brakuje, nie tyle jego fachowych umiejętności, ile uwag, porad, refleksji, jego obecności i wsparcia. To ostatnie otrzymuję na szczęście od syna, od początku zaangażowanego w prace przy skansenie.

Do tej pory na dwuhektarową działkę obok domu pani profesor przeniesiono drewnianą karczmę z Parcewa, datowaną na pierwszą połowę XIX wieku, dom mieszkalno-inwentarski z 1868 roku z Kotłów, budynek inwentarski sprzed pierwszej wojny światowej, także ze wsi Kotły, spichlerz z Dawidowicz, na przeniesienie czeka wiatrak, typu koźlak, zakupiony w Olszanicy oraz spichlerz z okresu międzywojennego z Parcewa.

Czeka także budynek dawnej szkoły ludowej z Pasynek, wzniesiony przed pierwszą wojną światową, zakupiony za kwotę 8900 zł z własnych funduszy. Szkoła ludowa w Pasynkach działała od 1848 roku jako jednoklasowa, w 1911 roku została przekształcona w dwuklasową. Działała także cerkiewno-parafialna szkoła gramoty.

Ratowanie budynku dawnej szkoły to jednak przedsięwzięcie znacznie bardziej skomplikowane niż przy innych obiektach, wymagające poważnych nakładów finansowych. Przede wszystkim jest bardzo duża, około 20 na 10 metrów. Koszt rozbiórki, przewozu i postawienia wyceniono na sto tysięcy złotych, nie licząc kosztów projektu, fundamentów i pokrycia dachowego.

– Dlaczego tak bardzo zależy pani na jej uratowaniu? – pytam.

– Zachowanie i przywrócenie dawnej świetności budynku, który ma służyć jako muzeum kultury cerkiewnej i materialnej przodków oraz miejsce organizacji sympozjów, ma ogromne znaczenie. Ludność prawosławna zamieszkująca te tereny jest mniejszością w katolickiej Polsce, często w przeszłości uważana była za obywateli gorszej kategorii, stąd znajomość historii Cerkwi i świadomość własnej tożsamości ma ogromne znaczenie. Toteż budynek szkoły, który chcemy ocalić, należy ocenić przez pryzmat oświaty, na jej potrzeby został wzniesiony i służył do 1915 roku, potem zajęła go polska placówka oświatowa. Na krótko zamieszkali w nim powracający z Rosji bieżeńcy, bowiem ich domy zostały spalone lub zdewastowane, stąd pierwszym projektem, jaki w skansenie zrealizujemy, będzie poświęcona bieżeńcom wystawa.

Oficjalne szkolnictwo ludowe, podległe Ministerstwu Oświecenia Publicznego, zapoczątkowała ustawa z 1864 roku, aczkolwiek szkoły tego typu działały już dużo wcześniej. W takich placówkach bardzo ważne stało się nauczanie religii, prowadzone obowiązkowo przez duchownych.

O wiele rozleglejszą edukację religijną zdobywali uczniowie w szkołach cerkiewno-parafialnych. Oświata cerkiewno-parafialna ma tak długą tradycję jak i prawosławie. Na przestrzeni stuleci podejmowano działania służące edukacji służby cerkiewnej. Dopiero rozporządzenie (prawiło) z 1884 roku nadało określony status prawny tego typu oświacie. Nakładało ono na duchowieństwo obowiązek otwierania szkół, prowadzenia katechezy i nadzoru nad tego rodzaju placówkami. Oświatę adresowano do ludności wiejskiej. Ten równoległy pion oświaty podlegał nadzorowi Świątobliwego Synodu. Religijny charakter szkół sprawił, że wyraźnie wzrósł poziom wiedzy cerkiewnej z jednej strony, z drugiej zaś stworzono szansę awansu mieszkańcom prawosławnych wsi. Miało to szczególne znaczenie na tym terenie, gdzie od powrotu do prawosławia minęło zaledwie 45 lat.

W programie szkół cerkiewno-parafialnych wszystkich szczebli prym wiodły przedmioty o charakterze religijnym – prowadzona przez duchownego katecheza, język cerkiewnosłowiański i śpiew cerkiewny. Charakterystyczna była dominacja aspektu wychowawczo-religijnego, propagowanie etyki chrześcijańskiej i przywiązania do prawosławia. Taką oświatę należy postrzegać przez pryzmat także użyteczności praktycznej. Uczniowie poznawali tok nabożeństw, zdobywali umiejętność czytania ksiąg liturgicznych w języku cerkiewnosłowiańskim, uczyli się cerkiewnego śpiewu. Szkoła wyrobiła obowiązek uczęszczania na wszystkie nabożeństwa, dzieci w świątyni miały wydzielone miejsce, czytały teksty liturgiczne, śpiewały w chórze, czytały psałterz przy zmarłym. W wielu cerkwiach na Podlasiu zaczęto wprowadzać śpiew wszystkich wiernych w trakcie nabożeństw. Szkoły te niosły pod słomiane strzechy kaganek oświaty. Oświata cerkiewna lansowała model pobożnej rodziny prawosławnej. W szkołach prowadzono także odczyty dla dorosłych, a ze szkolnych bibliotek wypożyczano książki. Przyczyniło się to do ogólnego podniesienia poziomu oświaty, pobożności i kultury rolnej, upowszechniano zwłaszcza sadzenie drzew i krzewów owocowych. Z perspektywy czasu skuteczność tego typu oświaty okazała się bardzo ważna. Pokoleniom znającym dobrze zasady wiary przodków łatwiej było przetrwać trudny okres pierwszej wojny światowej i wojujący z religią komunizm. W okresie międzywojennym posłużyło to jako bastion obrony przed latynizacją, a dając świadomość odrębności religijnej i kulturowej, zahamowało proces polonizacji.

W historii prawosławnego Podlasia edukacja cerkiewna zapisała się złotymi zgłoskami. W dziewiętnastowiecznej parafii puchłowskiej (na terenie której powstaje skansen) w uroczysku Stawek w 1887 roku założono wzorcową, pierwszą, tego typu w Europie Wschodniej, cerkiewno-nauczycielską szkołę z kursem rolnictwa i rzemiosła cerkiewnego. Placówkę o charakterze cerkiewnym przekształcono w 1902 roku w cerkiewno-nauczycielskie seminarium. Kształcono tam kadrę pedagogiczną, która szerzyła oświatę cerkiewną, podnosiła poziom kultury rolnej i była obeznana w rzemiośle sakralnym.

– Budynek z Pasynek nie będzie przecież służył celom oświatowym?

– Chcę w nim jednak odtworzyć salę lekcyjną, przywołującą ducha dawnej oświaty, a także między innymi kancelarię i gabinet proboszcza sprzed pierwszej wojny światowej. W jednej z sal powstanie pracownia ikonograficzna, aby pokazać sztukę pisania ikon i różne przedmioty kultu. Zorganizowana zostanie stała wystawa podlaskiego rękodzieła, z przebogatą kolekcją ręcznika obrzędowego, planowane są wystawy czasowe. Jedno z pomieszczeń zaadoptowane zostanie na salę konferencyjną. Dysponuję ogromną ilością eksponatów, archiwalnych fotografii, dokumentów, szkolnych świadectw, przedmiotów kultu, mebli z epoki, które gromadziliśmy latami.

W dalszych planach jest organizacja skansenowego kompleksu upamiętniającego tragedię bieżeństwa.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Dorota Wysocka

fot. autorka